Powrót Budki Suflera
Niespełna pięć lat temu Budka Suflera ogłosiła koniec swojej kariery. Tymczasem kilka dni temu legenda polskiej muzyki rozrywkowej przekazała przez swoją stronę w portalu społecznościowym (facebook.com/budkasuflera), że wkrótce ponownie usłyszymy ją na scenie. Formacja będzie kontynuowała swoją działalność, ale bez Krzysztofa Cugowskiego, który pożegnał się z publiką. Informacja ta wywołała liczne kontrowersje na profilu społecznościowym zespołu oraz w internecie. Cugowskiego w roli frontmana zastąpi... wieloletni fan zespołu Robert Żarczyński.
– Budka Suflera zakończyła działalność. Nie róbcie sobie jaj, tylko zmieńcie nazwę, bo to kpiny – pisał Komentator pod postem Budki Suflera.
– Jak się nie pogryziecie, to będzie super – skomentował Zbigniew Grabowski.
– To, co widzę na zdjęciu... Wygląda jak Budka Suflera. Grajcie tak jak projekt
Nowe Sytuacje 2013 – 2015, a nazwa nie ma znaczenia – napisał Piotr Jan.
– Jestem wielkim fanem Budki Suflera od wielu, wielu lat i myślę, że nie powinniście tego robić. Grajcie może pod inną nazwą, np. Tribute to Budka Suflera? – proponował Stanisław Chwedkowski.
– Brawo! Tego nam trzeba, świeżej i młodej krwi, nowego powiewu na scenie! – radował się Adrian Ka.
– Budka się skończyła już jakiś czas temu. Teraz po prostu kasa się nie zgadza... – ocenił Łukasz Enma Nóżka.
– Kończcie, Panowie, wstydu oszczędźcie. Byliście rockmanami kiedyś... – krytykował Maciej Neumann.
– Osobiście uważam, że to tylko krok w dół. Panowie, zrobiliście dla polskiej sceny coś legendarnego. Nie do zmierzenia. Po co to psuć? Nie wiem, skąd ta decyzja. Czyżby chodziło o finanse? Mam nadzieję, że nie – pisał Krzysztof Sol.
– Gdyby tylko był Andrzejczak jako śpiewający, to OK. Tak to trochę dziwne.
Ale zapewne będą fajne koncerty. Kasa potrzebna, a jest zapotrzebowanie, więc tematu nie ma. Ich prawo. Perfect, tak na marginesie, jeszcze też może wróci... – pisał Lifetrue (Gazeta.pl).
– To tak jak z Perfectem. Hołdys dawno rozwiązał zespół, a chłopcy chcieli zarabiać na nośnej marce i przebojach – napisał Tomek66 (Gazeta.pl).
– Jestem za, a nawet przeciw. Za, bo uwielbiam Budkę Suflera, i niech będą koncerty Cugowskiego z zespołem mistrzów i Jureckiego/Zeliszewskiego. Im więcej, tym lepiej. Przeciw, bo na naszych oczach rozwadnia się legenda – argumentował Tomasz.Rze (Gazeta.pl).
– Nie wiem, o co ten hałas. Gdy przyjrzymy się pierwotnym składom dowolnego zespołu, mało jest takich, w których nie było zmian. Dotyczy to zarówno tych wielkich, choćby The Beatles czy Led Zeppelin, jak i mniej znanych. W Polsce również mało który zespół ostał się w składzie założycielskim. Więc o co chodzi? Wiadomo, o co. Kasa... – pisał Tekameka (Gazeta.pl).
– Jeden filar zespołu nie żyje, wokalista o charakterystycznym głosie odszedł, była wcale niekrótka trasa pożegnalna... Naprawdę nie można z honorem zakończyć? – pytał Adam Pogodny (Gazeta.pl).
– A taki Boney M.? Tam już wszyscy pomarli, a mimo to nadal grają, występują i wszyscy się cieszą. Moda na kryptorock trwa – skomentował Black Monday (Gazeta.pl).
– Pink Floyd, AC/DC, Metallica, Dżem, Iron Maiden, Black Sabbath, Rainbow i dziesiątki innych kapel z różnych względów kontynuowały karierę po odejściu swoich niezastąpionych członków. Czasem na stałe, czasem tymczasowo. Efektem są niezapomniane przeboje. Dajcie ludziom żyć, pracować i tworzyć – apelował Wiktor (Gazeta.pl). – Tych, którzy tak chętnie szafują sloganem „trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym” przypominam, że to tekst Perfectu, którego powrót na scenę bez Hołdysa stał się powodem do bluzgów, przy których dzisiejsze narzekania na Budkę to pogawędka przedszkolaków.
– Niech chłopaki grają i zarabiają. Praca jest pracą. Tylko może niech zmienią nazwę – np. na Sufler Budki? – proponował Marian (Gazeta.pl).