(71) Hejtem po oczach
Medioznawca o TVP
Po publikacji listu 50 ambasadorów w obronie praw społeczności LGBT w Polsce ambasador Stanów Zjednoczonych Georgette Mosbacher powiedziała, że „prawa człowieka to nie ideologia” i stwierdziła, że Polska w kwestii LGBT „jest po złej stronie”. Za te słowa została wezwana do polskiego MSZ, o czym „Wiadomości” oczywiście nie raczyły poinformować. Przekaz dnia był inny: „Jesteśmy wyspą wolności w Europie”, co jest totalną bzdurą, jeśli chodzi o prawa LGBT.
Przemilczanie niewygodnych informacji to element prowadzonych przez Prawo i Sprawiedliwość działań dezinformacyjnych zlecanych Telewizji Polskiej. Polegają one m.in. na tworzeniu fałszywej narracji zastępującej fakty, by w ten sposób umacniać własną pozycję. Z tego powodu „Wiadomości” TVP nie są programem informacyjnym, lecz propagandowym, który realizuje założenie polityczne rządzącej partii. W ostatnim tygodniu wiodąca narracja skupiała się wokół następujących tematów: 1) w Polsce jest wolność i środowiska LGBT nie są dyskryminowane; 2) Polska ma prawo do reformy sądownictwa, a systemy sądownictwa w innych krajach europejskich są bardziej upolitycznione niż u nas; 3) mamy, owszem, przyrost zachorowań na COVID-19, ale u innych jest jeszcze gorzej; 4) Zjednoczona Prawica pokazała jedność i wyszła wzmocniona rekonstrukcją rządu. Wszystkie te narracje opierają się na półprawdach i fake newsach, na manipulacji danymi i ukrywaniu reakcji niekorzystnych dla PiS (np. protestu NSZZ „S” przeciwko nominacji Jarosława Gowina).
PiS z pewnością ma świadomość, że granie kartą LGBT szkodzi wizerunkowi Polski na arenie międzynarodowej. Jednak zastosowane lekarstwa wydają się gorsze od choroby. Wmawianie widzom, że społeczność LGBT ma w Polsce wszelkie prawa, jest drwiną z inteligencji odbiorców. W Polsce jest kilkadziesiąt stref wolnych od „ideologii” LGBT, a że nie ma takiej ideologii, tylko są ludzie należący do mniejszości seksualnych, to oznacza, że są oni na terenie tych stref dyskryminowani, co jest bezprawne w świetle Konstytucji RP. Z kolei mianowanie na ministra edukacji i szkolnictwa wyższego polityka wsławionego homofobicznymi, antyfeministycznymi i obskuranckimi wypowiedziami pokazuje, jakimi metodami PiS chce wprowadzać swój rząd dusz, za nic mając opinię publiczną. Prawo i Sprawiedliwość najwidoczniej doszło do wniosku, że nie zbuduje nowych elit na bazie starych i że należy wyrwać je z korzeniami. Słowa nowego ministra wskazują, że naukowcy i nauczyciele nie będą mogli liczyć na taryfę ulgową; Przemysław Czarnek już wcześniej zapowiadał, że trzeba przeciwstawić się wojnie ideologicznej/kulturowej aktywistów gender i natychmiast robić nową ustawę o szkolnictwie wyższym. Aż strach się bać, ale warto pamiętać, że uczelnie mają autonomię, a badania naukowe cechuje wolność, więc ministrowi łatwo nie będzie. Ludzi dobrej woli – jak śpiewał Czesław Niemen – jest więcej. I zastraszyć się nie dadzą.
TVP dokonuje w swoich przekazach semiotycznych manipulacji i operuje półprawdami. Usłużni eksperci dowodzą na przykład, że polskie prawo jest zawsze nadrzędne wobec prawa europejskiego (fałsz!), lub sugerują, że zatrzymanie Sławomira Nowaka to „wierzchołek góry lodowej”. Miniony tydzień w relacjach TVP i nominacje do rządu pokazują, że do znanych wcześniej figur wroga – imigrantów, LGBT, opozycji i elit – dołączyły aktywistki gender i feministki. Jak mówił towarzysz Stalin, w miarę postępów w budowie socjalizmu walka klasowa się zaostrza. Na szczęście każda rewolucja pożera własne dzieci.