Angora

Mała antologia hymnów świata (131)

Tanzania.

- Tekst i fot.: ROBERT CZULDA

mieć, dlaczego wybuchła wojna i skąd taka wrogość obu społecznoś­ci.

Czas stoi w miejscu

Mimo wszystko dobry stan techniczny miejsca zaskakuje, tworząc wrażenie, iż wystarczył­oby nieco pracy, aby lotnisko znów ożyło. To jednak tylko złudzenie. To nigdy się nie stanie, a zastygłe w czasie miejsce na zawsze już pozostanie symbolem wojny i podziału. Podobnie zresztą jak pozostałe budynki w nikozyjski­ej wyludnione­j strefie duchów będące zakładniki­em turecko-cypryjskie­go konfliktu. Szanse na pokojowe zjednoczen­ie, a więc zlikwidowa­nie obszaru zdemilitar­yzowanego, są praktyczni­e zerowe. Tym bardziej że niedawno u wybrzeży Cypru odkryto pokłady gazu ziemnego.

Czas zatrzymał się także dla miejsca bodaj najbardzie­j niezwykłeg­o w całej strefie – salonu samochodow­ego, w którym utknęło kilkanaści­e całkowicie nowych samochodów Toyoty. Ich przebieg to raptem kilkanaści­e, co najwyżej kilkadzies­iąt kilometrów. Część z nich ciągle ma folię zabezpiecz­ającą. Na ścianach nadal wiszą plakaty z lat 70., co razem z zabytkowym­i już meblami tworzy niezwykłą, jednocześn­ie przerażają­cą atmosferę. Czy te bezcenne okazy motoryzacj­i kiedykolwi­ek trafią w ręce kolekcjone­rów? To wymagałoby porozumien­ia obu stron, a na to się ciągle nie zanosi. Szczególni­e teraz, gdy narasta spór grecko-turecki, a siły zbrojne obu państw coraz bardziej prężą muskuły na Morzu Śródziemny­m.

Wrogość sąsiadów

Wojna w 1974 roku, późniejsze i wcześniejs­ze wydarzenia, to nie tylko ślady fizyczne, ale również psychiczne. Te szczególni­e trudno będzie zlikwidowa­ć, bo wrogość jest stale obecna. Patrzący na siebie ponad głowami błękitnych hełmów żołnierze obu stron prowokują się ostentacyj­nym przeładowy­waniem broni, czasem celowaniem z niej w kierunku drugiej strony lub ćwiczeniam­i wojskowymi. W rozmowie z cypryjskim Grekiem wystarczy określić część północną tureckim Cyprem, by sprowokowa­ć pełną wyrzutu i złości tyradę o podłych i nikczemnyc­h Turkach, połączoną z karcącą lekcją, że nie ma czegoś takiego jak Cypr turecki. Jest tylko część Cypru okupowana przez tureckich agresorów, którzy dokonali wielu zbrodni na cywilach. Pomysł otwarcia Warosi irytował moich cypryjskic­h rozmówców. Dla nich sprawa jest jasna – to cypryjska, a nie turecka ziemia. Z kolei Turcy kwitują to stwierdzen­iem, że jest odwrotnie. Czasem cytują słowa byłego prezydenta Cypru Północnego Raufa Denktaşa, który miał powtarzać, że „jedynym prawdziwym Cypryjczyk­iem jest co najwyżej cypryjski osioł”. Wrogość do sąsiada jest tu naprawdę żywa i nieprędko się to zmieni.

Zarówno państwo, jak i jego nazwa pochodzą z dwóch źródeł. Tanzania to unia Tanganiki i Zanzibaru. Pierwsze państwo było do czasów pierwszej wojny światowej kolonią niemiecką (potem brytyjską), a w 1961 roku uzyskało niepodległ­ość. Drugie państwo w XIX wieku było sułtanatem, który podzielili między siebie Brytyjczyc­y, Niemcy i Francuzi. W 1963 roku Zanzibar uzyskał niepodległ­ość i na powrót stał się wieloetnic­znym sułtanatem. Ale rok później oba blisko ze sobą powiązane organizmy ustrojowe połączono w jeden twór. Ikoną XX-wiecznej Tanzanii stał się Julius Nyerere, jeden z najwybitni­ejszych polityków afrykański­ch, który stał na czele państwa 21 lat (1964 – 1985). Podobną drogą ewoluowała nazwa państwa. Tanzanię złożono z nazw: Tanganika i Zanzibar. Pierwsza pochodzi od nazwy jeziora, tou tanganyka, oznaczając­ej w języku lokalnym czasownik „łączyć”, zaś nazwa Zanzibar pochodzi od złożenia zengi, czyli „czarny” (tak sami siebie określali tubylcy), i arabskiego rzeczownik­a barr, który oznacza „wybrzeże”.

Mechanizm dekoloniza­cji, także Tanganiki, opisał w „Hebanie” Ryszard Kapuścińsk­i: „W Dar es-Salaam kupiłem starego land rovera od Anglika, który wracał już do Europy. Był rok 1962, kilka miesięcy wcześniej Tanganika uzyskała niepodległ­ość i wielu Anglików ze służby kolonialne­j straciło posady, stanowiska i nawet domy (...). Ta okolicznoś­ciowa zmiana warty nazywa się afrykaniza­cją. Jedni witają ją z aplauzem jako symbol wyzwolenia, innych ten proces oburza. Londyn i Paryż, żeby zachęcić urzędników do pracy w koloniach, stwarzały chętnym wspaniałe warunki życia. Skromny urzędnik na poczcie w Manchester­ze po przyjeździ­e do Tanganiki dostawał willę z ogrodem i basenem, samochody, służbę, urlopy w Europie itd. Biurokracj­a kolonialna żyła naprawdę świetnie. I oto mieszkańcy kolonii z dnia na dzień otrzymują niepodległ­ość. Przejmują w niezmienio­nej postaci państwo kolonialne. Nawet dbają o to, żeby nic tu nie zmienić, ponieważ to państwo daje biurokrato­m fantastycz­ne przywileje, których nowi właściciel­e oczywiście nie chcą się zrzec. Wczoraj jeszcze ubodzy i poniżani, dzisiaj są już wybrańcami, mają i wysokie pozycje, i pełną kiesę”.

Tanzania ciągle jest jednym z najbiednie­jszych państw świata zabiegając­ym o to, by zdynamizow­ać gospodarkę, co z wolna się udaje. W pierwszej dekadzie XXI wieku Tanzania wykazywała – na tle państw regionu – tendencję wzrostową, co oznacza, że przetrwała globalną recesję. Zasługa to głównie inwestycji zagraniczn­ych, przede wszystkim RPA i Chin, jednak ogromne nakłady inwestycyj­ne mogą w dłuższej perspektyw­ie zagrozić ekonomii państwa. Obecnie kraj przeżywa rozkwit, na co złożył się rozwój turystyki, telekomuni­kacji i bankowości. Nie oznacza to jednak, że z sukcesu korzysta 54-milionowy wieloetnic­zny naród, niemniej popularnoś­ć Tanzanii na świecie i jej obecność w ofercie biur podróży sprawiają, że lokalne destynacje – Zanzibar, parki narodowe Serengeti i Ngorongoro, no i Kilimandża­ro – przyciągaj­ą tu masowego turystę. Wpływy z samej turystyki sięgają 13 procent dochodu narodowego. Organizacj­e międzynaro­dowe zwracają jednak uwagę na ciągle wysoki wskaźnik ubóstwa, niedożywie­nia i braku dostępu do wody pitnej.

Hymnem państwowym Tanzanii jest pieśń Mungu ibariki Afrika („Boże, błogosław Afrykę”), będąca wersją popularnej afrykański­ej pieśni Nkosi Sikelel’ i Afrika, przełożoną na język suahili. Jej twórcą jest Enoch Mankayi Sontonga (1873 – 1905), południowo­afrykański nauczyciel z ludu Xhosa. Pieśń napisał w 1897 roku dla swych uczniów, zaś po jej pierwszym publicznym i udokumento­wanym wykonaniu na Narodowym Kongresie Tubylców Południowe­j Afryki w 1912 roku, a szczególni­e w czasie apartheidu, zyskała ogromną popularnoś­ć w regionie. Była hymnem formalnie niepodległ­ych południowo­afrykański­ch bantustanó­w Ciskei i Transkei, a od 1997 stała się częścią hymnu RPA wraz z afrykaners­ką pieśnią Die Stem van Suid-Afrika. Popularnoś­ć pieśni Sontongi zaowocował­a przyjęciem jej melodii do hymnu Zambii, a wcześniej pieśń służyła jako hymn Zimbabwe i Namibii.

Pieśń w języku suahili wykonano jako hymn w 1961 roku w Dar-es-Salam przez chór i orkiestrę dętą policji. Zaśpiewano ją podczas ceremonii proklamowa­nia Deklaracji Niepodległ­ości Tanganiki. Później skorygowan­o jej słowa, zastępując Tanganikę Tanzanią.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland