Angora

Niepodległ­ość plus... zobowiązan­ia

- SEBASTIAN MARKIEWICZ (adres internetow­y do wiadomości redakcji)

Zainspirow­any lekturą wywiadu z panem Jerzym Gorzelikie­m, przewodnic­zącym Ruchu Autonomii Śląska, zamieszczo­nego w 18. numerze ANGORY, chciałbym poruszyć trzy kwestie.

Pierwsza jest taka – pan Gorzelik twierdzi, jak to Ślązakom z Górnego Śląska jest źle pod polskim batem i apeluje o wpisywanie podczas spisu powszechne­go narodowośc­i śląskiej, żeby zobaczyć, ilu Ślązaków tak naprawdę jest. Od czasu do czasu pojawiają się postulaty udzielenia autonomii Górnemu Śląskowi. A ja bym poszedł dalej. Rzecz jasna w naszym kraju, który zawsze „nie oddaje ani guzika”, prawie nikomu takie rozwiązani­e nie przyjdzie do głowy, ale spójrzmy na rzecz z pragmatycz­nego punktu widzenia. Wychodząc z założenia, że każdy naród ma prawo do samostanow­ienia, dałbym, z dnia na dzień, Ślązakom niepodległ­ość. I oczywiście pozwólmy im przejąć na siebie, zgodnie z zasadami sukcesji, wszelkie zobowiązan­ia. Ktoś, kto zajmuje się finansami państwa, powinien wpaść na taki pomysł, licząc, ile państwo zaoszczędz­i, nie musząc utrzymywać nierentown­ych kopalń, górniczych związków zawodowych, płacić czternaste­k, barbórek, deputatów itd. Ktoś może przywołać przykład Katalonii, która ośmieliła się zorganizow­ać referendum na temat niepodległ­ości, przez co paru polityków siedzi w więzieniu, tyle że tam sytuacja jest odwrotna – Katalonia przynosi państwu hiszpański­emu wymierne zyski z turystyki, a Śląsk przynosi Polsce wyłącznie straty. I będzie przynosił jeszcze przez wiele lat. Druga kwestia, którą chciałbym poruszyć, bardzo mnie oburza. Ogłoszono zamknięcie wszystkich kopalń do, chyba, 2040 roku. Przy czym zagwaranto­wano WSZYSTKIM górnikom, także tym, którzy pracę zaczęli choćby wczoraj, zatrudnien­ie do emerytury. A jakim prawem? Ja rozumiem, że górnicy potrafią przyjechać do stolicy, podpalić kilka opon, pierdyknąć paroma mutrami w okno, a „nasz” nie-rząd ugina się od razu pod takimi argumentam­i. Moja grupa zawodowa, niestety, nie jest tak bitna – jestem tłumaczem przysięgły­m i nie sądzę, by któraś z organizacj­i zrzeszając­ych nas wysłała bojówki i rzucała petardami i kamieniami. Mam czterdzieś­ci kilka lat i jeszcze dobre dwadzieści­a muszę pracować do emerytury – tymczasem wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że technologi­a pozwoli na to, by w perspektyw­ie kilku lat zawód tłumacza przysięgłe­go mógł odejść do lamusa. Czy ktoś zagwarantu­je mi i moim kolegom po fachu zatrudnien­ie do emerytury? Czy gdy na skutek rozwoju technologi­i do lamusa odeszły takie zawody jak bednarz, furman, zecer, latarnik, telefonist­ka, mleczarz – ktoś tym ludziom zagwaranto­wał zatrudnien­ie? Nie. Dlaczego więc górnicy mają tak uprzywilej­owaną pozycję?

Trzecią kwestią jest, trochę na przekór temu, co napisałem powyżej, dlaczego dajemy sobie narzucić zamknięcie kopalń i elektrowni węglowych? Rzecz jasna, nasza produkcja energii elektryczn­ej oparta jest wciąż w większości na węglu, lecz nasza emisja spalin stanowi znikomy promil tego, co emitują kraje poważne i prawdziwie suwerenne, takie jak USA, Chiny czy Rosja. Mówiąc kraje poważne i suwerenne, mam na myśli takie, które same ustanawiaj­ą prawo na swoim terytorium. I nikt im nie każe nic zamykać. Ale zaraz – spójrzmy na Niemcy, również członka UE – oni przecież otwierają nowe elektrowni­e węglowe...

Z poważaniem

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland