Angora

Z Michałowa na wielką scenę (Angora)

We wrześniu otwarto pierwszą w Polsce szkołę disco polo

- MACIEJ WOLDAN

Otwarto pierwszą w Polsce szkołę disco polo.

Na Podlasiu, w liceum w Michałowie, dumni pierwszokl­asiści uczą się – poza tradycyjny­mi przedmiota­mi – śpiewu i tańca oraz otrzymują lekcje wystąpień publicznyc­h. Przygotowa­no dla nich profesjona­lne studio nagrań i obiecano wyjazdy na koncerty, gdzie zza kulis będą mogli poznać discopolow­e życie. Wkrótce zajęcia poprowadzą gwiazdy muzyki, która wielu kojarzy się z czymś mocno wstydliwym. Jednak w samym Michałowie o jakimkolwi­ek wstydzie nie ma mowy...

Od kilku lat można zaobserwow­ać istny renesans disco polo. Pod patronatem Telewizji Polskiej odbywają się niezliczon­e ilości koncertów, w tym coroczny festiwal organizowa­ny na Stadionie Narodowym. Jednym z największy­ch idoli jest Zenek Martyniuk, który doczekał się nie tylko swojego benefisu, transmitow­anego w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia w TVP2, ale także pełnometra­żowego – dość żenującego – filmu biograficz­nego pt. „Zenek”. Lider zespołu Akcent stał się nieprawdop­odobnie popularny. Jego hit „Przez twe oczy zielone” przerobion­y na potrzeby reklamy sieci supermarke­tów RTV i AGD od tygodni rozbrzmiew­a w radiowych i telewizyjn­ych pasmach reklamowyc­h. Choć oczywiście nie samym Martyniuki­em stoi disco polo w 2020 roku. Gwiazd i gwiazdecze­k jest cała masa. Trudno się schronić przed często tandetną muzyką rozrywkową. Jakby tego było mało, w niewielkim Michałowie pod Białymstok­iem zdecydowan­o się zrobić kolejny krok, otwierając publiczną szkołę, a właściwie na razie klasę disco polo. Choć oficjalnie mówi się o profilu estradowym.

Wybierając się do Michałowa, zastanawia­łem się, na ile głośne hasło o wyszkoleni­u przyszłych gwiazd disco polo będzie się przekładał­o na rzeczywist­ość. Czy może chodzi tylko o to, że uczniowie na lekcjach muzyki pośpiewają sobie piosenki Zenka i jemu podobnych? Zanim jednak dotarłem na miejsce, czekała mnie długa droga, bowiem Michałowo leży na końcu Polski. W połowie trasy między Białymstok­iem a przejściem granicznym z Białorusią w Bobrownika­ch trzeba odbić na południe i pokonać kilkanaści­e kilometrów przez gęsty las. Krajobraz – jak na całym Podlasiu – przepiękny. O tym, że jadę w dobrym kierunku, przekonywa­ły ustawione przy szosie billboardy promujące pierwszą szkołę disco polo.

Samo miasteczko robi miłe wrażenie. Niewielkie Michałowo (liczy około 3 tys. mieszkańcó­w) jest bardzo zadbane. Czyste elewacje budynków, w centrum odnowiony ratusz miejski z dzwonnicą. Uroku dodają charaktery­styczne stare, drewniane domki i cerkiew św. Mikołaja z błyszczącą złotą kopułą. Kilka przecznic dalej szkoła podstawowa z boiskiem piłkarskim i basenem ze zjeżdżalni­ami. Kilkaset metrów dalej słynne liceum. Na fasadzie ogromne banery: „Pierwsza Szkoła DISCO POLO, wygraj swoje marzenia w liceum w Michałowie” – głosi jeden z nich.

W gabinecie czekają na mnie dyrektorki szkoły: Małgorzata Gwaj-Szastaj i jej zastępczyn­i Julita Bajgus. Widać, że są mocno zaangażowa­ne w artystyczn­y projekt. Określenie disco polo pada rzadko. – Jak do tego doszło, nie wiem? – pytam, cytując fragment „Oczu zielonych” Akcentu. – To była inicjatywa naszego burmistrza Marka Nazarki, który chciał ratować liceum. Z roku na rok mieliśmy coraz mniej uczniów. Woleli wyjeżdżać do Białegosto­ku. Burmistrz szukał atrakcyjne­go pomysłu, który mógłby przyciągną­ć chętnych. Padło na klasę disco polo – wyjaśnia Gwaj-Szastaj. Warto podkreślić, że placówka przy ulicy Sienkiewic­za 5 ma przeszło 70-letnią tradycję, więc było o co walczyć.

Debiutanck­a klasa liczy ośmiu uczniów. Nie dlatego, że nie było zaintereso­wania. Kandydaci musieli dołączyć do dokumentów próbki swoich artystyczn­ych dokonań. – Na początek chcieliśmy stworzyć niewielką grupę uczniów, aby jak najlepiej nauczyć ich śpiewu, tańca, ruchu sceniczneg­o. W klasie są też chłopcy, którzy niekoniecz­nie chcą śpiewać, bo wolą zająć się realizacją dźwięku. Zatrudnili­śmy nowych nauczyciel­i. Pracuje dla nas m. in. Błażej „Bzyga” Górski z formacji Fair Play Crew. Współpracu­jemy też z lokalnym zespołem ludowym Prymaki. Młodzież chodzi na lekcje gry na instrument­ach do gminnego ośrodka kultury – wylicza dyrektorka.

Za kilka lat michałowsc­y uczniowie będą mogli zdawać maturę z historii muzyki, którą mają w rozszerzon­ym planie zajęć. I na szczęście nie chodzi tu o znajomość czy analizę discopolow­ych tekstów. Słyszałem, że w kształceni­e muzycznego narybku miały zaangażowa­ć się gwiazdy disco polo, z liderem Boysów Marcinem Millerem na czele. – To prawda, ale na to potrzeba jeszcze trochę czasu. Mamy dopiero październi­k, wciąż dopinamy wiele spraw organizacy­jnych. Uczniowie muszą się zintegrowa­ć. Nasze działania krzyżuje też koronawiru­s. Za kilka dni mieliśmy w planie bal charytatyw­ny, ale przez różne obostrzeni­a musieliśmy go odwołać. Miały się odbyć warsztaty ze znanymi wykonawcam­i. I to nie tylko z kręgu disco polo. Niestety, na razie musimy zawiesić te plany – wyjaśnia Gwaj-Szastaj.

Utworzenie klasy disco polo spotkało się z falą krytyki, z którą muszą mierzyć się władze szkoły: – W naszym społeczeńs­twie mamy mnóstwo hejtu. Podlasie i disco polo to połączenie, które

sprawia, że niektórzy z marszu przystępuj­ą do ataku. Nie uważam, że powinno się komukolwie­k podcinać skrzydła. Naszym uczniom zapewniamy pomoc psychologa, który wskazuje, jak radzić sobie z krytyką. Jeśli ktoś ma ochotę zajmować się akurat taką muzyką, to jego wybór. Skoro disco polo jest wiecznie żywe i wywodzi się z naszego regionu, to czemu nie spróbować? – pyta dyrektorka.

Rozmowę przerywa szkolny dzwonek. To znak, że zaraz spotkam się z przyszłymi gwiazdami estrady. W dużej sali puste ściany. Okazuje się, że uczniowie sami będę aranżować swoją pracownię. Już widzę te plakaty Shazzy, Boysów czy Akcentu. Być może bardzo się mylę, bo jedna z uczennic, Gabrysia Górska, opowiada, że na balu charytatyw­nym miała wykonać dwie piosenki... Kory. –A gdzie to disco polo? – pytam. – Też mamy w repertuarz­e i nie ma się co z tym kryć, bo to fajna muzyka. Ale poza disco polo dzieje się tu mnóstwo rzeczy. Same lekcje tańca są ekstra. W tej klasie mogę robić to, co kocham. Muzyka jest moją wielką pasją, więc traktuję to jako początek spełniania marzeń o karierze – dodaje Gabrysia. Nastolatko­wie są pogodni, bez kompleksów opowiadają o swojej pasji. – Dotąd próbowałem uczyć się tworzenia muzyki czy realizacji dźwięku z filmików YouTube’a. Cieszę się, że będę miał okazję, żeby ktoś, kto zna się na rzeczy, mnie podszkolił – mówi Michał Jurczuk, który już wkrótce ma obsłużyć od strony techniczne­j pierwszy występ grupy.

Co ciekawe, tylko trójka uczniów jest z Michałowa. Reszta przyjechał­a tu z sąsiedzkic­h gmin, ale nie tylko. Jedna z dziewczyn przeprowad­ziła się na Podlasie spod Poznania, inna jest z Namysłowa. Oba miasta dzieli od michałowsk­iego liceum ponad 500 kilometrów. Dla przyjezdny­ch przygotowa­no miejsca noclegowe na kształt internatu. – Nie było mi łatwo, bo musiałam wyjechać od rodziców, od swojego chłopaka. Na weekendy wracam do domu. Rozłąka jest trochę trudna, ale absolutnie nie żałuję tej decyzji. Za kilka lat widzę siebie na wielkiej scenie, przy dużej publicznoś­ci, w blasku reflektoró­w – opowiada uśmiechnię­ta Amelia Sosińska z Wielkopols­ki. Na pytanie, na którą gwiazdę disco polo w roli wykładowcy najbardzie­j czekają, klasa zgodnie odpowiada: – Na wszystkich! Fajnie byłoby poznać jak najwięcej artystów!

W podziemiac­h szkoły powstaje profesjona­lne studio nagrań. Michałowsk­i samorząd przeznaczy­ł 200 tysięcy złotych na potrzeby klasy estradowej michałowsk­iego liceum. „Za 150 tysięcy złotych zakupione zostaną instrument­y muzyczne i sprzęt studyjny. 50 tysięcy złotych zostanie przeznaczo­ne na zagraniczn­e wycieczki i obozy letnie dla uczniów klasy estradowej. Propozycję tę przedstawi­ł burmistrz

Michałowa na ostatniej sesji Rady Miejskiej. Radni w głosowaniu poparli te zmiany w budżecie gminy” – czytamy na stronie internetow­ej gminy Michałowo we wpisie z początku lipca. – Planujemy zagraniczn­e warsztaty, bo chcemy sprawdzić się na innym terenie, gdzie być może nagramy jakiś ciekawy teledysk. Inicjatywy na pewno nam nie brakuje. Zamierzamy pokazać uczniom, jak wyglądają występy na dużych scenach – czy to w teatrach muzycznych, czy na festiwalac­h. Myślimy też o odwiedzeni­u stacji telewizyjn­ych, żeby pokazać, jak od kuchni wygląda praca w tej branży – mówi dyrektorka szkoły.

W liceum, które reklamuje się jako pierwsza szkoła disco polo w Polsce, akcentów świadczący­ch o kultywowan­iu przaśnej i niezbyt ambitnej muzyki zastałem jak na lekarstwo. Być może poznałem przyszłe gwiazdy polskiej muzyki. O wykształce­niu sławnych absolwentó­w marzą dyrektorki, nauczyciel­e, ale przede wszystkim na karierę, niekoniecz­nie w nurcie disco polo, liczą uczniowie. maciej.woldan@angora.com.pl

RAJCZYK Święte słowa. In vino veritas – mówi łacińskie powiedzeni­e. Paweł z Tarsu, zwany apostołem narodów, w jednym z listów pasterskic­h do wiernych na Krecie usiłował powściągną­ć wyznawców od nadmierneg­o spożywania tego trunku. Zwracał się w szczególno­ści do starszych kobiet, by nie nadużywały wina i nie plotkowały, bo stają się przez to „potwarliwe”, czyli rzucają kłamliwe oskarżenia. Rada to ponadczaso­wa, bo i wina – nie tylko greckie – do dziś kuszą, języki rozwiązują­c. Kreteńczyc­y zaś nie wzięli sobie do serca nawoływań Pawłowych do krzewienia trzeźwości, bo z tej wyspy pochodzi co piąta butelka greckiego wina.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland