Zabawa w Rambo
Ręczną broń przeciwpancerną i pistolety maszynowe ukradł ze swojej jednostki Jürgen Conings, kapral belgijskiej armii. Żołnierz, który bardzo nie lubi żydów, muzułmanów, gejów, czarnych, czerwonych i... głównego wirusologa Belgii, którym zapowiada rychłą śmierć. Od tygodnia ścigają go jednostki specjalne z Belgii, Niemiec, Holandii i Luksemburga. Na razie bezskutecznie.
W zeszły poniedziałek świetnie wyszkolony komandos, instruktor, uczestnik kilkunastu misji w Afganistanie, Iraku i Bośni zabiera z koszar granatniki i broń maszynową i znika w lesie. Można by potraktować to jako dezercję, gdyby nie fakt, że kapral to nie jest miły miś gotów bronić uciśnionych. Fanatycznie prawicowe tyrady, w których atakuje imigrantów, lewaków, gejów, żydów, a także wszystkich tych, których za takich uważa, nie uszły uwadze służb specjalnych. Conings znalazł się nawet na liście CUTA, która w Belgii grupuje skrajnych prawicowców i lewicowców, a także muzułmańskich ekstremistów. Mimo że uznano, iż może stanowić zagrożenie dla państwa, nikt nie wpadł na pomysł odebrania żołnierzowi dostępu do broni. Skończyło się jedynie na sankcjach dyscyplinarnych za grożenie Marcowi van Ranstowi, głównemu doradcy rządu ds. walki z koronawirusem. Ekspert podpadł Coningsowi utrzymującemu, iż pandemia jest wyłącznie lewackim wymysłem polityki i biznesu, którego celem jest manipulacja i pełna kontrola społeczeństw. Van Ranst, choć to profesor katolickiego uniwersytetu w Leuven, znany jest ze swych lewicowych poglądów, co też w oczach wielu ludzi oczekujących prostych diagnoz podnosi wiarygodność wynurzeń Coningsa.
Po ucieczce kaprala z koszar i bezskutecznych poszukiwaniach rośnie lawinowo grono jego fanów. Niczym Rambo utożsamia samotną jednostkę walczącą z bezdusznym systemem. Zmęczeni pandemią Europejczycy chętnie dowiedzieliby się, kto jest winny ich sytuacji. A czy będzie to żyd, czy muzułmański imigrant, czy może sam profesor van Ranst (kto wie, może też Żyd?) – nie ma znaczenia. Gdy 20 maja na Facebooku utworzono grupę wsparcia dla Jürgena, w ciągu 24 godzin zebrała ona 11,5 tys. członków, a pięć dni później było ich już ponad 45 tys. Portal ostatecznie zamknął grupę, tłumacząc to względami bezpieczeństwa, poparcia kapralowi jednak nie odebrał. W Maasmechelen, w pobliżu parku narodowego Hoge Kempen, gdzie prawdopodobnie ukrył się Conings, odbyły się „marsze dla Jürgena”. Za każdym razem brało w nich udział kilkaset osób.
Filmowy Rambo korzystał z broni. Conings jeszcze nie strzelał. Kilka dni po ucieczce w jego porzuconym samochodzie znaleziono granatniki, ale pistolety zabrał ze sobą. Park narodowy otoczyły jednostki specjalne kilku krajów, ale kaprala nie odnaleziono. Wyszkolony w ukrywaniu się i walce partyzanckiej na zalesionym i trudno dostępnym terenie może kryć się długo. W mediach społecznościowych opinie chwalące belgijskie państwo za profesjonalne wyszkolenie żołnierzy mieszają się z kpinami, że oto uczeń przerósł mistrza i jeden człowiek jest w stanie pokonać swoich dowódców. Czynione są też zakłady, kiedy i czy w ogóle Conings wpadnie. Nie brakuje opinii, że żołnierza już nie ma w otoczonym przez wojsko parku. Co ciekawe, nie ma paniki, kapral raczej jest bohaterem szyderczych memów – najczęściej przedstawiany jako Rambo z doklejoną własną twarzą.
W trzech listach pożegnalnych Conings napisał, że sprzeciwia się pandemicznym ograniczeniom, zapowiadał ataki na rząd, wirusologów i kolegów z wojska. Na grobie rodziców zostawił odznaczenia wojskowe. Z tym światem się już pożegnał, ale czy przywitał z tamtym? Wśród komentatorów w Belgii nie brakuje opinii, że kapral odebrał sobie życie i teraz tylko chodzi o znalezienie jego ciała. Może to i racja, ale na wszelki wypadek profesora van Ransta wraz z rodziną służby wywiozły w bezpieczne miejsce.