Hejtem po oczach
Medioznawca o TVP.
TVP ma udostępnić informacje o kosztach produkcji reportażu „Inwazja”. Tak orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Reportaż – jak ocenił Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich – powielał stereotypy o osobach LGBT, siał nienawiść i manipulował faktami. Przypomnę, że w „Inwazji” utożsamiono homoseksualistów z pedofilami, a w innym programie („Salon dziennikarski”) warszawską deklarację na rzecz społeczności LGBT+ nazwano promocją pedofilii i zachowań zaburzonych. Orzeczenie sądu z pewnością nie spowoduje zmiany postaw propagandzistów Telewizji Polskiej. Nadal stacja ma na celowniku środowisko LGBT oraz – nieodmiennie – Rafała Trzaskowskiego, którego programowo zwalcza dzień i noc.
„Wiadomości” TVP za prezesury Kurskiego są przewidywalne do bólu. Kiedy wszystkie media mówią o kryzysie w obozie władzy, to TVP sufluje, że było to „oczyszczanie”, „rozmowy kluczowe o przyszłości Polski”. Odwraca kota ogonem, że to przecież Koalicja Obywatelska „jest w wyraźnym kryzysie”, a prawicowa dokonuje tylko rekonstrukcji rządu i na nowo „rozdaje karty”. Przez cały tydzień „Wiadomości” przekonywały, że Zjednoczona Prawica musi się porozumieć, by nie podzielić losu AWS-u. W roli „koncyliatorów” występowali czołowi dziennikarze propisowskich mediów: bracia Karnowscy i Tomasz Sakiewicz wspomagani przez przychylnych władzy ekspertów. Gdy media niezależne wskazywały, że koalicja się utrzyma, bo nie chodzi jej o idee, lecz o kasę i stołki, to TVP upierała się, że chodzi o dobro Polski. Kiedy media niezależne opiniowały, że pozycja Jarosława Kaczyńskiego osłabła, i że Kaczyński, który ma być wicepremierem, nie jest zadowolony z Ziobry i chce mieć wpływ na resort sprawiedliwości, to TVP podkreślała, że prezes jest wielkim strategiem, „spoiwem” i „autorytetem”. W zasadzie, słuchając codziennych laurek pod adresem prezesa z ust prawicowych klakierów, nie można mieć wątpliwości, „kto tu rządzi” (w rządzie, na prawicy i w TVP), bo wódz jest tylko jeden, co czołobitnie podkreślali „niepokorni” dziennikarze. Telewizja Kurskiego niemal całkowicie wygumkowała Ziobrę i Gowina. Nie pozostawiła natomiast w spokoju opozycji, która – w jej oczach – jest jak zwykle podzielona, pozbawiona lidera, a aspirujący do tej roli Rafał Trzaskowski „sięga do kieszeni warszawiaków”, bo mu brakuje pieniędzy na wszystko.
Propagandziści TVP, zanim wyjaśniło się, że kryzys na prawicy był tylko kłótnią w rodzinie o stołki, zdążyli już nakadzić prezesowi (lider Zjednoczonej Prawicy „jest tylko jeden”), obsadzając go w roli premiera rządu. TVP nie wspomniała, że i na prawej flance publicystów są różne oceny działalności Jarosława Kaczyńskiego (choćby krytyczne głosy Łukasza Warzechy i Rafała Ziemkiewicza), ale taka informacja mogłaby tylko zamącić w głowach widzów, zmuszając ich do myślenia. Wprawdzie według Sakiewicza „spór musi istnieć, bo jest istotą demokracji”, ale – dodajmy – spór tylko na prawicy (a głównie wśród zwolenników PiS), bo już opozycja nie ma prawa do sporów; ona kłóci się, zawsze ze szkodą dla społeczeństwa.
Oglądanie TVP ma taką przywarę, że normalny człowiek po pewnym czasie nie wie, kiedy i czy w ogóle mówi ona na prawdę. Nieszczęście zaś polega na tym, że jeśli już powie prawdę, to wszyscy myślą, że kłamie. I takie są skutki propagandy, że od pewnego momentu myślimy, że TVP mówi prawdę, kłamiąc, a kłamie, mówiąc „prawdę”.