Kto zwinął 150 miliardów dolarów?
– Politycy i biurokraci sprzeniewierzyli 150 miliardów, od czasu gdy obalono Husajna – zaatakował klasę rządzącą Iraku jego prezydent, 61-letni Barham Ahmad Salih, Kurd wykształcony w Wielkiej Brytanii, inżynier i dyplomata. Salih, na stanowisku od trzech lat, jest orędownikiem ustawy antykorupcyjnej, bo z rozregulowanej gospodarki irackiej ciągle wypływa rzeka pieniędzy.
Fortuna, która zniknęła, pochodziła ze sprzedaży ropy naftowej, jedynego surowca, dzięki któremu egzystuje Irak. Jest solidną częścią biliona dolarów zarobionych na ropie od 2003 roku. Aby je odzyskać, potrzebne jest nowe ustawodawstwo, oparte na prawie międzynarodowym i umożliwiające współpracę z zagranicznymi instytucjami.
Niewielu jest zaskoczonych pomysłem Saliha lub nie zgadza się z jego zarzutami. Przed pandemią Irak był piątym co do wielkości wydobycia państwem na świecie, produkującym 4,7 miliona baryłek ropy dziennie, co dawało około 5 proc. światowej konsumpcji ropy. Jednak sprzedaż ropy nie przekładała się na poziom życia Irakijczyków, z których wielu żyje w nędzy, a państwo nie jest w stanie zapewnić im choćby dostaw energii elektrycznej przez całą dobę. Szczególnie uderzający jest los Basry i innych miast na południu Iraku
wstrząsanych protestami. I to pomimo że znajdują się na skraju Majnoon, jednego z najbogatszych pól naftowych na świecie. Mimo to ludność żyje tam jak w slumsach. Były gubernator prowincji Majid al-Nasrawi uciekł do Iranu z australijskim paszportem już w 2017 roku, jak tylko Iracka Komisja ds. Integralności rozpoczęła przeciw niemu dochodzenie w sprawie korupcji. System prawny umożliwiał dotąd nielegalne transfery, bo pieniądze ze sprzedaży ropy są dystrybuowane ze stolicy do miast i regionów. W rankingu Transparency International w zeszłym roku Irak znalazł się na 160. miejscu na 179 krajów w kategorii „Wskaźnik postrzegania korupcji”. Promowana ustawa prezydenta Saliha ułatwiłaby władzom ściganie wyższych urzędników przez sądy w celu odzyskania utraconych pieniędzy. Jednak zgodnie z iracką konstytucją realną władzę stanowi rząd, na którego czele stoi premier Mustafa al-Kadhimi, którego niestabilna koalicja parlamentarna polega na utrzymywaniu razem całego wachlarza partii prozachodnich, proirańskich i nacjonalistycznych, z których wiele jest oskarżanych o... korupcję.
Rebwar Karim, członek parlamentarnej komisji finansów, przyznaje, że walka z korupcją w obecnym systemie jest niemożliwa, szczególnie w roku wyborczym (2021). – Rząd nie jest w stanie walczyć z korupcją, państwo kontroluje wszystkie aspekty – mówił w wywiadzie. – Ale wielu czołowych polityków za Saddama spędziło lata na wygnaniu w krajach zachodnich i ma tam rodziny, dzięki czemu łatwo jest kierować tam wyprowadzony z kraju majątek. (TR)