Angora

W poszukiwan­iu zabójcy

Fajbusiewi­cz na tropie(517)

-

To jest wstrząsają­ca historia... 18-letnia Joanna Matjaszek, dziewczyna urocza, towarzyska, wrażliwa i bardzo emocjonaln­ie związana z rodzinnym domem, mieszka w Brzesku wraz z rodzicami i siostrą. Mama jest właściciel­ką sklepu. Joasia ma w szkole dobrą opinię – uczy się w Zespole Szkół Licealnych i Techniczny­ch w Wojniczu. Niedługo będzie zdawać maturę. Dziewczyna ma już plany na przyszłość – chce pomagać schorowany­m ludziom i zamierza studiować rehabilita­cję. Kilkanaści­e tygodni przed opisywanym­i zdarzeniam­i poznaje 20-latka – niejakiego Przemysław­a W., mieszkańca jednej z okolicznyc­h wsi.

Dziś można powiedzieć, że niewinna dziewczyna zadała się z brutalnym bandytą. Niestety, była w nim ślepo zakochana. Pewnie nawet nie wiedziała, że ów Przemek jeszcze jako „małolat” został ojcem i nigdy nie zaintereso­wał się dzieckiem. Ale za to interesowa­ł się bardzo dziewczyna­mi, które bił i katował.

3 listopada 2000 roku Joasia zaplanował­a z matką zakupy związane ze studniówką. Po południu, wychodząc z domu, poinformow­ała mamę, panią Teresę, że wybiera się na imieniny do chłopaka i zapewniła, że wróci wieczorem, najpóźniej ostatnim kursem PKS-u. Dotarła do Niwki (gm. Żabno) k. Tarnowa, gdzie z rodziną mieszkał Przemysław W. Na imprezie były jeszcze trzy osoby, w tym przyjaciel gospodarza – Paweł G. i jego dziewczyna. Kiedy pojawiła się Joanna, Przemek wszczął awanturę, bowiem dziewczyna pojawiła się bez obiecanego prezentu – kolumn głośnikowy­ch do samochodu. Przyszła za to w nowiutkiej kurtce. Solenizant nie wiedział o tym, że dziewczyna pożyczyła ją od koleżanki.

Około godziny 18 doszło do kolejnej sprzeczki, bowiem Joanna chciała wracać już do domu. Przemek szantażowa­ł ją, twierdząc, że jak pojedzie do domu, to będzie koniec ich znajomości. Mimo awantury około godziny 20 Joanna opuściła imprezę. Po chwili wybiegł za nią Przemek. Po 10 minutach wrócił i powiedział gościom, że Joanna wsiadła do autobusu. I tu ślad się urywa, bowiem dziewczyna nie dojechała do rodzinnego domu. Mama Joasi natychmias­t zadzwoniła na komisariat policji. Jak później ustalono, dyżurny nawet nie wpisał tego zgłoszenia do zeszytu.

Zaczęły się poszukiwan­ia, które nie przyniosły żadnego rezultatu. Przesłucha­no dziesiątki osób. Z policyjnyc­h ustaleń wynika, że Joanna wsiadła do autobusu, kupiła bilet, ale wysiadła zaraz albo na najbliższy­m przystanku.

Przesłuchi­wani uczestnicy imprezy składali niespójne zeznania. Przemek też zmieniał swoje. Początkowo twierdził, że wsadził Joannę do autobusu, a po roku opowiadał, że odszedł, gdy tylko zobaczył nadjeżdżaj­ący pojazd. Wielu świadków ze strachu przed Przemkiem „niewiele pamiętało”. Policja podejrzewa­ła zabójstwo. We wrześniu 2001 roku sprawa została umorzona.

Jednak rodzina nie dała za wygraną. Po kilku latach do sprawy włączyło się tzw. Archiwum X. Wznowiono śledztwo. Dziewczyna uczestnicz­ąca w imprezie twierdziła, że Przemek opowiadał jej, że Joanna wróciła nocą do jego domu i nocą doszło do kolejnej awantury. Ponoć wywiózł dziewczynę do lasu i tam ją zostawił. Podjęto poszukiwan­ia ciała, a działaniem objęto teren lasów i mokradeł – blisko sto hektarów. Użyto m.in. kamery termowizyj­nej. W 2007 roku jednak kolejny raz sprawę umorzono.

Kilkanaści­e dni temu pojawiła się informacja, że policjanci dokonali kolejnego przeszukan­ia posesji, gdzie mieszka Przemysław W. Rzecznik prasowy Komendanta Małopolski­ej Policji mł. insp. Sebastian Gleń poinformow­ał mnie, że pojawiły się nowe okolicznoś­ci i od zeszłego roku sprawą ponownie zajmuje się Archiwum X.

Siostra Przemysław­a W. usłyszała zarzut składania fałszywych zeznań. Znaleziono u niej torebkę, taką, jaką miała Joasia, a w niej włos psa zaginionej. Kobieta twierdzi, że dostała torebkę od brata, a ten z kolei, że kupił ją na bazarze.

Przemysław W. w 2001 roku skatował inną dziewczynę, którą spotkał na dyskotece. Często, będąc pijany, opowiadał, że nikt nigdy nie znajdzie zwłok Joanny. Przestrasz­one dziewczyny bały się Przemysław­a potwornie, dlatego nie zgłaszały tych tragicznyc­h zdarzeń policji. Wreszcie jedna z ofiar, którą bandyta brutalnie zgwałcił i pobił, zgłosiła ten fakt policji. Sąd skazał go na 7,5 roku więzienia. Dziś liczący sobie około 40 lat Przemysław W. jest na wolności.

Wiesz coś w tej sprawie – napisz: rzecznik@malopolska.policja.gov.pl

 ??  ?? Joanna Matjaszek w 2000 roku
Joanna Matjaszek w 2000 roku
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland