JEDNO ZIOBRO
Kaczyści, ziobryści i gowiniści twierdzą zgodnym chórem, że pięć lat rządów Zjednoczonej Prawicy to był dobry czas dla Polski. Ba, lepszego okresu w Przenajświętszej Rzeczypospolitej nie było. Tak przynajmniej nieustannie dowodzą niezależni, obiektywni dziennikarze mediów publicznych, przepojeni oczywiście misją służenia wyłącznie SUWERENOWI! Stali widzowie programów informacyjno-publicystycznych TVP Info wiedzą natychmiast, co jest w Polsce grane i co mają o tym myśleć. Dzięki temu polityka Zjednoczonej Prawicy jest dla nich klarowna i zrozumiała. Nikt nie spekuluje, bo nie ma takiej potrzeby. To zasługa prezesa Kurskiego, jego ukłon w kierunku ciemnego ludu miast i wsi. Wspominam o tym przy okazji, na marginesie, i już wracam do koalicji. Żadna z partii nie chce wyolbrzymiać sukcesu obozu dojnej zmiany. Jest on dla kaczystów zbyt mały. Niewystarczający, żeby tryumfować, cieszyć się nim w pełni i odcinać od niego kupony. Do prawdziwego, wiekopomnego sukcesu droga jeszcze daleka. I tu zaczęły się schody dla PiS-u, Solidarnej Polski i Porozumienia. Przywódcy owych partii stanęli przed olbrzymim dylematem, jakim jest podjęcie wspólnej decyzji mającej zasadniczy wpływ na przyszły los Polski i Polaków. Nikt nie ukrywa sporu mającego miejsce w koalicji. Jeden przywódca chce iść do celu, jakim jest jeszcze lepszy czas dla Polski, prostą drogą, drugi uważa, że trzeba biec, a trzeci upiera się przy tym, aby do niego dojść od dupy strony. I tak oto to, co wczoraj było całkowicie zjednoczone, dziś już takie nie jest. Koalicja trzeszczy w szwach. Polska Zjednoczona Partia Prawo i Sprawiedliwość – przewodnia siła narodu – słabnie i w każdej chwili może ją trafić szlag. Autorytet ukochanego, wszechmogącego przywódcy Jarosława Kaczyńskiego został podważony. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby ktoś tak perfidnie i ostentacyjnie upokorzył prezesa, jak to uczynił Zbigniew Ziobro – lider Solidarnej Polski. Kaczystowski elektorat jest w szoku i trudno mu się dziwić. Ten atak Ziobry pojawił się znienacka jak grom z jasnego nieba. Nikt nie wie, co się Zbyniowi stało. Jedni twierdzą, że mu się coś pomieszało, drudzy, że stracił instynkt samozachowawczy. Większość zaś uważa, że Ziobro poczuł się na tyle silny, iż może sprzeciwić się Kaczyńskiemu, zagłosować wbrew jego woli i nie ponieść za ten brak posłuszeństwa i lojalności żadnych konsekwencji. Swoim postępowaniem Zbysiu Malinowy Pysiu postanowił pokazać Zjednoczonej Prawicy i premierowi Morawieckiemu, kto jest numerem drugim, kto przejmie schedę po schorowanym, wyliniałym, bezzębnym Jarosławie! W 2007 roku, za rządów braci Kaczyńskich, Andrzej Rosiewicz – nadworny pisowski bard – napisał w hołdzie Zbyniowi piosenkę, cyt.: „Wystarczą cztery Ziobra i Polska będzie dobra/Gdy Ziobro zbierze żniwo, nadejdzie czas na Prawo i Sprawiedliwość/Wystarczą cztery Ziobra i Polska będzie dobra/Uśmiechem nas przywita, przywita nas Czwarta Rzeczpospolita!”. Mniemam, a wręcz jestem przekonany, że pragnący władzy ponad wszystko Zbysiu wziął sobie słowa owej wazeliniarskiej piosenki głęboko do serca!
PS Dziś każdy przyzwoity, samodzielnie myślący człowiek już wie, że wystarczy jedno Ziobro i durne rządy są w Polsce normą!