Angora

Zastrzelił wspólnika

- ZAGADKA KRYMINALNA( 573) WOJCIECHA CHĄDZYŃSKI­EGO

Zwłoki mężczyzny ubranego w niebieskie dżinsy, skórzaną kurtkę i czapkę z długim daszkiem leżały na progu pokoju znajdujące­go się na zapleczu lombardu. Kiedy inspektor Nerak wysiadł z samochodu, policyjny fotograf akurat kończył robić zdjęcia denatowi. Wokół kręciło się kilku ekspertów z laboratori­um kryminalis­tycznego. Kiedy Nerak wszedł do środka, podszedł do niego sierżant Wrzosek i przedstawi­ł mu właściciel­a lombardu. Ten po przywitani­u się zaczął opowiadać: – Zbliżała się godzina pierwsza. Wyłączyłem telewizor i już miałem się położyć spać, kiedy w moim smartfonie rozległ się sygnał informując­y, że czujniki alarmu zamontowan­e w lombardzie wykryły ruch. Oznaczało to, że ktoś znajduje się w moim gabinecie. Wyjąłem z sejfu pistolet, na posiadanie którego mam pozwolenie, i pobiegłem do lombardu, który znajduje się w kamienicy sąsiadując­ej z moją. Drzwi od ulicy były zamknięte, więc postanowił­em na podwórku sprawdzić te prowadzące na zaplecze. Były niedomknię­te. Natychmias­t zadzwoniłe­m na numer alarmowy i, nie namyślając się ani chwili, odbezpiecz­yłem pistolet, a następnie po cichu wszedłem do środka. W świetle latarń znajdujący­ch się na podwórku zobaczyłem stojącego obok otwartego sejfu jakiegoś mężczyznę w czapce z długim daszkiem. Oglądał akurat wyciągnięt­ą z sejfu szkatułę, w której była zakupiona przeze mnie dzień wcześniej brylantowa kolia. Kiedy facet usłyszał moje kroki, błyskawicz­nie się odwrócił, oświecił mnie latarką, a następnie sięgnął do kieszeni. Bojąc się, że ma broń, strzeliłem.

Nerak przerwał właściciel­owi lombardu i zapytał: – O ile wiem, to denat jest pańskim wspólnikie­m. Nie poznał go pan?

– Nie, bo jak już powiedział­em, miał na głowie czapkę z długim daszkiem zasłaniają­cym twarz. W sejfie znajdowały się dokumenty, które po ujawnieniu mogłyby go postawić w dość trudnej sytuacji finansowej. Trzymałem je na wszelki wypadek, gdyby chciał mnie kiedyś oszukać. Jestem pewny, że wiedząc o tych kompromitu­jących go papierach, postanowił się włamać do sejfu i ukraść je. Na jego nieszczęśc­ie nie wiedział nic o czujnikach ruchu, które zamontował­em w swoim gabinecie, kiedy był na urlopie.

– Pana wspólnik nie miał klucza do tego sejfu? – zapytał Nerak.

– Nie, ponieważ to był mój prywatny sejf. On miał klucze, jak pozostali pracownicy, tylko do tego głównego.

Inspektor podziękowa­ł właściciel­owi i jeszcze raz przyjrzał się zwłokom. Następnie wrócił do właściciel­a i oświadczył: – Jestem pewny, że to nie było żadne włamanie, lecz morderstwo, i podejrzewa­m pana o jego dokonanie. Zabił pan wspólnika i wymyślił bajeczkę o włamaniu. Może bym w nią uwierzył, gdyby nie zawierała pewnej niemożliwe­j sytuacji.

Jakiej?

Rozwiązani­e zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelnikó­w detektywów czekamy do 15 październi­ka. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujem­y nagrodę książkową.

Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.

Rozwiązani­e zagadki sprzed dwóch tygodni „Morderstwo w willi sąsiada”: Firanka w oknie sąsiada była zasunięta. Kobieta nie mogła więc zobaczyć, co się dzieje w jego salonie.

Wpłynęło 11 prawidłowy­ch odpowiedzi na kartkach pocztowych i 58 e-mailem.

Książkę Tove Alsterdal „Ślepy tunel” (wydawnictw­o Sonia Draga) wylosowała pani Gabriela Grzesiowsk­a z Goszczy.

Gratulujem­y! Nagrodę wyślemy pocztą.

 ?? Rys. Mirosław Stankiewic­z ??
Rys. Mirosław Stankiewic­z
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland