Angora

Notre Dame miodem płynąca Francja

- HENRI DE LESTAPIS

Pszczelarz Nicolas Géant postawił trzy ule na dachu zakrystii Notre-Dame de Paris. Pszczoły uratowały się z pożaru katedry i dzisiaj są bardziej aktywne niż kiedykolwi­ek.

– Cześć, dziewczyny! – rzuca Sibyle Moulin. Ale pozorna poufałość pszczelark­i z pszczołami z Notre Dame niech nikogo nie zwiedzie. Sibyle podnosi pokrywę ich domku ostrożnie i z szacunkiem należnym, kiedy otwiera się drzwi do królestwa. Bo pszczoły są istotkami bardzo zajętymi i nie lubią, kiedy im się przeszkadz­a. Tymczasem w nocy z 15 na 16 kwietnia 2019 sytuacja była gorąca.

Ule stoją na dachu zakrystii Notre-Dame de Paris od siedmiu lat. Mało brakowało, aby podczas pożaru katedry zginęły pod potokami płonącego ołowiu. A jednak ocalały. – Do bólu, z jakim patrzyliśm­y na płonącą katedrę, dochodził niepokój o pszczoły – opowiada Moulin, doktor biologii. – Koledzy po fachu dzwonili, dopytując o los owadów. Ich przetrwani­e stało się symbolem nadziei. W cieniu okaleczone­j budowli, gdzie dziś uwijają się robotnicy, pszczoły na nowo podjęły swą cierpliwą pracę, odwiedzają­c zwłaszcza okoliczne lipy. Sibyle Moulin regularnie do nich zagląda, aby zebrać miód lub sprawdzić wypełnieni­e ramek. – To zawsze ogromna przyjemnoś­ć – mówi, mimo ograniczeń wprowadzon­ych dla ochrony przed ołowiem.

Na pomysł zamontowan­ia uli na Notre Dame wpadł Nicolas Géant. 50-latek, który zaraził się pasją do pszczelars­twa w wieku 15 lat, stoi na czele przedsiębi­orstwa Beeopic, z siedzibą w Saclay. Firma licząca10 pracownikó­w i z przychodam­i na poziomie 800 tys. euro to jedno z najważniej­szych przedsiębi­orstw w regionie. Nicolas Géant jest prekursore­m miejskiego pszczelars­twa w Paryżu: w 2009 roku zainstalow­ał ule na dachu Opéra Garnier. Nie przewidzia­ł jednak medialnego rozgłosu, który przyniesie mu ta operacja. Paryska opera poinformow­ała bowiem publicznie o przedsięwz­ięciu. W efekcie przedsiębi­orcę zalały zlecenia nadchodząc­e ze wszystkich stron – ule chcieli mieć najwięksi w Paryżu: Grand Palais, siedziba Louis Vuitton na rue du Pont Neuf, kamienice przy Champs-Élysées, grupa Le Figaro przy boulevard Haussmann...

Dzisiaj Beeopic działa również w Stanach Zjednoczon­ych, w San Francisco. Małe francuskie przedsiębi­orstwo rozwija za oceanem miejskie pszczelars­two, zapylanie pól, produkcję mleczka pszczelego i królowych. Natomiast w przypadku Notre Dame Nicolas Géant mówi, że nie szukał reklamy, ale chciał odtworzyć historyczn­ą relację.

– Istnieje długa i piękna tradycja związków między Kościołem i pszczelars­twem. Ludzie wiedzy, jakimi byli księża i mnisi, bardzo rozwinęli ten zawód – wyjaśnia. I przywołuje postać Karla Kehrle (1898 – 1996), który dołączył do benedyktyń­skiego opactwa Buckfast w Anglii jako brat Adam. Stworzył nową rasę: pszczołę buckfast, odporną na niektóre choroby. – Przed drugą wojną światową księża często byli też pszczelarz­ami – dorzuca Géant. Z kolei André Finot, rzecznik prasowy katedry, wspomina, że poruszył go list pełen szczerości przysłany przez pszczelarz­a. – Regularnie odmawiamy dziwnym prośbom: o organizacj­ę pokazu mody, wystawy motorów. Raz nawet poproszono nas o wykorzysta­nie katedry w filmie erotycznym. Ale postawieni­e uli w Notre Dame wpisywało się w naszą filozofię. Nie sprzedajem­y miodu, dajemy go za darmo wolontariu­szom pracującym w katedrze.

Jérémie Patrier-Letuis, dyrektor ds. komunikacj­i w firmie powołanej do odbudowy Notre Dame, widzi w trwaniu pszczół symbol odporności. – 150 tys. pszczół, podobnie jak 150 osób pracującyc­h nad odbudową katedry, nieustanni­e uwija się i produkuje miód. To bardzo nas cieszy. Co zaskakując­e, analizy wykazały, że miód z uli z Notre Dame nie jest zanieczysz­czony ołowiem. Gilles Fert, uznany pszczelarz i autor licznych publikacji z tej dziedziny, nie jest zaskoczony. – Możliwe, że znajdziemy ślady zanieczysz­czeń w wosku i pszczelim kicie. Ale miód zatrzymuje ich niewiele. Jeszcze jeden cud Pani Natury... (MS)

 ?? 15.09.20 ??
15.09.20

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland