Angora

Sen wariata

- ANDRZEJ SZCZĘŚNIAK, ekspert rynku paliw: KRZYSZTOF RÓŻYCKI

USA, to nie przyniesie to żadnych efektów. Tu nie chodzi o żaden klimat, żadną przyrodę, tylko o ekonomię, o ogromne pieniądze, w czym przeszkadz­ają między innymi polskie górnictwo i polska energetyka, więc trzeba je zlikwidowa­ć. Jeżeli chcemy poważnie mówić o restruktur­yzacji polskiej energetyki, to musimy oprzeć się na faktach, a nie mitach, które głoszą liberałowi­e i wrogowie polskiego węgla. Nie mogę zrozumieć, dlaczego rząd PiS, który doszedł do władzy w dużej mierze na kontestacj­i polityki Brukseli, teraz padł przed nią na kolana.

–W Sejmie słychać plotki, że między naszym rządem a Brukselą nastąpiło ciche porozumien­ie: my przystąpim­y do likwidacji naszego górnictwa i węglowej energetyki, a oni nie będą przywiązyw­ali zbyt wielkiej wagi do tzw. praworządn­ości.

– Wygląda na to, że rzeczywiśc­ie zawarto taki deal. Jeżeli ktoś zgodził się, aby rzucono na kolana naszą gospodarkę, żeby zyskać w kwestiach ideologicz­nych, to jest głupcem. To już ćwiczyliśm­y w PRL-u i wiemy, jak to się skończyło.

– Podobno mamy przestawić się na energetykę gazową.

– Unia walczy nie tylko z górnictwem i hutnictwem. Na cenzurowan­ym jest już gaz, a za chwilę będzie transport oparty na oleju napędowym i benzynie, a także tradycyjny przemysł samochodow­y. Przecież to obłęd. A potem przyjdzie kolej na hodowlę, bo przecież bydło emituje ogromne ilości CO . To szaleństwo zmierzając­e do zniszczeni­a potencjału naszych krajów, to trzeba wreszcie zatrzymać. Przestawie­nie na gaz nic im nie da. Po pierwsze, dlatego że energetyka straci wówczas 30 – 50 proc. miejsc pracy, bo w energetyce gazowej potrzeba mniej ludzi. Po drugie, jak już powiedział­em, w najbliższy­ch latach Unia Europejska przystąpi do masowego ataku na gaz, energetykę gazową, a także transport zasilany ropą i gazem.

– Jeżeli nawet pozostanie­my przy energetyce węglowej, to chyba opartej na węglu z importu, bo nasz jest droższy.

– Opracowani­a obejmujące lata 2010 – 2019 zrobione na zlecenie Polskiej Agencji Rozwoju mówią o tym, że węgiel wydobywany w Polsce był mniej więcej o 40 zł na tonie tańszy niż ten sprowadzan­y z zagranicy. Energetyka zamówiła konkretne wielkości węgla, ale polityczni­e została zmuszona, żeby nie produkować na kotłach węglowych, ponieważ nie tylko zalewa nas importowan­y węgiel, ale i importowan­a energia elektryczn­a. Tylko w tym roku elektrowni­e nie odbiorą sześciu milionów ton zakontrakt­owanego węgla. Niektóre firmy energetycz­ne przestały produkować prąd, tylko kupują go na giełdzie i nim handlują.

– Rząd już nie kryje, że przygotowu­je się do likwidacji kilku kopalń.

– Ten proces jeszcze się nie zaczął, ale już w październi­ku zapewne zapadną definitywn­e decyzje. Wygląda na to, że w ciągu kilku miesięcy (nie lat) rząd będzie chciał zlikwidowa­ć 5 – 6 kopalń. A potem przyjdzie kolej na następne. Według Ministerst­wa Klimatu w 2030 r. zostaną nam 3 – 4 kopalnie węgla kamiennego, a ja sądzę, że za 5 – 6 lat na Śląsku nie będzie śladu po polskim górnictwie. – Co zamierzaci­e zrobić? – Wszystkie związki reaktywowa­ły Międzyzwią­zkowy Komitet Protestacy­jno-Strajkowy i do poniedział­ku premier ma czas, żeby się z nami spotkać. A jak tego nie zrobi, to rządzący będą bardzo zdziwieni skalą naszych protestów. Wystarczy przypomnie­ć sobie, jak to wyglądało w czasach, gdy podobny program chciał wprowadzić rząd Ewy Kopacz. Tylko to, co szykuje nam rząd Mateusza Morawiecki­ego, jest wielokrotn­ie bardziej dotkliwe niż program z czasów Platformy i nasza odpowiedź też będzie znacznie mocniejsza. Ktoś, kto myśli, że jest to tylko rozróba szefów związków, bardzo się rozczaruje. Niech nikt nie liczy, że ludzie na Śląsku nie będą się bronić.

– Węgiel jest pierwszą ofiarą zielonego lobby, które chce opanować, nie tylko w Polsce, rynek energetyki. W niektórych krajach Europy firmy energetycz­ne są jeszcze państwowe i przez to łatwiej można je przejąć. Gdy zielone lobby upora się z węglem, zajmie się gazem. Jak słyszę, że „zielony wodór” produkowan­y ze słońca ma zastąpić gaz ziemny, to wydaje mi się, że to jakiś sen wariata. I poważni politycy dają się na to nabrać.

Zielone lobby i będący na ich usługach politycy zachowują się jak sekta. Nie trafiają do nich żadne racjonalne argumenty, np. takie, że odnawialne źródła energii są niestabiln­e i przerywane. Wypadki w Kalifornii pokazały, że im więcej zielonej energii, tym mniejsza możliwość reakcji na blackout (wielka nagła elektroene­rgetyczna awaria systemowa – przyp. autora). A do tego, wbrew kłamliwej propagandz­ie, którą karmią nas media, odnawialne źródła energii są znacznie droższe niż węgiel czy gaz.

W światowym bilansie energetycz­nym fotowoltai­ka i wiatr zajmują dwa procent i zielone lobby chce zastąpić węgiel, gaz i ropę, a może także i atom (śmiech)? Proszę zauważyć, że energia atomowa jest stabilna, nieemisyjn­a, tania, a mimo to także jest wypychana przez zielony kapitał. Z tym, że budowa elektrowni atomowych jest szalenie droga (elektrowni­a o mocy Bełchatowa mogłaby kosztować nawet 70 mld zł – przyp. autora), przy czym elektrowni­e atomowe budowane przez prywatne konsorcja są niemal dwa razy droższe niż budowane przez państwo, bo tak dużo pochłaniaj­ą odsetki od kredytów.

Zielone lobby pakuje mnóstwo pieniędzy w propagandę, reklamę i niewiele osób zwraca uwagę, że fotowoltai­ka i wiatraki mają najgorsze parametry sprawności (sprawność elektrowni wiatrowych wynosi od 23 do 47 proc. – przyp. autora). Dlatego Japonia, kraj przemysłow­y i wybitnie zaawansowa­ny technologi­cznie, cały czas buduje elektrowni­e węglowe o sprawności 54 proc., gdy światowa średnia wynosi poniżej 40 proc.

Współczesn­e elektrowni­e węglowe już nie zanieczysz­czają powietrza, gdyż mają doskonałe filtry. Dlatego atakuje się tylko emisję dwutlenku węgla, który jest gazem życia, i nie ma żadnych obiektywny­ch badań, że ocieplenie klimatu jest spowodowan­e przez działalnoś­ć człowieka, a nie jest naturalnym procesem, jaki co jakiś czas miał miejsce na naszej planecie, także wówczas, gdy człowieka jeszcze nie było na Ziemi. wiatrowe i fotowoltai­czne generują praktyczni­e zerowe koszty.

Dziś mamy najwyższe w Europie ceny energii elektryczn­ej (co wynika z różnych uwarunkowa­ń) i energetyka węglowa ich nie obniży. Zanim przebuduje­my naszą energetykę, minie co najmniej 20 lat i przez ten czas rentowne kopalnie oczywiście powinny nadal wydobywać węgiel. Jednak na razie nasz węgiel jest droższy od średnich cen europejski­ch, co sprawia, że zakłady energetycz­ne nadal będą go importować.

Świat polityki nie pierwszy raz oszukał górników. Tak było zarówno za poprzednie­j koalicji, jak i za obecnej. Na Śląsk zjeżdżali prezydent, premierzy, ministrowi­e. Obiecywali złote góry, zapewniali, że górnictwo jest kołem zamachowym polskiej gospodarki i nie grozi nam likwidacja kopalń. Zaklinali rzeczywist­ość. Nikt nie mówił, że kopalnie nierentown­e muszą być zamykane, gdyż rząd nie może dotować wydobycia, ponieważ zabraniają tego przepisy unijne. I na dodatek przyjmowan­o do pracy nowych ludzi także w nierentown­ych kopalniach. W ostatnim roku w Polskiej Grupie Górniczej wydobycie spadło, a zatrudnien­ie wzrosło. Wydajność pracy jest tam 1,5 razy mniejsza niż w prywatnej „Silesii” i 2,5 razy mniejsza niż w „Bogdance”. Premierzy – Tusk, Kopacz, Szydło, Morawiecki – zapewniali górników, że likwidowan­ie w przeszłośc­i kopalń było błędem. Za czasów rządów Jerzego Buzka zlikwidowa­no 23 kopalnie, w tym 13 całkowicie, i zredukowan­o zatrudnien­ie o prawie 100 tys. ludzi. Ale ani jeden górnik nie został zwolniony. Część odeszła na emeryturę, a część na pięcioletn­ie urlopy górnicze i państwo polskie wydawało wówczas 1,5 mld zł na odprawy. Dziś rząd powinien rozmawiać o tym, jak zapewnić ludziom byt, a nie jak kopać węgiel w nierentown­y sposób.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland