A dzieci tęsknią
Karolina urodziła czworo dzieci: Antoniego (1,5 roku), Oliwię (3 lata), Kacpra (5 lat) i Julię (6 lat). Od kilku miesięcy może je tylko odwiedzać w rodzinie zastępczej. Na czas postępowania odebrano jej opiekę, choć sama nie wie dlaczego. Pojawiła się pani kurator i stwierdziła, że najstarsza Julia ma siniaka na twarzy. Nabawiła się go, jeżdżąc na rolkach. Pani kurator była jednak innego zdania. Zawnioskowała o pieczę zastępczą dla całej czwórki, mimo że np. opinia policji była bardzo pozytywna: „Dzieci zadbane, dom czysty, wysprzątany, lodówka pełna, brak oznak przemocy”.
Co sprawiło, że oddzielono matkę od dzieci? Ojciec dzieci odbył krótki (rok) wyrok więzienia. Nie ułożyło im się. Ojciec Karoliny siedzi. Matka jest uzależniona od alkoholu. Karolina była więc z automatu podejrzana. Wyrosła w trudnym środowisku i sąd uznał, że nie jest możliwe, aby ktoś taki sam był w porządku. A ona jest wspaniałą, kochającą matką i wykazuje nadludzką determinację w walce o dzieci. Padły zarzuty, że i ona pije albo ćpa. Poprosiła o przeprowadzenie badań. Nie przeprowadzono ich. Przestano tylko stawiać te zarzuty.
Rodzina zastępcza utrudnia jak może kontakty z dziećmi. One bardzo tęsknią za mamą. W piśmie do sądu rodzinnego argumentuje, że podjęła wszystkie zalecane działania. Pracuje na pół etatu z możliwością ustalenia odpowiednich godzin, aby mogła zająć się dziećmi, współpracuje z pracownikiem socjalnym, z psychologiem, uczęszcza na terapię oraz na zajęcia grupowe (grupa psychoedukacyjna na temat przemocy), bierze udział w szkoleniach organizowanych przez Fundację „Korale”, stara się o większe mieszkanie, aby było ono dostosowane do potrzeb.
Zresztą pracownicy socjalni też mają o niej jak najlepszą opinię. O odebraniu dzieci zdecydowały uprzedzenia pani kurator i sądu. Nie chcieli uwierzyć, że dziewczyna wychowana w tak trudnych warunkach może być wydolną rodziną. Z góry zaliczono ją do gorszej kategorii ludzi, której się pociechy zabiera. Podjęliśmy stosowne kroki, poprosiliśmy o interwencję poselską i czekamy na wizytę u Rzecznika Praw Dziecka. A maluchy tęsknią.
– Nie jesteśmy homofobami! – z jednej strony. – Precz z pedałami! – z drugiej. W Kraśniku wciąż buzują emocje. W kilka dni to powiatowe miasteczko znalazło się na ustach całej Polski. Decyzja 11 radnych z PiS i Wspólnego Kraśnika dotycząca uchwały anty-LGBT wywołuje skrajne opinie.
– Chcą zrobić z Kraśnika jeszcze większą dziurę, niż jest – mówiła 18-letnia uczennica, uczestniczka piątkowego protestu, który odbywał się pod hasłem „Tęczowe milczenie dla radnych z Kraśnika”. – Mamy już dosyć wstydu. Ludzie do nas dzwonią i pytają, co się w tym Kraśniku dzieje – mówił Henryk, inny uczestnik wydarzenia. – Odwołać radę miasta – nawoływał Leszek.
– Jedyne hasła osób LGBT to równość i tolerancja, oni nie chcą niczego więcej. Każdy z nas rodzi się równy i powinien żyć jako równy człowiek – przekonywał kraśniczanin Arek.
Na proteście nie mogło zabraknąć Cezarego Nieradki, młodego kraśniczanina, który zwrócił się o pomoc do radnego Pawła Kurka i jako pierwszy odważył się publicznie opowiedzieć, jak uchwała anty-LGBT wpłynęła na jego życie.
– Wyszydzano mnie, wyśmiewano. W jednej z aptek odmówiono mi nawet sprzedaży leku – tłumaczy Nieradko.
– Nie jesteśmy homofobami w Kraśniku! Nie jesteśmy nietolerancyjni! To niektórzy politycy chcą nas podzielić – przekonywał radny Paweł Kurek (obecnie niezrzeszony).
Protest poparło kilku radnych miejskich z KW Porozumienie i Rozwój oraz KW Razem dla Kraśnika.
– Dzisiaj swoją obecnością na proteście wyrażamy nasz obywatelski sprzeciw. Tylko w ten sposób na chwilę obecną możemy zamanifestować, że nie zgadzamy się z decyzją 11 radnych. Mam nadzieję, że przemyślą oni swoją decyzję – usłyszeliśmy z kolei od Angeliki Marcinkowskiej, radnej Porozumienia i Rozwoju. Z kolei Jacek Michalczyk z tego samego ugrupowania podkreślał, że uchwały anty-LGBT oraz uchwała dotycząca petycji anty-5G, która również została uchwalona na ostatniej sesji, nie będą realizowane, bo nie leżą w kompetencji rady miasta i nie było sensu ich wprowadzać.
– Tu nikt nie jest dyskryminowany i nie będzie dyskryminowany – zaznacza radny Michalczyk. – Ta uchwała niczego nie wnosi, nie ma narzędzi, by kogokolwiek piętnować, komukolwiek czegoś zabraniać. Jeśli rada rodziców w jakiejkolwiek szkole w Kraśniku zdecyduje, że ma przyjść na zajęcia latarnik i ma uczyć dzieci wychowania seksualnego, to miasto nie ma możliwości zaprotestowania – wyjaśniał radny, który od początku nie