(69) Hejtem po oczach
Medioznawca o TVP
Po raz pierwszy w mojej historii raportowania „Wiadomości” TVP nie skrytykowała opozycji. Okazało się nawet, że opozycję można pochwalić za poparcie „Piątki Kaczyńskiego” i wspólny front w sprawie Białorusi. Wyobrażam sobie, że gdyby opozycja częściej popierała działania Prawa i Sprawiedliwości, to i częściej, zamiast hejtu, TVP miałaby dla niej dobre słowo.
Ale żeby aż tak dobrze nie było, to nie obyło się bez cotygodniowej porcji krytyki za inne działania Rafała Trzaskowskiego, polityków Platformy Obywatelskiej, Lewicy i Wiosny oraz – jakżeby inaczej – aktywistów LGBT. Trzaskowski „oberwał” na własne życzenie za wizytę w klubie, podczas której domagał się innej muzyki, bo Warszawa to jest „jego miasto”. Przypomniano mu też awarię kolektora „Czajka” i śnięte ryby w Wiśle na wysokości Łomianek, a politykom wspomnianych partii zarzucono głosowanie „przeciwko Polsce” w Parlamencie Europejskim. Z kolei aktywiści LGBTQI zostali trafieni rykoszetem, bo ujęła się za nimi w orędziu szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, za co została zaatakowana w „Wiadomościach”.
Z tymi śniętymi rybami to ciekawa sprawa. TVP wielokrotnie pokazywała te same zdjęcia i nie zawsze były one najświeższej daty, bo niektóre pochodzą z okresu poprzedniej awarii. Co więcej, warszawski ratusz zaprzeczył, żeby zrzut ozonowanych ścieków był przyczyną zatrucia ryb, na co dowodem miały być wyniki badań przeprowadzonych przez Zakład Patologii i Immunologii Ryb Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie. Fake news polega na tym, że w mediach społecznościowych i w TVP powielano dezinformację o tysiącach śniętych ryb. Nawet europosłanka Beata Mazurek dała się „wkręcić”, publikując film rzekomo nakręcony nad Wisłą, a naprawdę – jak wyśledził Konkret24 – nad jeziorem Glinki w województwie lubelskim w lipcu tego roku.
„Wiadomości” TVP najbardziej oburzyły się nie tym, że Zjednoczona Prawica podzieliła się w sprawie głosowania nad ustawą o ochronie zwierząt, lecz głosowaniem opozycji w Parlamencie Europejskim za przyjęciem rezolucji, która – według TVP i polityków Zjednoczonej Prawicy – „uderza w Polskę”. Prawdę mówiąc, uderza ona przede wszystkim w obóz władzy, nietolerancję i brak otwarcia na problemy mniejszości seksualnych. TVP połączyła interes Polski z interesem obozu władzy, nie dostrzegając, że nie wszyscy Polacy mają takie samo zdanie o tej rezolucji i nie wszyscy utożsamiają swój interes z interesem rządzących. Większość europosłów uznała, że stan praworządności w Polsce stale się pogarsza. A wartości europejskie nie pozwalają na wykluczanie ze wspólnoty osób LGBTQI i tworzenie stref, które są od nich wolne, czyli – jak to ujęła szefowa KE – są „strefami wolnymi od człowieczeństwa”. TVP w cyklu przygotowanych naprędce materiałów próbowała przekonać widzów, że jesteśmy tolerancyjni i niehomofobiczni, czemu zdecydowanie przeczą badania organizacji zwalczających homofobię, pokazujące między innymi, że żadne inne państwo Unii Europejskiej nie traktuje mniejszości seksualnych gorzej niż nasze.
Reduta Dobrego Imienia, organizacja wspierana przez rząd, proponuje walkę z fake newsami i wprowadzenie do prawa prasowego zapisu, że „za nieprawdziwą lub nieścisłą informację uważa się również nieprawdziwe lub nieścisłe sugestie, a także informacje cytowane przez osoby trzecie”. Jeśli ten przepis wszedłby w życie, to TVP z pewnością nie nadążyłaby z prostowaniem swoich „informacji”.