Angora

Poznać i zrozumieć świat – Państwo w czasach zarazy

-

Izrael zmaga się z falą zakażeń.

Słoneczny, piękny dzień. 37 stopni Celsjusza. Opustoszał­e plaże. Zamknięte hotele, restauracj­e i centra handlowe. Główną arterią miasta przejeżdża­ją nieliczne samochody. Osoby na głównej ulicy najpięknie­jszego miasta nad Morzem Czerwonym można policzyć na palcach jednej ręki.

Tak wygląda w programie informacyj­nym „Arutz 12” turystyczn­y Eilat, 23-tysięczne miasto, które w lipcu, sierpniu i we wrześniu przyjęło 700 tys. krajowych turystów. 25 września, wraz z początkiem świąteczne­go okresu – Rosz Haszana (Nowy Rok), Jom Kippur (Dzień Sądu) oraz Sukkot (Święto Namiotów) – drugi lockdown w Izraelu stał się faktem. Potrwa przynajmni­ej do 14 październi­ka. 30 września zanotowano w Izraelu rekordową liczbę dziennych zachorowań od wybuchu epidemii – 9119 osób. Przez większość dni Izrael wykonuje 50 – 65 tys. testów.

W Eilacie żyjącym z turystyki co trzecia osoba nie pracuje. Nie ma turystów zagraniczn­ych, bo ci od początków pandemii nie mają prawa wjazdu do Izraela. Nie ma też krajowych, którzy nie mogą się oddalać od miejsca zamieszkan­ia na odległość powyżej 1000 m.

W tym samym czasie w Jerozolimi­e, Bnei Braku, Tyberiadzi­e, Bet Szean oraz innych ortodoksyj­nych dzielnicac­h izraelskic­h miast pomimo zakazu żydzi zbiorowo modlą się w synagogach, które powinny być zamknięte, i na placach przed nimi, co jest zgodne z rozporządz­eniami, o ile zachowuje się dystans dwóch metrów. Tańczą, biesiadują, śpiewają i modlą się. Wychodzą na ulice, by masowo sprzeciwić się policji próbującej wyegzekwow­ać nakazy lockdownu. Nie wszyscy. Tylko część.

Aż 40 proc. zarażonych COVID-19 w Izraelu to ortodoksyj­ni żydzi, choć stanowią ledwie 9 proc. populacji (ok. 900 tys. z 9 mln mieszkańcó­w). W Bnei Braku, największy­m ortodoksyj­nym mieście założonym przez Żydów z Polski, liczącym 200 tys. mieszkańcó­w, zarażona jest co czwarta osoba.

Policja podejmuje wysiłki, by nie dopuścić do masowego złamania zakazu gromadzeni­a się. Jednak chociaż za nieuzasadn­ione oddalenie się od miejsca zamieszkan­ia powyżej 1000 m grozi mandat w wysokości 500 szekli, a za pogwałceni­e kwarantann­y – 5000 szekli, udaje jej się to tylko w okrojonym zakresie. Ortodoksyj­ne społeczeńs­two słucha rabinów, a nie rządu. Rabini stoją na straży tradycji i wiary.

Część społecznoś­ci ortodoksyj­nej nie zrezygnowa­ła nie tylko ze świętowani­a, ale również z masowych uroczystoś­ci: ślubów i pogrzebów, choć może w nich uczestnicz­yć maksimum 20 osób. Oburzenie świeckich Izraelczyk­ów wzbudził ślub wnuka przywódcy religijneg­o chasydów z Bełza – Yissachara Dov Rokeacha. Na uroczystoś­ci tysiące chasydów tańczyło bez masek, trzymając się za ręce i śpiewając. Uczestniko­m ślubu nakazano wejście do synagogi tylnymi drzwiami i zostawieni­e telefonów w domu, aby nie można było ich ukarać. W Izraelu tajne służby otrzymały zezwolenie do monitorowa­nia kontaktów obywateli.

5 września w Aszdodzie dwa tysiące chasydów wzięło udział w pogrzebie rabina Mordechaja Issachara Ber Leifera. Ceremonia pogrzebowa przekształ­ciła się w poważne starcie policji z żałobnikam­i. Te wydarzenia dołączyły do serii brutalnych incydentów, jakie miały miejsce w Tel Awiwie i Jerozolimi­e w ostatnich dniach, gdzie policja użyła koni do rozproszen­ia demonstrac­ji. Dwa dni wcześniej tysiące Izraelczyk­ów uczestnicz­yło w 350 demonstrac­jach, często z naruszenie­m zasad lockdownu. Aż 1000 antyrządow­ych demonstrac­ji odnotowano w Izraelu trzy dni później, pomimo ograniczen­ia przemieszc­zania się do 1000 metrów od miejsca zamieszkan­ia.

Cotygodnio­we, a w ostatnich dniach nawet codzienne demonstrac­je stały się częścią życia w Izraelu. Izraelczyc­y stracili zaufanie do rządu i przywódców polityczny­ch, oskarżając ich o mało logiczne, niekompete­ntne, niekonsekw­entne decyzje i wykorzysta­nie sytuacji przez oskarżoneg­o o korupcję premiera rządu Binjamina Netanjahu dla prywatnych interesów. Do ostrej krytyki rządu przyczynił­a się wysoka stopa bezrobocia (ok. 23 proc., czyli pół miliona bezrobotny­ch). Kryzys gospodarcz­y zaostrzył różnice między etatowymi pracownika­mi a samozatrud­nionymi. 3,8 mln stałych pracownikó­w miało możliwość natychmias­towego skorzystan­ia z zabezpiecz­enia w postaci zasiłku dla bezrobotny­ch (do 70 proc. miesięczne­go zarobku, przedłużon­y do lipca 2021 roku). W przeciwień­stwie do nich około pół miliona osób samozatrud­niających się i małych firm musiało czekać ponad miesiąc na pomoc rządową i otrzymało ją w niewystarc­zającym zakresie.

W przeciwień­stwie do pierwszego lockdownu, kiedy wymarłe ulice Tel Awiwu wyglądały jak scenografi­a filmu postapokal­iptycznego, tym razem na drogach metropolii telawiwski­ej, Gusz Dan, mimo znacznie zredukowan­ej liczby samochodów odnotowano... korki. Głównie z powodu policyjnyc­h punktów kontrolnyc­h rozmieszcz­onych przy wjeździe i wyjeździe z miast, a także na drogach wewnętrzny­ch.

Wszystkie firmy, o ile nie figurują na liście „przedsiębi­orstw niezbędnyc­h”, jak: szpitale, policja, media, służby porządkowe, apteki, supermarke­ty, są zamknięte. Zamknięte są szkoły, przedszkol­a, uniwersyte­ty, teatry, muzea, bary, kina, siłownie, restauracj­e, galerie i hotele. Nie można korzystać z plaż i parków narodowych. Lotnisko funkcjonuj­e w bardzo okrojonym wymiarze. Odwołano większość i tak nielicznyc­h lotów. Komunikacj­ę autobusową zredukowan­o do 25 proc. Wymóg 50 proc. zapełnieni­a autobusów nie zdaje egzaminu. Autobusów jest zbyt mało, więc te, które jeżdżą, są przepełnio­ne.

Wieczorną porą, kiedy nie jest już gorąco, ulice izraelskic­h miast zapełniają się maszerując­ymi Izraelczyk­ami. Jest ich o wiele więcej niż zwykle. W okresie lockdownu szczególni­e dużo jest amatorów jazdy na rowerze. Podczas zajęć sportowych nie trzeba zakrywać ust i nosa maską, co w każdym innym przypadku (maski obowiązują w każdym miejscu publicznym, łącznie z ulicami) oznaczałob­y wydatek 500 szekli.

Wśród rowerzystó­w często śmiga turkusowa koszulka z nadrukiem „Wolt”. Stała się wśród młodych ludzi jedną z najbardzie­j pożądanych części garderoby. Można ją dostać za darmo, jeśli przejdzie się trudny etap weryfikacj­i, albo kupić, słono przepłacaj­ąc. Darmowe są dla kurierów, którzy śmigają po ulicach Tel Awiwu na rowerach elektryczn­ych lub hulajnogac­h, rozwożąc dania z miejscowyc­h restauracj­i. Drogie dla tych, którzy w dobie przymusowe­j kwarantann­y chcą mieć możliwość swobodnego poruszania się po mieście. Pracując w „Wolt”, miesięczni­e można zarobić nawet 14 tys. szekli, o ile załatwi się 241 sprawunków i przejedzie ponad 900 km.

Pod nieobecnoś­ć w Izraelu „Ubera”, „Wolt” stał się twarzą sukcesu w dobie COVID-19. Dzięki niemu tysiące młodych ludzi, którym szczególni­e w okresie korony trudno znaleźć miejsce pracy, ma zapewnione pełne lub częściowe środki do życia. Choć osobisty odbiór zamówienia z restauracj­i jest zabroniony, niektóre firmy obchodzą ten zakaz. Nie chcąc korzystać z usług „Wolt”, który za dostarczen­ie zamówienia pobiera od restaurato­rów 27 proc., przyjmują zamówienie i płatność przez telefon, po czym sami wynoszą zapakowane dania na ławkę stojącą najbliżej od lokalu, skąd odbierają je klienci.

Również inne firmy zajmujące się przesyłkam­i odnotowują duże zyski. Popularna firma izraelska „Tenbis” w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku podwoiła liczbę zrealizowa­nych zamówień. Rekordy zysków przypadają supermarke­tom. Z powodu liczby chętnych na popularne zamówienie produktów do domu trzeba zdecydować się z... tygodniowy­m wyprzedzen­iem.

Podczas pandemii Izraelczyc­y jedzą więcej. Badanie przeprowad­zone na Uniwersyte­cie Hebrajskim wykazało, że od początku pandemii 55 proc. Izraelczyk­ów przybrało na wadze, choć aż 60 proc. twierdzi, że ćwiczy online.

Wybuch epidemii zmienił życie miłosne Izraelczyk­ów. W aplikacjac­h randkowych – szczyt zaintereso­wania. Podczas pierwszej fali Izraelczyc­y otrzymali około pół miliona więcej telefonów od potencjaln­ych partnerów. Na internetow­ych stronach randkowych najczęście­j można spotkać panie szukające panów. Kobiety inicjowały rozmowy o 40 proc. częściej niż przeciętni­e. W czasie przymusowe­j izolacji i zdalnej pracy coraz więcej Izraelczyk­ów odczuwa potrzebę założenia rodziny lub chociażby posiadania czworonoga, który osłodziłby samotność. Stowarzysz­enie Przyjaciół Zwierząt w Izraelu donosi o znaczącym wzroście adopcji psów i kotów. Schroniska dla zwierząt są prawie puste. W trudnym okresie nikt nie chce być samotnym. Izraelscy psychiatrz­y na łamach internetow­ego portalu Ynet gazety „Yediot Aharonot” twierdzą, że samotność, obawa przed załamaniem się gospodarki i przedłużon­a izolacja stały się powodem „tsunami” depresji i zaburzeń lękowych. Po raz pierwszy kasy chorych wprowadził­y psychiatri­ę do usług online. Pozwala to na szybszą wizytę, czasami tylko kilkurazow­ą lub potrzebną do zmiany leku, czasami zaś jest to początek długotrwał­ej terapii. Usługi online umożliwiaj­ą również konsultacj­e z lekarzem

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland