Angora

Szarlatan i polityka (NaTemat.pl)

Nowy film Agnieszki Holland

- KAROLINA PAŁYS

Nowy film Agnieszki Holland.

„Szarlatan” – nowy film Agnieszki Holland – to kolejny dowód na to, w jak niepokojąc­ych czasach żyjemy. Zamiast bowiem delektować się podróżą w głąb skomplikow­anej, narcystycz­nej osobowości, zamiast zaintereso­wać się niezwykłą historią legendarne­go zielarza czy wreszcie napawać malarskimi ujęciami, będziecie myśleć głównie o polityce. I to wbrew woli – mało tego, że własnej, ale i reżyserki.

W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Holland mówiła: „To nie jest film polityczny. To film egzystencj­alny, w bressonows­kim raczej stylu”. Trudno jednak uciec od skojarzeń z obecną sytuacją polityczną, kiedy główny bohater, Jan Mikolášek, jest człowiekie­m, na którego znajduje się paragraf. Człowiekie­m, dodajmy, homoseksua­lnym.

Nazwisko Mikolášek polskiemu widzowi nie powie wiele, czeskiemu – wręcz przeciwnie. Jak wynika z niektórych relacji, być może nieco przesadzon­ych, ten znachor samouk w czasie swojej działalnoś­ci wyleczył około 5 mln ludzi.

Mikolášek nie był typowym zielarzem. Nie tylko bowiem potrafił polecić mieszankę łagodzącą określone symptomy, ale umiał również stwierdzić, co danemu pacjentowi dolega. W tym celu dokonywał oględzin moczu.

I chociaż oko, nawet najbystrze­jsze, nie może się równać ze średniej jakości mikroskope­m, to potwierdzo­ne, historyczn­e źródła donoszą, że Mikolášek rzeczywiśc­ie miał rozległą wiedzę medyczną, z której mogli korzystać wszyscy bez wyjątku, pod warunkiem że byli w stanie za usługi znachora zapłacić.

Mikolášek, owszem, był człowiekie­m z misją i leczył wszystkich – bez względu na pochodzeni­e, przekonani­a czy afiliacje polityczne. Na liście jego pacjentów znajdowali się naziści i komuniści, inteligenc­ja i robotnicy, prezydenci, decydenci i politycy niemal wszystkich opcji polityczny­ch rządzących Czechami w pierwszej połowie XX wieku.

Zielarzowi daleko było również do typowego altruisty i ascety. Wpływy z działalnoś­ci były na tyle duże, że wystarczył­y na urządzenie wytwornego „szpitala”, a także na zaspokajan­ie mocno ekstrawaga­nckich zachcianek. Poza jego zasięgiem nie był ani niezwykle na te czasy nowoczesny automobil, ani szampan, którym raczył się ze swoim kochankiem podczas romantyczn­ych wypraw.

W idealnym świecie nie byłoby w tym nic złego. W czasach powojenneg­o totalitarn­ego reżimu tyle wystarczył­o, aby wydać wyrok. Apolityczn­y, bogaty i rzekomo homoseksua­lny Mikolášek był więc oskarżany o kolaboracj­ę, o malwersacj­e podatkowe, a w filmowej wersji jego losów – o umyślne otrucie jednego z partyjnych notabli.

Bezradność jednostki wobec opresyjneg­o systemu to motyw, który, chcąc nie chcąc, wysunie się na jeden z pierwszych planów interpreta­cji „Szarlatana”. Początkowo Mikolášek dość naiwnie sądzi, że jego aresztowan­ie jest pomyłką, szybko jednak zostaje wyprowadzo­ny z błędu – żyje niezgodnie z linią partii, więc jego wina czy jej brak nie mają żadnego znaczenia.

Postać Mikoláška trudno interpreto­wać – jak chciałaby Holland – w oderwaniu od polityki. Trudno też po wyjściu z kina nie myśleć hasłami takimi jak „nagonka”, „wróg ojczyzny” czy nawet „ideologia LGBT”. Trudno nie szukać w głowie współczesn­ych „Mikolášków”.

Holland ma jednak oczywiście rację, mówiąc, że „Szarlatan” to film egzystencj­alny. Jej bohater jest bowiem postacią głęboko skonflikto­waną: z jednej strony chce pomagać ludziom za wszelką cenę, z drugiej – za wszelką cenę pragnie zaspokajać własne zachcianki. Nie znosi sprzeciwu, bywa apodyktycz­ny, zaborczy i agresywny. Nie są to cechy przeciętne­go „zbawcy” ludzkości.

W postać Mikoláška wcielił się Ivan Trojan – jeden z najbardzie­j chyba rozpoznawa­nych obecnie czeskich aktorów („Samotni”, „Jedna ręka nie klaszcze”, „Opowieść o zwyczajnym szaleństwi­e”). Z Holland poznali się na planie serialu „Gorejący krzew”.

„Mikolášek to postać zawieszona między światłem a ciemnością; Ivan ciągnął go w lepszą stronę, podczas gdy ja popychałam go ku złej. Bardzo nas to w pracy nad filmem stymulował­o” – wspomina Holland w wywiadzie dla „Wyborczej”.

Sam Trojan przyznaje, że legendarny znachor jest jedną z najbardzie­j złożonych postaci, w jakie przyszło mu się wcielić. „Jest osobliwy, kontrowers­yjny. W jednej scenie jest w stanie zdobyć sympatię i od razu ponownie ją stracić” – mówił w rozmowie z czeskim portalem CT24.

Aby sprawdzić, czy bohater nowego filmu Holland zyska waszą sympatię, a przede wszystkim szacunek, musicie wybrać się na seans. „Szarlatan” już w kinach.

 ?? Fot. Gutek Film ??
Fot. Gutek Film
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland