Kaczyński w rządzie Morawieckiego
Tym razem to ogon będzie machał psem, czyli...
– Czy podpisanie nowej umowy koalicyjnej i rekonstrukcja rządu kończą spory w Zjednoczonej Prawicy?
– Po wyborach prezydenckich w koalicji doszło do eskalacji konfliktu, a podpisanie nowej umowy koalicyjnej jest tylko rozejmem, a nie żadnym układem pokojowym, który dawałby szansę na zgodną współpracę przez najbliższe trzy lata.
– Jak długo pana zdaniem potrwa ten rozejm?
– To zależy przede wszystkim od Zbigniewa Ziobry, który w ostatnich miesiącach podobno nawet nie przychodził na posiedzenia rządu, tylko wysyłał swoich zastępców. Teraz, gdy w rządzie będzie Jarosław Kaczyński, pewnie zacznie brać udział w posiedzeniach gabinetu. Z tego punktu objęcie przez Kaczyńskiego stanowiska wicepremiera jest dobrym rozwiązaniem, chociaż, moim zdaniem, lepiej by było, gdyby został premierem, tak jak to ma miejsce w większości państw demokratycznych, gdzie na czele gabinetu stoi lider partii rządzącej. Rozumiem jednak, że gdyby zastąpił na tym stanowisku Mateusza Morawieckiego, mogłoby to oznaczać koniec politycznej kariery obecnego premiera, czego Kaczyński na razie nie chce. Przez ostatnie pięć lat każdy minister, który miał naprawdę ważną sprawę, nie szedł z nią do premiera, tylko na Nowogrodzką. Teraz już tak nie będzie, co z pewnością usprawni pracę Rady Ministrów.
– Zmniejszenie liczby ministerstw z 20 do 14 to z pewnością dobre rozwiązanie.
– Co do zasady na pewno to dobra decyzja. Rozwiązanie, w którym mieliśmy osobne Ministerstwo Klimatu i Ministerstwo Środowiska, było bez sensu. Dobrze, że nie ma już takiego dziwoląga jak Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, które istniało dlatego, że prezes Kaczyński z tylko sobie znanych powodów cenił pana Gróbarczyka. Mam jednak wątpliwości, czy przyczepienie Ministerstwa Sportu do Ministerstwa Kultury i wicepremiera Glińskiego pomoże naszemu sportowi, który pewnie równie dobrze radziłby sobie bez żadnego ministerstwa.
– Przemysław Czarnek ma zostać szefem połączonych resortów edukacji i szkolnictwa wyższego. Profesor Aleksander Nalaskowski, znany pedagog, od lat uważa, że oba ministerstwa są zbyteczne.
– Też jestem podobnego zdania, zwłaszcza w przypadku resortu nauki i szkolnictwa wyższego. Bez tego ministerstwa wyższe uczelnie zapewne miałyby lepsze wyniki nauczania. A co do samego ministra, to pan Czarnek do tej pory świetnie spisywał się w roli sejmowego zagończyka. Moim zdaniem jest człowiekiem aroganckim, więc zapewne niedługo wywoła potężny konflikt ze środowiskiem nauczycielskim. Ponieważ PiS chce wszystko scentralizować, to myślę, że Czarnek będzie realizował plan odebrania szkół samorządom.
– Szczególnie w małych ośrodkach wójtowie czy burmistrzowie obsadzają stanowiska dyrektorów szkół swoimi ludźmi, traktując to jak część łupów wyborczych. Więc może to nie jest takie złe rozwiązanie, tym bardziej że to przecież budżet państwa poprzez subwencję oświatową faktycznie finansuje szkolnictwo.
– Myślę, że szkoły są tylko jednym z wielu elementów planu Prawa i Sprawiedliwości dotyczącego ograniczenia kompetencji samorządów. Jarosław Kaczyński ma wizję scentralizowanego państwa, w którym nie ma miejsca na silny samorząd, nawet taki, w którym władzę mają członkowie PiS-u.
– Tak jak to miało miejsce przed wojną, po przewrocie majowym. Więc chyba rację ma Rafał Ziemkiewicz, nazywając PiS grupą rekonstrukcyjną sanacji.
– To dobre określenie, ale oprócz odniesień do sanacji są też u prezesa nawiązania do myśli endeckiej. Wydaje się, że najbliższa Kaczyńskiemu jest wizja państwa, jaką przed wojną reprezentował Obóz Zjednoczenia Narodowego (polityczne zaplecze marszałka Śmigłego-Rydza mające zapewnić mu stanowisko prezydenta w 1940 r. – przyp. autora). Prezes uważa, iż państwo jest najlepszym organizatorem gospodarki, a prywatny przedsiębiorca jest z zasady osobą podejrzaną. Jednak w przeciwieństwie do Ozonu w tej wizji
Kaczyńskiego nie ma elementów antysemickich.
– Podobno prezes przyhamował ataki Solidarnej Polski na ideologię LGBT, ale nominacje Czarnka i wcześniej prof. Raua na ministra spraw zagranicznych dowodzą, że PiS zdecydował się na zaostrzenie politycznego kursu – tak w kraju, jak i za granicą.
– W kraju chodzi o wytrącenie Ziobrze tematu LGBT, gdyż w PiS-ie to właśnie Czarnek był głównym specjalistą od zwalczania tej ideologii. Ziobro ma skoncentrować się tylko na sprawach swego resortu i dokończeniu reform, które wreszcie powinny usprawnić prace wymiaru sprawiedliwości.
– Michał Woś, jeden z najbliższych współpracowników Ziobry, ma zostać ministrem bez teki odpowiedzialnym za „prawa obywatelskie i tożsamość europejską”, a więc kwestie ideologiczne, w czym może konkurować z Czarnkiem.
– To prawda, ale minister bez teki to jak jeździec bez konia. Pomijam tu oczywiście wicepremiera bez teki, czyli Jarosława Kaczyńskiego, który ma realną władzę dlatego, że jest szefem partii rządzącej. Woś, nie mając własnego resortu, będzie pozbawiony aparatu administracyjnego i pozostanie mu tylko wysyłać pisma, składać wnioski i telefonować ze swojego służbowego telefonu.
– W Sejmie pojawiły się plotki, że Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej, jeden z najbardziej zaufanych ludzi prezesa, bardzo chciał być wicepremierem.
– Każdy polityk marzy, żeby awansować. Ale będziemy mieć 4 wicepremierów, to po co piąty?
– W ZSRR potrafiło być ich kilkunastu.
– (śmiech) Błaszczak podobno rywalizuje z Mariuszem Kamińskim, więc żeby mieć lepszą pozycję w tym konflikcie, chciał awansować. Mimo że w kabarecie „Ucho Prezesa” przedstawiony jest jako najbliższy współpracownik Kaczyńskiego, to moim zdaniem nie jest to polityk, który miałby do odegrania jakąś samodzielną rolę na miarę Beaty Szydło, Mateusza Morawieckiego czy Joachima Brudzińskiego. A już na pewno nie jest brany pod uwagę jako ewentualny następca prezesa.
– Jarosław Gowin w poprzedniej kadencji miał być ministrem obrony, został szefem resortu nauki i szkolnictwa wyższego, a teraz ma być ministrem rozwoju, pracy i technologii. To mi przypomina film Stanisława Barei „Poszukiwany, poszukiwana”, gdzie Jerzy Dobrowolski grał postać, która była z zawodu dyrektorem.
– To nie jest tylko polska przypadłość. Wielu zawodowych polityków za granicą przechodzi przez kilka resortów. Więc tylko z tego powodu nie czyniłbym Gowinowi zarzutów. Bardziej obawiam
się, że polską gospodarkę może zacząć reformować – tak jak polskie szkolnictwo wyższe.
– Piotr Duda, szef „Solidarności”, na wieść o tej nominacji stwierdził, że to jest tak, jakby napluto komuś w twarz i PiS zrobiło to „Solidarności”.
– Związek Nauczycielstwa Polskiego jest oburzony Czarnkiem, „Solidarność” Gowinem, z tego niewiele wynika. Nie przypuszczam, żeby w warunkach pandemii Gowin był w stanie przeforsować swoje liberalne poglądy na gospodarkę.
– W przeciwieństwie do Gowina Jadwiga Emilewicz jako wicepremier i minister rozwoju była dobrze oceniana nawet przez część opozycji, ale przez wojnę w Zjednoczonej Prawicy straciła stanowisko.
– Jadwiga Emilewicz była moją studentką na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jeśli zdecyduje się pozostać w polityce, to moim zdaniem będzie odgrywać w niej istotną rolę, gdyż niewiele znam kobiet o równie dynamicznym charakterze i tak dużej stanowczości. Ale jest też możliwe, że zniechęci się do polityki i znajdzie sobie miejsce poza nią.
– Od Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej odłączono pracę i przekazano ją do resortu Gowina. To dobry pomysł?
– Ministerstwo Gowina ma zajmować się gospodarką, więc taka zmiana ma sens. Problem tylko w tym, czy Gowin to udźwignie. Ale najważniejszym zadaniem nowego ministra będzie pilnowanie, żeby nasza gospodarka ponownie zaskoczyła. Na różne tarcze, wsparcie przedsiębiorców i pracowników wydaliśmy 260 miliardów złotych (wydamy 312 mld – przyp. autora) i ponownie tak wielkiej kwoty zapewne już nie będziemy w stanie wpompować w gospodarkę. O wiele większe znaczenie niż ministerstwo Gowina będzie miał Narodowy Bank Polski i dlatego prezes Kaczyński delegował tam jako wiceprezesa Adama Lipińskiego, jednego ze swoich najbardziej zaufanych współpracowników.
– Nie bardzo rozumiem, dlaczego pozostawiono Ministerstwo Klimatu.
– Ale na szczęście połączono je z Ministerstwem Środowiska. Tu najważniejsza jest energetyka, odejście od węgla. To ze wszystkich zadań, jakie stoją przed Polską, nie tylko w tej kadencji, ale zapewne w tym wieku, jest zadaniem numer dwa, zaraz po demografii, gdzie zmierzamy ku katastrofie.
– Adam Sandauer od lat domagał się, żeby minister zdrowia nie był lekarzem. Czy pana zdaniem to dobrze, że Adam Niedzielski jest doktorem ekonomii, a nie medycyny, oraz finansistą, specjalistą od zarządzania, byłym Prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia?
– Podzielam pogląd, że ministrem zdrowia nie powinien być lekarz, tylko zdolny menedżer. Największym problemem naszej służby zdrowia jest brak wystarczających środków. Z drugiej strony ten system jest potwornie dziurawy i bez jego uszczelnienia dokładanie pieniędzy niewiele pomoże. A to nie jest zadanie dla lekarza: kardiologa, pediatry, specjalisty medycyny rodzinnej, neurologa ani nawet psychiatry (to specjalności byłych ministrów zdrowia – przyp. autora). W ostatnich latach zwiększono liczbę studentów medycyny, co sprawi, że będziemy mieli więcej lekarzy. Problem tylko w tym, jak zgodnie z prawem unijnym zatrzymać ich w kraju.
– Pojawiły się pogłoski, że Jan Ardanowski (który nie poparł ustawy o ochronie zwierząt), gdy przestanie być konstytucyjnym ministrem rolnictwa, znajdzie pracę w Kancelarii Prezydenta. Czy prezes Kaczyński może to uznać za próbę wybicia się prezydenta na samodzielność?
– Jeśli prezydent mianuje Ardanowskiego, będzie to sygnał, że nie zgadza się z „Piątką dla zwierząt”, ale nie sądzę, żeby zdecydował się na zawetowanie tej ustawy, zwłaszcza że zapewne wiele jej punktów zostanie jeszcze złagodzonych, przede wszystkim dotyczących wydłużenia vacatio legis przy zakazie hodowli zwierząt futerkowych, organizacji społecznych, które mogą wchodzić do hodowców oraz uboju rytualnego.
– Prawdopodobnie prezydent zamierza też zatrudnić Marcina Mastalerka, byłego rzecznika PiS, który, mówiąc oględnie, nie cieszy się sympatią prezesa.
– Gdyby Mastalerek został wysokim urzędnikiem w Kancelarii Prezydenta, byłoby to wydarzenie znacznie większej wagi niż ewentualna nominacja Ardanowskiego. Byłby to sygnał, że Andrzej Duda myśli o włączeniu się do walki o sukcesję po Jarosławie Kaczyńskim.
– Mówił pan o rozejmie między PiS-em a przystawkami. Dziś nie można przewidzieć, co może być przyczyną kolejnego konfliktu, ale chyba łatwiej, w przybliżeniu, określić termin, kiedy może się to zdarzyć?
– Gdyby przed kilku miesiącami ktoś powiedział, że przyczyną kryzysu będzie ustawa o ochronie zwierząt, pewnie nikt by nie uwierzył. Z pewnością punktem zapalnym może być tzw. ustawa covidowa czy jak kto woli amnestyjna, mająca bronić Morawieckiego i Sasina, chociaż moim zdaniem Ziobro się na nią zgodzi i zostanie uchwalona. Wiemy, że Ziobro ma przygotować kolejne ustawy dotyczące wymiaru sprawiedliwości, ale jeżeli będą one wyglądały podobnie jak te zawetowane przez Andrzeja Dudę, to zapewne będzie iskrzyło. Takich sporów nie powinno być przy ustawach o repolonizacji mediów i ograniczeniu praw samorządom. Ale zobaczymy, co PiS jeszcze wymyśli. Wydaje się jednak, że do uchwalenia budżetu będzie panował spokój.
Proponowany skład Rady Ministrów:
Mateusz Morawiecki – prezes Rady Ministrów Jarosław Kaczyński – wiceprezes Rady Ministrów, szef Komitetu
ds. Bezpieczeństwa Państwa Piotr Gliński – wiceprezes Rady Ministrów, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Jarosław Gowin – wiceprezes Rady Ministrów, minister rozwoju, pracy i technologii Jacek Sasin – wiceprezes Rady Ministrów, minister aktywów państwowych Andrzej Adamczyk – minister infrastruktury Mariusz Błaszczak – minister obrony narodowej Michał Cieślak – minister-członek Rady Ministrów Przemysław Czarnek – minister edukacji i nauki Michał Dworczyk – minister-członek Rady Ministrów, szef Kancelarii Prezesa
Rady Ministrów Mariusz Kamiński – minister spraw wewnętrznych i administracji Tadeusz Kościński – minister finansów i funduszy Michał Kurtyka – minister środowiska i klimatu Marlena Maląg – minister rodziny i polityki społecznej Adam Niedzielski – minister zdrowia Grzegorz Puda – minister rolnictwa i leśnictwa Zbigniew Rau – minister spraw zagranicznych Łukasz Schreiber – minister-członek Rady Ministrów Konrad Szymański – minister do spraw Unii Europejskiej Michał Woś (prawdopodobnie) – minister-członek Rady Ministrów Zbigniew Ziobro – minister sprawiedliwości
Odejdą z rządu:
Jadwiga Emilewicz – wicepremier, minister rozwoju Jan Krzysztof Ardanowski – minister rolnictwa i rozwoju wsi Danuta Dmowska-Andrzejuk – minister sportu Marek Gróbarczyk – minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Małgorzata Jarosińska-Jedynak – minister funduszy i polityki regionalnej Wojciech Murdzek – minister nauki i szkolnictwa wyższego Dariusz Piontkowski – minister edukacji narodowej Marek Zagórski – minister cyfryzacji