Pandemiczne Złote Sowy
Aż trudno uwierzyć, że Gala 15. Złotych Sów Polonii odbyła się na żywo z publicznością w sali Jana Sobieskiego w siedzibie Polskiej Akademii Nauk w Wiedniu. Złote Sowy to statuetka przyznawana przez kapitułę za wybitne dokonania artystyczne, literackie i społeczne Polakom działającym poza Polską, a także Austriakom w kategorii „Przyjaciel Polski i Polaków”. Złote Sowy znajdują się już w rękach Polaków w południowej Afryce, Kanadzie, USA, na Syberii, w całej Europie; stoją na półkach Martina Pollacka, premiera Austrii Erharda Buska, Agnieszki Holland, Piotra Beczały.
Uroczystość odbyła się 22 maja – trzy dni od poluzowania pandemicznych obostrzeń w Austrii. Jakby na zamówienie Jadwigi Hafner, polonijnej działaczki, szefowej Klubu Inteligencji Polskiej, pomysłodawczyni Sów. Oczywiście każda osoba wchodząca na uroczystość okazywała negatywny test na covid albo dowód zaszczepienia. Obowiązywał limit osób oraz maseczki. Żadnego wina, jedzenia jak dawniej; jedynie woda i jednorazowe kubeczki. Ile było przeszkód związanych z samą tylko pandemią, ile nieprzespanych nocy, pytań niemal do końca, czy gala dojdzie do skutku, czy goście dojadą, wie najlepiej organizatorka – „sowia mama” Jaga Hafner. – W ubiegłym roku nasze „polonijne Oscary” nie mogły się odbyć z oczywistych względów. W tym roku były planowane na marzec, ale trwał lockdown, więc przełożyliśmy je na maj, choć trudno było przewidzieć rozwój wypadków. Wierzyłam, że uda nam się spotkać; tak bardzo potrzebujemy być razem, rozmawiać, wyjść z domu! Jestem bardzo szczęśliwa, że tyle osób wzięło w nich udział w Wiedniu – mówi wzruszona. Działania jednej osoby mają moc, jak pokazują także życiorysy tegorocznych laureatów. Jeden człowiek może zmieniać losy wielu ludzi.
Polityka nas dotyczy i dotyka, czy chcemy tego, czy nie. Laureatką w kategorii „Działacz polonijny” została Irena Waluś, dziennikarka, wiceprzewodnicząca Związku Polaków na Białorusi, którego szefowa Andżelika Borys i część innych działaczy, w tym dziennikarz Andrzej Poczobut, siedzą od tygodni w więzieniach. Irena Waluś w nagraniu wideo podkreśliła: – To bardzo symboliczne, że otrzymuję tę nagrodę właśnie teraz, kiedy Polacy na Białorusi są prześladowani, kiedy stawia się działaczom społecznym absurdalne zarzuty. Dedykuję Złotą Sowę osadzonym działaczom, bo każdy z nich na nią zasługuje. Dziękuję wszystkim, którzy się solidaryzują z Polakami na Białorusi; ta nagroda ma teraz szczególne znaczenie. Solidarność ma wielką moc! Nie wszystko stracone – z nami solidarność, działania rządu polskiego i UE – mówiła wzruszona Waluś. Złote Sowy Polonii są nagrodą apolityczną, były przyznane w 2019 roku, ale ten wieczór z przekonaniem dedykowaliśmy Polakom na Białorusi.
Działaczom polonijnym w Europie Zachodniej trudno uwierzyć, że za aktywność na rzecz kultury i języka można stracić wolność, bać się o życie. Wojciech Górnik, laureat tegorocznej Sowy, prawie pół wieku działa w Austrii na rzecz Polonii i na szczęście tego nie doświadczył. Jest podporą najstarszej polskiej i europejskiej organizacji, Związku Polaków „Strzecha”, działającego od 126 lat, który w trudnych czasach m.in. wspierał rodaków w Polsce. Innym społecznikiem, pionierem w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego i w walce o prawa mniejszości w Polsce jest Andrzej Selerowicz. Chemik z wykształcenia, z pasji tłumacz, pisarz, autor i wydawca pierwszego w Polsce pisma społeczności LGBT (1983). Współinicjował w Wiedniu Biuro ds. Europy Wschodniej, które badało stan praw i sytuację gejów i lesbijek w dawnych demoludach. Zajmuje się także ochroną dziedzictwa kultury żydowskiej, m.in. w rodzinnym Bełchatowie.
Z przyczyn zdrowotnych zabrakło na gali nagrodzonych muzyków, Maestra Marka Drewnowskiego, wybitnego pianisty, dyrygenta, twórcy stypendiów, programów edukacyjnych dla młodych muzyków, założyciela m.in. cenionego Kwintetu Chopinowskiego, wykładowcy akademickiego, profesora m.in. AM w Łodzi, ostatnio w Hacettepe University
Ankara State Conservatory w Turcji. Zabrakło też Mateusza Kasprzaka-Łabodzińskiego, znakomitego skrzypka młodego pokolenia, koncertmistrza Orkiestry Kameralnej im. W. Lutosławskiego, „Camerata Polonia” i Webern Kammerphilharmonie, wykładowcy m.in. Hochschule der Künste w Bernie. Przybył za to specjalny gość, prof. Theodor Kanitzer, człowiek legenda austriacko-polskich relacji kulturalnych. Prezes wiedeńskiego Międzynarodowego Towarzystwa Chopinowskiego. Towarzyszył nam podczas 2,5-godzinnej gali, a potem cierpliwie udzielał wywiadów. A uroczystość zaczęła się od życzeń i wielkich braw dla jubilata, który wkrótce będzie obchodził 95. urodziny.
W kategorii „Sztuki wizualne” Złotą Sowę otrzymał Paweł Bielec z Wiednia, artysta łączący malarstwo, recykling art, rzeźbiarstwo z działalnością charytatywną. W kategorii „Teatr” Sowy pofrunęły do Wilna, do Lilii Kiejzik, kierowniczki artystycznej i reżyserki Polskiego Teatru-Studio, oraz do Joanny Staneckiej, aktorki, autorki i kreatorki polsko-międzynarodowych kulturalnych mostów. Stanecka, absolwentka łódzkiej PWSFTViT mieszka w Niemczech, grała m.in. w Teatrze Rozmaitości w Warszawie, Teatrze Angielskim w Dreźnie, Stadttheater w Lubece, bierze udział w wielu międzynarodowych projektach. Zachwycają widzów jej „Cudzoziemka” według M. Kuncewiczowej czy „Marlene, Marlene – historia do przemyślenia”. Właśnie przygotowuje Agnieszkę Osiecką po niemiecku: – Chcę przybliżyć tę piękną poezję niemieckojęzycznej publiczności – zapowiada. Jej mężem jest Tomasz Konieczny, znakomity bas-baryton, uwielbiany nie tylko w Wiedniu, również laureat Złotej Sowy. „Media Polonijne” przybyły w komplecie: Walenty Wojniłło z żoną i operatorem TV z Litwy, Jacek Pydyn, z rodziną i operatorem TV z Włoch, jakżeby inaczej. Wojniłło, doświadczony dziennikarz, korespondent z Litwy i krajów bałtyckich, współtwórca m.in. Polskiego Archiwum Audiowizualnego „Wilnoteka”, autor, producent programów telewizyjnych, społecznik, jest też reprezentantem społeczności polskiej w Radzie Wspólnot Narodowych Litwy. Pydyn, twórca stowarzyszenia kulturalnego i polonijnej telewizji VideoPyja, proponuje Polakom we Włoszech kontakt z tym wszystkim, co się kulturalnie i społecznie ciekawego w ich środowisku dzieje, szuka tematów, od lat angażuje się w działania charytatywne. Zarówno Wojniłło, jak i Pydyn pokonali wiele kilometrów, by wziąć udział w Gali Złotych Sów, by opowiedzieć potem o tym polonijnym wydarzeniu innym. To budzi szacunek w dobie obostrzeń. Podobnie jak podróż pociągiem z Nałęczowa prof. Marii Szyszkowskiej, filozofki, prawniczki, i jej męża Jana Stępnia, poety. Byli ogromnie wzruszeni, zwłaszcza tym, jak wiele osób z obecnych zna ich twórczość, książki. Między innymi Joanna Stanecka zaczytywała się Szyszkowską. Otrzymali wyróżnienie dla Polaków wspierających z kraju działania Polonii, czyli Złote Pióra Sowy. Otrzymała je także Małgorzata Wilk, która wspiera działania Klubu Inteligencji Polskiej.
I wreszcie nadzwyczajny przyjaciel Polski i Polaków dr Michael Macek, który od lat angażuje się we współpracę kulturalną z Polską. Organizuje koncerty dla NOSPR, współpracuje z Teatrem Wielkim i Operą Narodową, Muzeum Narodowym i Zamkiem Królewskim, wspiera polskich artystów w rozwoju ich kariery (R. Blechacz, Ł. Konieczny, A. Zamojska). Dość powiedzieć, że po laudacji Joanny Ziemskiej, tłumaczki (m.in. E. Jelinek) onieśmielony powiedział: – Nie wiedziałem nawet, że tyle rzeczy zrobiłem... Do nastroju wieczoru trzy piękne pieśni dołożyły sopranistka Julitta Walder i pianistka Halina Piskorski. To były wyjątkowo piękne, wyczekane, choć pandemiczne Złote Sowy.