Firmę i ciążę lepiej prowadzić w Czechach
– Po prezentacji przez Prawo i Sprawiedliwość 15 maja nowego Polskiego Ładu pojawił się pomruk niezadowolenia wśród przedsiębiorców i właścicieli firm jednoosobowych. Telefon w twoim biurze się rozdzwonił?
– Potwierdzam. Zapytań było więcej niż zwykle. Pieniądze wywołują emocje i nie dziwię się, że ludzie zastanawiają się, jak nie dać się złupić fiskusowi. Z zapowiadanych przez PiS zmian wynika, że mają one uderzyć po kieszeni m.in. właścicieli jednoosobowych firm. A to głównie moi klienci.
– „Firma w Czechach” czy „firma na Słowacji”, to w ostatnich dniach według wyszukiwarki Google jedne z najchętniej wyszukiwanych haseł. Rzeczywiście sprawa jest warta rozważenia?
– Polacy, którzy przenoszą działalność gospodarczą do Czech, to nie jest sprawa nowa; takich fal przeżyłem tu już kilka. Sporo zapytań było wtedy, gdy kończył się w Polsce okres płacenia obniżonego, preferencyjnego ZUS-u. W tym czasie udało mi się pomóc naprawdę wielu osobom. Nie chodzi tylko o pieniądze, niższe podatki, ale też o zmianę otoczenia biznesowego, a nawet – jakkolwiek pompatycznie by to zabrzmiało – o zmianę swojego życia. Od razu zaznaczam, że Czechy to nie jest Szwajcaria. Jeszcze nie (śmiech). Mamy tu też swoje problemy, m.in. w obszarze gospodarki. W polityce też nie jest fajnie, ale myślę, że widać światełko w tunelu. Jesienią czekają nas wybory.
– Jesteś przedsiębiorcą, doradcą zawodowym, który m.in. pomaga polskim przedsiębiorcom w rozpoczęciu działalności gospodarczej w Czechach. W Pradze mieszkasz od 24 lat. Jak to się stało, że swoje życie, także zawodowe, związałeś z krajem naszych południowych sąsiadów?
– Zaczęło się to trochę przez przypadek. Jestem absolwentem bohemistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Do Pragi przyjechałem do pracy. Kontrakt się zakończył, a Praga mi się spodobała, podobnie jak i całe Czechy. Zdecydowałem się tu zostać.
– Jak to jest być przedsiębiorcą w Czechach?
– Myślę, że całkiem dobrze. Jestem daleki od tego, by porównywać nasze obie nacje, ale myślę, że nie ma nic lepszego niż bycie polskim przedsiębiorcą w Czechach. Jako Polacy jesteśmy dość przebojowi i bardzo konkurencyjni w stosunku do oferty, którą Czesi mają do zaproponowania na rodzimym rynku pracy. Ponadto przepisy i prawo podatkowe są tu dość jasne, klarowne i przyjazne przedsiębiorcom. To wszystko powoduje, że można się skoncentrować na pracy, a nie na papierach i bieganiu po urzędach.
– Polscy przedsiębiorcy, gdy odbiorą wezwanie do urzędu skarbowego, mają nieprzespaną noc. A jak wygląda kontakt przedsiębiorcy z czeskim urzędem skarbowym?
– Trudno generalizować, bo wszędzie można spotkać ludzi nieżyczliwych. Te urzędy skarbowe w Pradze, z którymi najczęściej mam do czynienia, reprezentując swoich klientów, są nastawione bardzo przyjaźnie do interesanta. Tu w większości urzędnicy skarbowi starają się na wszystkie możliwe sposoby pomóc przedsiębiorcy w rozwiązaniu jego problemów. Jeżeli pojawią się jakieś błędy w raportach lub w zeznaniach, nie koncentrują się na tym, żeby od razu wymierzyć karę czy robić kontrolę, ale starają się usunąć niedostatki. Chodzi o korygowanie błędów, a nie o naliczanie kar. Bardzo często też się zdarza, że sam urząd skarbowy informuje, że zeznanie podatkowe zostało wyliczone na niekorzyść podatnika i wtedy automatycznie następuje zwrot nadpłaconego podatku. Trwa to błyskawicznie, do 30 dni, a w Polsce, z tego co słyszę, trzeba czekać nawet i pół roku.
