Więzienie za bestialskie spalenie 12 jeży
Przed Sądem Okręgowym w Zielonej Górze odbyła się apelacja w sprawie Przemysława P., który został oskarżony o zabójstwo 12 jeży. Sąd podtrzymał poprzedni wyrok, co oznacza, że po niemal dwóch latach, odkąd sprawa wstrząsnęła opinią publiczną, a sprawca został złapany, 24-latek trafi do więzienia, aby odbyć karę.
W lipcu 2018 roku w Zielonej Górze doszło do serii okrutnych mordów popełnionych na „miejskich” jeżach. Pierwszy spalony zwierzak został znaleziony na ul. Anny Jagiellonki. Zwierzę jeszcze żyło i zostało odwiezione do kliniki weterynaryjnej. Niestety, nie udało się go uratować. Kolejnych 9 martwych osobników (pięć dorosłych i cztery młode) mieszkańcy osiedla znaleźli przy ul. Zamoyskiego, obok jednej z działkowych altanek. Były ułożone obok siebie. Kilka dni później kolejne dwa spalone jeże znaleziono w pobliżu pl. Piłsudskiego.
Zdjęcia okaleczonych zwierzaków szybko obiegły media. Zwierzęta były bite butelką i traktowane ogniem. Zielonogórscy policjanci szybko zajęli się sprawą. Zatrzymano Przemysława P., wobec którego 25 lipca prokurator skierował do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie. Podejrzany usłyszał zarzuty. Groziło mu do 5 lat więzienia. Proces ruszył 11 lutego, a już 20 lutego usłyszeliśmy wyrok. Mężczyzna miał trafić do więzienia na 1,5 roku, a także zapłacić 5 tys. zł na rzecz Biura Ochrony Zwierząt na cel związany z ochroną zwierząt.
Sąd Okręgowy w Zielonej Górze zajął się apelacją. Orzeczenie z października 2019 roku zaskoczyło wszystkich, kiedy sąd wskazał, że w postępowaniu pierwszej instancji popełniono błędy proceduralne związane ze zwolnieniem obrońcy z urzędu z obowiązku reprezentowania oskarżonego. Z tego powodu sąd nie miał innego wyjścia, jak skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy w Zielonej Górze. Odbył się ponowny proces, a później kolejny, znów w sądzie okręgowym. Ten 27 sierpnia br. podtrzymał poprzednie orzeczenie, ale jednocześnie przychylił się do wniosku prokuratora, który żądał 2 lat więzienia. Nałożono na okarżonego również dziesięcioletni zakaz posiadania zwierząt.
W sprawę mordercy jeży zaangażowała się Fundacja na rzecz Ochrony Dzikich Zwierząt Primus, która pełniła rolę oskarżyciela posiłkowego. – Tym zwierzętom nic już dzisiaj życia nie zwróci, stało się bardzo wiele złego. Niemniej jesteśmy usatysfakcjonowani wyrokiem sądu, szczególnie że jest prawomocny – twierdzi adwokat Agata Wojciechowska, pełnomocnik organizacji (...).