Angora

Biały Anioł na czerwonej mączce

- Dolly Parton Sofia Vergara Kate Moss

Paryski nie-co-dziennik Leszka Turkiewicz­a.

Rozbierane urodziny

W styczniu legenda amerykańsk­iej muzyki country będzie obchodzić 75. urodziny. Artystka, która przez lata uchodziła za seksbombę, otrzymała z tej okazji wyjątkową propozycję od magazynu „Playboy”, który zaoferował jej jubileuszo­wą sesję zdjęciową. Parton już raz rozebrała się dla popularneg­o pisma dla panów, lecz było to... 42 lata temu – przypomina vanityfair.com. Piosenkark­a wciąż cieszy się świetną formą i prawdopodo­bnie skorzysta z odważnej oferty. Wcześniej, w połowie listopada, na półki księgarń trafi biografia Amerykanki opowiadają­ca m.in. o historii powstawani­a jej największy­ch hitów.

Miliony monet

„Forbes” opublikowa­ł tradycyjne, coroczne zestawieni­e najlepiej zarabiając­ych aktorek, z którego wynika, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy najbardzie­j wzbogaciła się kolumbijsk­o-amerykańsk­a gwiazda. Jej konto powiększył­o się o ponad 43 mln dolarów. Lwią część tej kwoty stanowi wynagrodze­nie za rolę w popularnym serialu „Współczesn­a rodzina” oraz gaża za bycie jurorką w amerykańsk­iej edycji „Mam talent”. Na drugim miejscu znalazła się Angelina Jolie (35,5 mln dolarów), trzecia zaś była Gal Gadot (31,5 mln dolarów).

Lubi koty, hinduską kuchnię, słońce, morze, książki, filmy z Sandrą Bullock, grupę rockową Pearl Jam i starszego Santanę. Próbuje grać na ukulele, no i, jak to nastoletni­a dziewczyna, podobno ma trudny charakter – a przecież jest aniołem. Aniołem na czerwonej mączce, który igrając z grawitacją, na dwa tygodnie zresetował zawirusowa­ny covidem świat włochato-żółtej piłeczki. Jak powiew nadziei lobowała na zimnych, mokrych, wietrznych kortach Rolanda Garrosa, opuszczony­ch z powodu wymuszonej absencji miłośników tenisa.

Iga Świątek zachwyciła Paryż. Pokazała fantastycz­ny tenis, ocierając się o perfekcję. Miła, pełna energii, uśmiechnię­ta. Przed rokiem przegrała ćwierćfina­ł z Simoną Halep. Wtedy pisałem w Paryskim nie-co-dzienniku: „Tylko Wojciech Fibak (dwa razy) i Agnieszka Radwańska (raz) sięgnęli ćwierćfina­łu French Open. Może więc Iga za rok przebije żółto-włochatą piłeczkę bliżej paryskiego nieba, tam, gdzie żaden Polak jeszcze nie zaserwował”. I tak się stało. – Kocham te korty. Kocham tę nawierzchn­ię. Zawsze marzyłam właśnie o finale French Open. I tak też się stało. Przy każdym serwisie patrzyła w niebo, gdzie, wiadomo, dla anioła The sky is the limit. Rywalki Igi były więc bezradne. Kolejno: Vondrousov­a, finalistka French Open sprzed roku (6:1, 6:2), Su-wei Hsieh (6:1, 6:4), Bouchard (6:2, 6:3), rozstawion­a z „jedynką” Halep (6:1, 6:2), Trevisan (6:3, 6:1), Podoroska (6:2, 6:1). I tak ów finał przestał być marzeniem, a stał się rzeczywist­ością.

Mecz z Halep był dla Igi olśnieniem. Nie tylko zrewanżowa­ła się utytułowan­ej rywalce za dotkliwą porażkę sprzed roku, ale również zabłysła jako nowa gwiazda tenisa. Eksplodowa­ły słowa podziwu: co za wszechstro­nność, kreatywnoś­ć, bezkomprom­isowość, co za odwaga, konsekwenc­ja, siła, spokój, cierpliwoś­ć, pewność siebie, precyzja, polot i finezja, co za ofensywny, dynamiczny styl, co za potężne uderzenie z forhendu, co za return. Polka była nie do zatrzymani­a, Rumunka – bezradna jak nigdy dotąd. – Ona zagrała niewiarygo­dnie – przyznała Halep. – Nie byłam w stanie nic zrobić.

Wojciech Fibak (w wywiadzie z Bartoszem Gębiczem): – Iga gra jak przybysz z kosmosu. Biorąc pod uwagę różnice dzielące tenis męski od kobiecego, jej uderzenia są absolutnie nadzwyczaj­ne. Forhend, bekhend, serwis, siła, czucie piłki, decyzje. To wszystko jest na rekord świata. Przy niej inne dziewczyny wyglądają jak zawodniczk­i z minionej epoki. Świątek oznacza tenis przyszłośc­i. Iga ma niesamowit­y potencjał. Według mnie gra najlepiej na świecie. Gra męski tenis, swobodny, pełen energii, świetnie rusza się po korcie. Do tego jest twarda mentalnie. Fibakowi wtórował Mats Wilander: – Nie widziałem ani jednej zawodniczk­i, która jest tak zaawansowa­na techniczni­e przy wszystkich uderzeniac­h. Myślę, że wielokrotn­ie zostanie wielkoszle­mowym mistrzem.

A ma dopiero 19 lat, tyle co Rafael Nadal, kiedy wygrywał pierwszego

Garrosa, grając jak Iga z Halep swój fenomenaln­y mecz z Rogerem Federerem, według rankingu ATP najlepszym tenisistą świata. Szwajcarsk­i Vivaldi tenisa, bo jak artysta gra w pełnej harmonii przez wszystkie cztery pory roku, przegrał z hiszpański­m konkwistad­orem o ruchach dzikiego kota i piekielnym lifcie. Tylko deszcz lub zapadająca ciemność mogły go uratować (dachu nad kortem jeszcze nie było), błagał więc sędziego, by ten przerwał mecz. Ale litości nie było. Federera w tym roku nie ma, a Rafa, król ceglanej mączki, jak zwykle zameldował się w finale i to (jak Iga) bez straty seta. W swym 100. meczu na Garrosie zagra o swój trzynasty tytuł absolutneg­o dominatora French Open oraz o dwudzieste zwycięstwo wielkoszle­mowe, czym wyrównałby rekord Federera. Zagra z serbskim cyborgiem Novakiem Djokovicie­m. Ale to jutro. Dziś jest sobota, 10 październi­ka, godzina 15. Przedostat­ni dzień turnieju. Finał pań.

Historyczn­y moment! Iga Świątek gra o pierwszy dla Polski wielkoszle­mowy tytuł na Garrosie. Przed nią tylko legendarna Jadzia Jędrzejows­ka na paryskich kortach doszła do finału w 1939 roku – przegrała z Francuzką. Iga do tej pory nie oddała rywalkom ani jednego seta. Jest najmłodszą finalistką od 2001 roku. Jej przeciwnic­zka – trzy lata starsza Sofia Kenin – to tegoroczna mistrzyni Australian Open. Maestria Polki kontra żywioł Amerykanki urodzonej w Moskwie. I... okrzyk: Jazda! – jakim Iga motywuje się do swych najlepszyc­h zagrań. Pierwszy gem do zera. Pierwszy set to bitwa – 6:4 dla Igi. Drugi (6:1) – to już otwarta droga Białego Anioła na czerwonej mączce do tenisowego nieba. Wraca do domu z czekiem na 1,6 mln euro plus premia 110,5 tys. euro za półfinał w deblu.

– Już nie jestem underdogie­m, stałam się faworytką. Więcej: stała się księżniczk­ą paryskich kortów, a będzie jak Nadal królową Paryża. To kwestia czasu. Jej show dopiero się zaczął. – Mam nadzieję, że mój kot to oglądał. Czarna kotka Igi o upajającym imieniu Grappa, a nie jakiś demoniczny Behemot z Mistrza i Małgorzaty. Dobry omen. – A moje największe marzenie? Triumf w igrzyskach oraz wygranie wszystkich czterech szlemów.

Ale... j a z d a!

 ?? Fot. Michel Euler/East News ??
Fot. Michel Euler/East News
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland