Banksy może stracić majątek
Anonimowy artysta nurtu street art stracił prawa do swojej twórczości.
Kultowy artysta street art po wyroku EUIPO – Urzędu UE ds. Własności Intelektualnej – stracił prawa do swojej twórczości, bo... działa anonimowo. Zamieszanie zaczęło się od tego, że pewna firma wykorzystała jego słynne graffiti „Flower Thrower” (tytułowane też „ Flower Bomber”), przedstawiające demonstranta w geście, jakby miał zaraz rzucić kwiatami, czemu Banksy chciał przeciwdziałać.
Street art to młoda sztuka, która często zagląda nam w okna. Jej królem jest Banksy, którego w 2019 roku międzynarodowy magazyn ArtReview uznał za 14. najbardziej wpływową osobę na świecie w dziedzinie sztuki. Coraz większa urbanizacja daje pole do popisu takim jak on, którzy chcą doskonalić estetykę otoczenia, jednocześnie zostawiając jakieś przesłanie. „Płótnem” tych artystów są ściany wieżowców, mury, ogrodzenia, mosty, wiadukty, skrzynki od infrastruktury, budki telefoniczne itd. Najczęściej dzieła powstają na cudzej własności, co nie u wszystkich budzi zrozumienie, dlatego podczas sesji street artu zdarzają się interwencje mundurowych, i to nie tylko wtedy, gdy grafficiarze otagowują pociąg.
Kwestia legalności poczynań jest główną przyczyną anonimowości twórców. Chociaż oficjalnie nieznani, są jednak rozpoznawalni na świecie. Muzea organizują im wystawy, galerie sprzedają ich obrazy nawet za kilkanaście milionów euro. Tworząc swoje dzieła, Banksy, Invader, JR i Blu nie epatują prawdziwymi danymi. Kim naprawdę jest Banksy, wiedzą jego rodzina, przyjaciele i współpracownicy, bo nigdy nie podał do publicznej wiadomości własnego imienia i nazwiska, a wręcz twierdził, że nie ma w tym najmniejszego interesu i nie czuje się częścią systemu. Prawdopodobnie urodził się w Bristolu w latach 70. XX wieku.
Przez taką postawę Banksy może, jak się okazało po decyzji EUIPO, stracić majątek, bo zadeklarowana anonimowość jest przeszkodą do ochrony jego praw autorskich. Bez uznania tych praw artysta nie jest w stanie skutecznie walczyć z firmami, które – teraz już legalnie – zarabiają na jego pracach. Jedną z nich jest Full Colour Black, handlująca pocztówkami, na których są reprodukcje jego najgłośniejszych sukcesów, zaczynając od „Flower Bombera”, przez całujących się brytyjskich policjantów, po Mona Lisę z wyrzutnią rakiet.
Unijni urzędnicy uznali, że decyzja artysty o pozostaniu anonimowym uniemożliwia niebudzące wątpliwości ustalenie, że jest on autorem swoich prac. Nie pomogło, że spółka Pest Control Office Limited, odpowiedzialna za ochronę prawną Bansky’ego, już w 2014 roku zarejestrowała „Flower Throwera” w EUIPO jako graficzny znak towarowy Unii Europejskiej. Uznano to za nieważne ze względu na złą wiarę. „W chwili rejestracji nie było faktycznego zamiaru używania wizerunku „Flower Thrower” jako marki” – podano w uzasadnieniu.
Niedawno Banksy miał podobną sprawę w Mediolanie, gdzie wbrew jego woli zorganizowano mu wystawę połączoną ze sprzedażą – w sklepie z pamiątkami – gadżetów, na których widniały przeróbki tak kojarzonych dzieł, jak choćby dziewczynka z balonikiem. Jeszcze przed otwarciem ekspozycji Pest Control interweniowała, by zastopować wydarzenie. Organizator wystawy bronił się, że zamierzona anonimowość oznacza dobrowolne odstąpienie od praw autorskich, a sąd przyznał mu w tym zakresie rację. Od kilku dni wystawę „Sztuka Banksy’ego”. Wizualny protest można oglądać w Rzymie. (ANS)