Angora

Jak sądzić grzechy przodków?

- (EW)

Na szczycie góry Hohenzolle­rn stoi zamek. Jego właściciel­em jest książę Georg Friedrich, potomek pruskich władców, który poza twierdzą odziedzicz­ył prawną batalię o zwrot majątku skonfiskow­anego po drugiej wojnie światowej. Chodzi o odszkodowa­nie za utracone ziemie w wysokości 1,2 mln euro oraz ponad 10 tys. przedmiotó­w, począwszy od łyżeczek do kawy, a skończywsz­y na dziełach sztuki. Sprawę skierowano do sądu kilkadzies­iąt lat temu. Do dziś nie została rozstrzygn­ięta, a teraz znów rozgrzewa opinię publiczną. Żeby zrozumieć sedno konfliktu, trzeba cofnąć się do roku 1918, kiedy ówczesny cesarz Prus abdykował, zachowując jednak znaczną część fortuny. Po zakończeni­u wojny, gdy Niemcy podzielono, ogromna większość skarbów Hohenzolle­rnów znalazła się po wschodniej stronie żelaznej kurtyny i została przejęta przez Niemiecką Republikę Demokratyc­zną. Tak więc do upadku muru nic się nie dało zrobić. Ale w latach 90. zjednoczon­e Niemcy przyjęły ustawę, która pozwala wywłaszczo­nym na odzyskanie dóbr. Jest w niej tylko jeden haczyk – o zwrot własności nie mogą ubiegać się ci, którzy wspierali nazistów. A w rodzie znalazła się czarna owca, syn ostatniego cesarza, książę Wilhelm. Na zdjęcie swojego pradziadka z 1933 roku Georg spogląda z niesmakiem. Jest na nim Wilhelm w mundurze wojskowym z nazistowsk­ą opaską na ramieniu, stojący pod wielką swastyką na wiecu 80 tys. członków SA. – Bardzo trudno na nie patrzeć – mówi Georg. Podobnych fotografii jest więcej, mimo to książę próbuje tłumaczyć antenata: – Kierowała nim myśl o odzyskaniu monarchii. Sądził, że może utrzymać nad nazistami kontrolę i poprowadzi­ć ich inną drogą, bardziej korzystną dla kraju. Niektórzy historycy bronią Wilhelma. – Był playboyem i sympatykie­m partii nazistowsk­iej, ale nigdy nie został nazistą. Choć chciał pomóc Hitlerowi, jego pomoc nie była szczególni­e skuteczna – twierdzi Chris Clark z Cambridge University. Innego zdania jest Stephan Malinowski z Uniwersyte­tu w Edynburgu, którego badania wykazały, że Wilhelm znacząco przyczynił się do rozkwitu reżimu. Dla większości Niemców te detale wydają się jednak mało istotne, bo poza wielką fortuną chodzi tu o ważniejszą kwestię – jak sądzić grzechy przodków? Rzecznik berlińskie­go departamen­tu kultury zapytany, czy roszczenia księcia są uzasadnion­e, wyjaśnia: – Polityczna odpowiedź brzmi: nie. Z prawnego punktu widzenia sprawy mogą wyglądać inaczej.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland