TV bez tajemnic
Operatorzy satelitarnych platform telewizyjnych i sieci kablowych tradycyjnie już jesienią rozpoczynają łowy, kusząc potencjalnych klientów nowymi pakietami, większą liczbą kanałów i dostępem do nowych funkcjonalności.
Nie inaczej jest i tym razem, czego przykładem jest nowa oferta Cyfrowego Polsatu. W ramach telewizji satelitarnej i telewizji kablowej IPTV dostępne są teraz nowe pakiety podstawowe – S, M i L – do których można swobodnie dobrać pakiety tematyczne. Najniższa opcja kosztuje 20 zł, a najwyższa – 60 zł. Dla osób podpisujących nową umowę abonencką przygotowano bonus w postaci możliwości odbioru przez pierwszy miesiąc pełnej oferty, łącznie z kanałami HBO, Eleven Sports, Polsat Sport Premium i dostępem do aplikacji mobilnej Cyfrowy Polsat GO.
Zdaniem operatora największym powodzeniem cieszy się pakiet M za 30 zł miesięcznie. Abonent znajdzie w nim 72 kanały (78 w przypadku IPTV). Dodatkowo przez 24 miesiące może oglądać bez opłat 3 kanały dziecięce (Nickelodeon, Nick Jr. oraz Nicktoons) i 2 stacje filmowe typu premium (Cinemax i Cinemax 2). Ponadto przez cały czas trwania umowy może korzystać za darmo z opcji CatchUP, dającej możliwość odtwarzania wybranych programów nawet do 7 dni od ich emisji, oraz mobilnej aplikacji ON THE GO. Cyfrowy Polsat przygotował też kilka propozycji pakietowych obejmujących najatrakcyjniejsze kanały filmowe i sportowe. Wyceniono je od 60 do 120 zł.
Natomiast na początku września platforma Canal+ zaoferowała abonentom bezpłatny dostęp do usługi Canal+ telewizja przez internet. Aby ją uruchomić, wystarczy zalogować się lub zarejestrować w serwisie Strefa Canal+ i postępować zgodnie z otrzymanymi instrukcjami. To istotna zmiana, bo do niedawna klienci platformy musieli za wspomnianą usługę dodatkowo płacić. Z aplikacji można korzystać na urządzeniach mobilnych iOS i Android, na urządzeniach z Android TV i Apple TV, a także przez przeglądarkę internetową.
Spore zmiany zaszły też w wielu sieciach kablowych, które zdecydowały się powiększyć swoje oferty o kolejne kanały. W sieci Toya pojawił się program Ukraina 24 HD oraz wersje HD kanałów TVP Polonia, Gold TV i Brazzers TV Europe. Do 15 października odkodowano też dostęp do Motowizji. Podobne zmiany wprowadziły też inne sieci: Petrus, Vectra, Asta-Net, Elsat czy TK Chopin.
Ciekawe, na ile te jesienne promocje wpłyną na oglądalność telewizji, która od maja stale spada. I to w każdej grupie wiekowej. Z danych firmy Nielsen wynika, że w sierpniu średni dzienny czas oglądania telewizji wynosił od 84 minut w grupie odbiorców 13 – 29 lat do 333 minut w grupie osób 50+.
Kina świecą pustkami, ludzie chcieliby pójść na jakiś seans, ale brakuje ciekawych premier. Polskie produkcje można jedynie przemilczeć, zagraniczne kino też jakby wciąż nie podniosło się po koronawirusowym ciosie. Brakuje filmu, który przyciągnąłby – mimo strachu i obostrzeń – tłumy.
Ten niefortunny trend zapewne odwróci dopiero nowy Bond, ale na kolejne przygody agenta Jej Królewskiej Mości trzeba poczekać do listopada. Jak nigdy ten dwudziesty piąty już film z bondowskiej serii ma szczególnego pecha. Premierę przekładano już kilka razy – trzymajmy kciuki, by w końcu udało się wprowadzić film do kin późną jesienią. Na razie zamiast przygód przystojnego 007 –w tej roli niezastąpiony Daniel Craig (52 l.) – możemy raczyć się jedynie wyczynami naszych, niestety, nie tak przystojnych... polityków. Tak, to nie pomyłka. Aktorzy w Polsce, oprócz naprawdę kilku, już dawno przestali grać: wygłaszają jedynie mniej lub bardziej drętwym głosem z reguły słabe dialogi. W filmie może już teraz zagrać każdy, a skoro tak, to niektórym zaczęła się mieszać rzeczywistość z filmową fikcją. I tak po Warszawie krąży ostatnio plotka, że Tygrys, znany szerszej publiczności jako Władysław Kosiniak-Kamysz (39 l.), dawał się wozić po mieście upchany pod kocem na tylnym siedzeniu auta. W jakim celu ta cała szopka? Otóż w takim, że prezes ludowców za nic nie chce się przyznać, że prowadzi rozmowy z PiS-em. Niektórym wyborcom PSL mógłby się taki flirt z obecną władzą nie spodobać. Pan Władek miał więc przemieszczać się na spotkanie z Mateuszem Morawieckim (52 l.) ukryty nie gorzej niż jakiś filmowy tajny agent. Nikt tego nie sfotografował, nikt też tego oficjalnie nie potwierdzi, ale co się pośmiejemy, to nasze. Takie kino zapewniają nam w stolicy poważni z pozoru politycy.
Patryk Vega (43 l.), niezrażony miażdżącymi recenzjami swoich kolejnych produkcji, nadal grozi, że będzie kręcił filmy. Jedno trzeba mu przyznać: doskonale wie, co ludzi interesuje, o czym rozmawiają w tramwaju albo przy niedzielnym grillowaniu kiełbasy. Ten reżyser jest jak PiS dla Polaków. Prostymi (żeby nie rzec – prymitywnymi) obietnicami gromadzi wśród widzów swój „elektorat”. Jego bohaterowie rzucają z ekranu stekiem wulgaryzmów, tak jak PiS rzuca w ludzi kolejnymi zapomogami. I w kinach, i w życiu Polacy się jakimś cudem na to nabierają. Kochają Vegę i kochają Kaczyńskiego, może dlatego, że dostają od nich i chleb, i igrzyska. Nie trzeba myśleć, nie trzeba analizować – wystarczy, że mamy tanią rozrywkę, bo aktor soczyście zaklnie, a aktorka pokaże w scenie seksu goły biust i pośladki. Nie trzeba się narobić, nie trzeba się kształcić – lepiej wziąć pięćset plus, trzysta plus i co pięć lat prawii scen seksu. W „Pętli”, która dopiero co weszła na ekrany, było ich tyle, że ponoć sam główny zainteresowany, czyli Antoni Królikowski (31 l.), miał już dosyć. Podobno jego nowa dziewczyna Joanna Opozda (32 l.) jest o niego bardzo zazdrosna i skutecznie wybiła mu z głowy kolejne erotyczne występy na ekranie. Zazdrość bywa emocjonująca na początku związku, wtedy wydaje się, że to dowód szaleńczej miłości. Potem bywa jedynie irytująca, bo zatruwa obu stronom życie.