Lina z prześcieradeł
– Włamania dokonano w czasie, kiedy byłem w restauracji na obiedzie – informował inspektora Neraka Jan Kamiński. – Złodziej, przez nikogo niezauważony, włamał się do mojego mieszkania, ukradł jeden z najcenniejszych obrazów z mojej kolekcji i uciekł przez okno, zsuwając się z pierwszego piętra po związanych ze sobą prześcieradłach oraz poszwach.
Słuchając wypowiedzi Kamińskiego, Nerak zlustrował spory pokój, w którym się znajdowali. Interesująca kolekcja obrazów pokrywała ściany, a przepych pomieszczeniu nadawały zabytkowe meble. Wśród nich na szczególną uwagę zasługiwał niewielki drewniany stolik z pięknie intarsjowanym blatem, do którego nogi przywiązana była lina sporządzona z powiązanych ze sobą prześcieradeł i poszew. Około dwóch metrów tej liny ciągnęło się po podłodze, a jej dłuższa część wyrzucona była przez okno. Nerak wyjrzał na zewnątrz. Na niewysokim parterze nie było okien, również nie było ich na parterze kamienic otaczających budynek. Typowa studnia, której dno porastał rachityczny trawnik. Niedomknięte drzwi w jednej ze ścian wskazywały drogę ucieczki złodzieja.
Policjant zszedł na dół i przez chwilę przyglądał się trawie porastającej niewielki teren między czterema ścianami budynków. Była podeptana i zaśmiecona papierkami. Koniec związanych ze sobą prześcieradeł oraz poszew dyndał jakieś dwa metry nad ziemią.
Nerak wrócił do mieszkania Kamińskiego i po chwili zastanowienia zapytał: – Jeżeli złodziej włamał się do pana mieszkania, wchodząc przez drzwi, to dlaczego nie wrócił tą samą drogą?
– W pierwszym odruchu też o tym pomyślałem. Potem zorientowałem się, że bandzior włamał się do mojego mieszkania chwilę przed tym, jak do sąsiada przywieziono kupione przez niego meble. Słysząc głosy tragarzy na korytarzu, postanowił uciekać przez okno. Powiązał ze sobą prześcieradła oraz poszwy i na nich zsunął się na dół. – Czy obraz był ubezpieczony? – Na szczęście tak. Jednak żadna suma odszkodowania nie pokryje jego wartości kolekcjonerskiej.
Nerak chwilę pomyślał i oznajmił zaskoczonemu mężczyźnie: – Niezłą bajeczkę pan wymyślił, korzystając z tego, że do sąsiada przywieziono meble. Jestem jednak pewny, opierając się na pewnym fakcie, że włamania nie było, a pan zamierzał wyłudzić odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej.
Jaki fakt miał na myśli inspektor Nerak?
Rozwiązanie zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelników detektywów czekamy do 10 czerwca. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujemy nagrodę książkową.
Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.
Rozwiązanie zagadki sprzed dwóch tygodni „Rozsypane pokwitowania”: Gdyby faktycznie kobiecie rozsypały się pokwitowania, to w jej portfelu nie byłyby one ułożone kolejno, według dat. Z tego wynika, że kiedy wyjmowała pieniądze, kasjerka zobaczyła druczki pokwitowań i wymyśliła historyjkę z rozsypanymi karteczkami.
Wpłynęły 23 prawidłowe odpowiedzi na kartkach pocztowych i 72 e-mailem.
Książkę Roberta Costantiniego „Z bardzo daleka” (wydawnictwo Sonia Draga) wylosował pan Dariusz Stawicki z Łodzi.
Gratulujemy! Nagrodę wyślemy pocztą.