WRESZCIE (JEDNA) DOBRA ZMIANA
Od wszystkich polityków wymaga się, by odnosili się do „zmian w rządzie”. Jest to dla mnie niezrozumiałe. Czy gdy Podhale pustoszyła banda Janosika, ludzie zastanawiali się, kto w tej bandzie jest vice-hersztem, a kto specjalistą od maczugi?
W rzeczywistości Podhale było wtedy nawiedzane przez liczne takie bandy – i ludzie nie zastanawiali się, jak są one urządzone, i co ich członkowie myślą o sobie wzajemnie – tylko o tym, jak pozbyć się tych wszystkich zbójów zusammen do kupy!! Czasem się to udawało: („Pytało dziwcę o Janicka... Hej porubały go Orawiany/Hej, za owiecki – za barany...”), czasem trzeba było prosić o pomoc prywatną armię krakowskiego biskupa (na królewskie wojska nikt nie liczył, bo tylko liczyły sobie za kwaterunek...).
Polska wymaga zmiany ustroju – na taki, w którym politykom nie będzie wolno rabować „obywateli” – a nie dyskusyj o tym, jak zamienić PiS na PO (co już robiono parę razy
– nieprawda-ż?), jak zmienić układ sił w tzw. Zjednoczonej Prawicy (ani to „Prawica”, ani „zjednoczona”...), czy jak jednego PiSmana wymienić na innego...
Ale jeśli ludzie tego chcą i za to płacą, to – będąc w podwójnej roli publicysty i polityka – nie mogę się wymigać...
Przede wszystkim: WCzc. (gdy to Państwo przeczytacie, to chyba już „Jego Ekscelencja”) Jarosław Kaczyński w „rządzie”. Pisałem 30 lat temu w wydanej przez Sejm książce, że jest normalnym ustrój, w którym Monarcha ma pod sobą Ministerstwo Wojny, Ministerstwo Policji i Ministerstwo Spraw Zagranicznych – a resztą zajmuje się Premier. Tymczasem zamiast MSZ prezes PiS-u będzie miał pod sobą ministra... sprawiedliwości! By kontrolować krnąbrnego koalicjanta z „Solidarnej Polski”.
To jeszcze można zrozumieć – ale ten Monarcha nie zasiadał przecież wtedy w rządzie jako zastępca własnego premiera!!! Jedynym wyjściem z tej tragikomicznej sytuacji jest to, że prezes PiS podejmie decyzję, że NIGDY nie będzie osobiście uczestniczył w posiedzeniach Rady Ministrów...
(...tu raz jeszcze przypominam: w Polsce – i niemal nigdzie w Europie – nie mamy „rządu”; mamy Radę
Ministrów – czyli III Izbę Parlamentu, która nie rządzi, tylko... projektuje kolejne ustawy!).
Jedyne zmiany w tym rządzie to podmiana p. Jana Krzysztofa Ardanowskiewgo na JE Grzegorza Pudę. Jest to jawne pokazanie protestującym rolnikom, gdzie się zgina dziób pingwina. Tymczasem nikt nie rozumie, że gospodarka to system naczyń połączonych i zaburzenia w rolnictwie rozejdą się po całym rolnictwie – a potem po całej gospodarce...
Drugą zmianą jest objęcie resortu (a właściwie resortów) edukacji przez JE prof. Przemysława Czarnka – i to jest akurat Dobra Zmiana. Oczywiście postępaki z p. prof. dr hab. Moniką Płatek (to ta, co twierdzi, że „w związkach homoseksualnych rodzi się tyle samo dzieci, co w heteroseksualnych...”) na czele protestują – ale ja jestem reakcjonistą z czarnym podniebieniem – i mam nieśmiałą nadzieję, że p. Profesor wywali ze szkół to całe „gender”, przestanie płacić pensyj p. Płatkowej i innym hochsztaplerom od Ogólnej Teorii Genderu i przestanie płacić naszymi pieniędzmi za rozważania, czy płci jest 28 czy 54...
Koledzy narodowcy w to nie wierzą; ja jestem optymistą!
http://korwin-mikke.pl