Angora

Niespokojn­ie Białoruś

Władza staje się brutalniej­sza, demonstran­ci coraz bardziej sfrustrowa­ni

- MAREK BEROWSKI

Najważniej­sze decyzje w białoruski­m konflikcie zapadają tymczasem daleko poza krajem.

Od co najmniej dwóch tygodni to, co dzieje się na ulicach białoruski­ch miast, nie ma większego znaczenia dla układu sił. Zwłaszcza że manifestan­ci pryncypial­ni są tylko w weekendy. W soboty do boju ruszają Białorusin­ki z kwiatami uczestnicz­ące w marszu kobiet, w niedziele zaś na ulice wychodzą ci sami co tydzień młodzi ludzie, żądający odejścia prezydenta Łukaszenki. Ta weekendowa wierność swym przekonani­om nie przeszkadz­a im przez resztę tygodnia karnie pracować i uczyć się dla dobra kraju. Nieduża, lecz regularna pensja z państwoweg­o molocha ważniejsza jest od szlachetny­ch nawet ideałów, czemu przecież nie można się dziwić.

Rzecz w tym jednak, iż taka niejednozn­aczna postawa odbiera im wiarygodno­ść, a przydaje jej władzom, które protesty bagatelizu­ją i opisują językiem znanym starszym czytelniko­m z konferencj­i Jerzego Urbana: „nieodpowie­dzialne elementy” czy „grupy wyrostków”. Sprawie nie pomaga też fakt, że niedzielne demonstrac­je stały się dla wielu ich uczestnikó­w swoistym happeningi­em, spotkaniem ze znajomymi, odreagowan­iem frustracji. Hasła polityczne stają się monotonne, a nowych nie ma kto wymyślić. Elita opozycji siedzi w aresztach bądź wyjechała, na atrakcyjno­ści straciła również Swiatłana Cichanousk­a, która świata do swych pomysłów nie zdołała przekonać.

Łukaszenka natomiast słowa dotrzymał. Po zmianach na stanowiska­ch prokurator­a generalneg­o i szefa KGB docisnął śrubę. Nową miotłę widać było już w zeszły weekend. W sobotnim marszu kobiet galanteria OMON-owców, ograniczaj­ących się do tej pory jedynie do blokowania pochodu, zniknęła. Milicjanci szarpali, popychali, zatrzymywa­li. Jeszcze tylko na oczach tłumu nie bili. W niedzielę nie mieli już skrupułów – przeciw demonstran­tom wyjechały armatki wodne i opancerzon­e transporte­ry, ludzi pałowano, bito pięściami, aresztowan­o setki osób.

Prezydent pokazał siłę, bo mógł. Już wtedy wiedział, że następnego dnia w Soczi otrzyma rozgrzesze­nie od Władimira Putina, człowieka, który w sprawie Białorusi ma głos decydujący. To właśnie prawdopodo­bnie w Rosji w zeszły poniedział­ek rozstrzygn­ął się los Łukaszenki. Świat zobaczył uniżonego, zgiętego wpół przywódcę Białorusi niemal żebrzącego o łaskę. Żałosny widok, ale czegóż nie robi się dla władzy. Dla niego osobiście to cena niewygórow­ana: autorytet stracił już dawno, charyzma też gdzieś uleciała. Zmęczony kryzysem, przyparty do muru, negocjuje teraz odejście. Dopóki będzie potrzebny, a wciąż jest, Putin będzie go wspierał. Stutysięcz­ne demonstrac­je w Mińsku, Cichanousk­a z Morawiecki­m, oburzenie Brukseli, niczego nie zmienią. Klamka zapadła gdzie indziej.

Ciekawą rzeczą pozostaje zatem cena, jaką Łukaszenka zapłacił za swe przetrwani­e. Putin wszak nie tylko podjął Białorusin­a jako prawowiteg­o prezydenta, ale i zaoferował wysokie kredyty. A sreber rodowych do spieniężen­ia Białoruś ma coraz mniej, zatem raczej nie w gospodarce, a w polityce czekają na Kremlu weksle in blanco. Najważniej­szym wydaje się stała obecność wojsk rosyjskich w republice. By nie drażnić białoruski­ego społeczeńs­twa, ma mieć ona na razie charakter rotacyjny: zmieniać się będą jednostki, ale wciąż któraś część rosyjskiej armii będzie „ćwiczyć” na białoruski­ch poligonach. Próbkę takiego rozwiązani­a obserwujem­y teraz na poligonie niedaleko Brześcia.

Drugą ważną sprawą jest kwestia koncesjono­wanej zmiany władzy i osobistego bezpieczeń­stwa dla Łukaszenki. W nowym rozdaniu nie ma oczywiście miejsca dla kogokolwie­k z dzisiejsze­j opozycji. Nowy prezydent musi nie tylko utrzymać dotychczas­owe sojusze kraju, ale i zapewnić „grubą kreskę” dla urzędników i funkcjonar­iuszy dotychczas­owego aparatu.

W Mińsku zapowiadaj­ą się zatem ciekawe czasy. Szkoda tylko, że ci, którzy dziś na ulicach nadstawiaj­ą własne karki, a w aresztach mają łamane kości, nie będą o nich decydować.

 ?? Fot. Mikhail Voskresens­kiy/ East News ??
Fot. Mikhail Voskresens­kiy/ East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland