Czeka nas walka o wodę
...ostrzega dr hab. Andrzej Mikulski, hydrobiolog z UW.
Zwycięzcą plebiscytu internetowego na wystawie ZIELEŃ TO ŻYCIE & FLOWER EXPO POLSKA ONLINE 2020 został różanecznik „ Devin” – późno kwitnąca (w czerwcu) odmiana z grupy różaneczników wielkokwiatowych o silnie pachnących różowofioletowych kwiatach. Szybko rosnący zimozielony krzew ma wzniesiony gęsty pokrój, a po 10 latach osiąga 1,1 m wysokości. To odmiana odporna na mróz, ale wymaga gleb kwaśnych, najlepiej próchniczych, oraz stanowisk stale umiarkowanie wilgotnych i półcienistych. Zgłaszający: Gospodarstwo Szkółkarskie Anna Ciepłucha-Kowalska, Konstantynów Łódzki (na podst. inf. prasowych).
Konkurs na najpiękniejszy balkon, taras, ogród – trwa! Przysyłajcie zdjęcia wraz z krótkim opisem. Na zdjęcia czekamy do końca października. jola.b@angora.com.pl
– Kilka dni temu ruszyła tymczasowa instalacja tłocząca nieczystości do oczyszczalni „Czajka” w Warszawie. Ścieki nie trafiają już do naszej największej rzeki. Czy Wisła może odetchnąć?
– Ścieki wpadające do Wisły po awarii kolektora stanowiły zazwyczaj mniej niż 1 proc. przepływu wody w tej rzece. To niewiele, biorąc pod uwagę ogromną zdolność rzek do samooczyszczania, i trzeba sobie jasno powiedzieć, że zamieszanie wokół tej awarii to sprawa przede wszystkim polityczna. W latach 70., kiedy w Warszawie nie było jeszcze oczyszczalni, wszystkie nieoczyszczone ścieki płynęły do Wisły i rzeka jakoś sobie przecież radziła. Dodatkowo wtedy Wisłę zanieczyszczał przemysł, którego dzisiaj w stolicy właściwie nie ma.
– Jak sobie Wisła radziła? Ryby nie nadawały się wtedy chyba do jedzenia?
– Wychowałem się nad Wisłą. Długie lata mieszkałem na Powiślu i tam chodziłem na ryby. Potwierdzam, ryby śmierdziały i ich jedzenie wówczas graniczyło z szaleństwem, ale naukowcy prowadzący w tym czasie badania twierdzili, że już w okolicy Nowego Dworu Mazowieckiego Wisła była pozbawiona większości zanieczyszczeń spływających z Warszawy – przynajmniej jeśli chodzi o zawiesinę organiczną. Czyli rzeka już po kilku kilometrach znakomicie radziła sobie ze ściekami. – Tak samo jest teraz? – Tak. Oczywiście substancje biogenne, nawozy, które użyźniają rolę, nadal występują w wodzie i ich eliminacja zajmie rzece trochę więcej czasu, ale ścieki są wymywane i lądują w dole rzeki. Za chwilę spłyną i ich nie będzie. W związku z awarią kolektora do Wisły trafiało około 3 tys. litrów (3 metry sześcienne) nieczystości na sekundę. Każdy metr sześcienny tych ścieków wpływał do przeszło 100 metrów sześciennych wody Wisły i się rozcieńczał. A potem skutecznie oczyszczał.
– Brzmi to tak, jakby w ogóle nie było problemu, a ta sytuacja oburza przecież miliony Polaków?
– Awaria zdarzyła się po raz drugi w krótkim czasie, a to niezbyt dobrze świadczy o tym rurociągu. Tam rzeczywiście coś jest nie tak i trzeba się temu bardzo uważnie przyjrzeć. Trudno rezultaty awarii nazwać katastrofą, ale nie oznacza to przecież, że nie miała ona żadnych negatywnych skutków dla środowiska. Oczywiście – miała, tylko że były one ograniczone w przestrzeni i w czasie.
– Alternatywna instalacja załatwi sprawę? Ma zostać uruchomiona na przełomie listopada i grudnia. Co to oznacza dla przyrody?
– Wywierane są naciski ze strony administracji rządowej, żeby pojawiła się alternatywna droga przesyłu ścieków. Ten rurociąg będzie niezbędny w chwili, kiedy ten pierwszy znowu zawiedzie. To racjonalny pomysł, a dla przyrody może być tylko lepiej. – A czy Wisła może wyschnąć? – Zupełnie to raczej nie. Jest zasilana przez wody podziemne, a swoje źródła ma przecież w górach – tam jest więcej opadów niż w innych częściach Polski. Może mieć jednak tak niski stan, że będzie niewystarczającym środowiskiem dla organizmów żywych, w tym ryb. Rzeka może też nie być w stanie zasilać tych wszystkich instalacji, które z niej czerpią wodę. Najlepszym przykładem jest tu elektrownia Kozienice. Tam jest częściowo obudowany brzeg i występuje duża erozja, czyli problemem jest nie tylko niski stan wody, ale i obniżanie dna rzeki. Instalacje nie sięgają tak głęboko jak powinny i dla elektrowni Kozienice to duży problem. Dlatego kilka lat temu musiała ona podpiętrzyć rzekę, ponieważ ilość napływającej wody nie była wystarczająca.
– Władze elektrowni postępować?
– Absolutnie nie, ale nic z tym nie można zrobić, bo prądu potrzebują przecież miliony Polaków. To sytuacja patowa, a ostatnio powstały badania, które mogą tak