– Użyłeś sformułowania „moi klienci”. Czy możesz powiedzieć, jacy ludzie szukają u ciebie pomocy? Interesują mnie przyczyny ich decyzji o przeniesieniu biznesu do Czech.
– Tych przyczyn jest zawsze kilka i są one różne w poszczególnych latach. Ostatnia fala pojawiła się w Czechach głównie ze względów politycznych. I nie mówię o prześladowaniach czy dyskryminacji, ale ogólnie złym klimacie, w którym funkcjonują prywatni przedsiębiorcy w Polsce. A ludzie chcą żyć spokojnie. Czasami powody przenosin są zupełnie prozaiczne. Ktoś przyjechał do
Pragi, spodobało mu się tutaj, znalazł dla siebie jakąś niszę i został. Oczywiście nie jest bez znaczenia to, że przepisy i obciążenia fiskalne w Czechach są korzystniejsze niż w Polsce.
– Czy przeniesienie firmy z Polski do Czech jest opłacalne? Kto powinien być taką ewentualnością zainteresowany?
– Jest opłacalne, ale nie dla wszystkich branż. Jeśli chodzi o portfolio klientów, którym pomagam, to zdecydowaną większość stanowią osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. Sporo jest też freelancerów, dla których tutaj warunki prowadzenia działalności są przyjazne, stawki podatkowe bardzo korzystne, a sposób prowadzenia księgowości bardzo prosty. Na pewno rzecz jest warta rozważenia w przypadku przedstawicieli wszystkich wolnych zawodów freelancerskich, począwszy od informatyków, poprzez programistów, fotografików, grafików komputerowych, twórców gier, a skończywszy na artystach, np. pisarzach czy przedstawicielach sztuk plastycznych. Poza tym Praga i Czechy są w dalszym ciągu takim spokojnym krajem. Tak więc zapraszam. Polskich firm i polskich przedsiębiorców jest tu już dość dużo. Z dostępnych danych wynika, że w 2014 roku w Czechach było blisko 84 tys. zagranicznych przedsiębiorców, z czego ok. 2 tys. to firmy z Polski.
– Czy proces przenoszenia działalności z Polski do Czech jest skomplikowany? Jak to wygląda? Ile czasu należy sobie na ten proces zarezerwować?
– Potrzebne jest tyle czasu, by mnie lub przedstawicielowi podobnej firmy podpisać pełnomocnictwo. Jeżeli dana osoba chciałaby robić to samodzielnie, wtedy musi zarezerwować sobie od dwóch dni do dwóch tygodni. W przypadku obcokrajowców trochę przedłuża się proces rejestracji w czeskim odpowiedniku naszego ZUS-u, tj. Czeskiej Administracji Ubezpieczenia Społecznego (w skrócie ČSSZ), która odpowiada za ubezpieczenie emerytalno-rentowe, oraz w wybranej przez siebie Kasie Chorych (Zdravotní pojišťovna). Składki płacone są od wysokości osiągniętego dochodu. Składka emerytalna to 14,6 proc. dochodu (ale nie mniej niż 1972 CZK), zdrowotna 6,75 proc. (nie mniej niż 1823 CZK). Żeby zarejestrować się w czeskim ČSSZ, należy wyrobić sobie czeski numer PESEL, a to trochę spowalnia cały ten proces. Natomiast uzyskanie licencji handlowej zajmuje dobę – po 24 godzinach można rozpocząć działalność gospodarczą.
– Co charakteryzuje ludzi, którzy decydują się przenieść z firmą do Czech? Jaki jest ich profil psychologiczny?