Angora

Kto zburzył miasto?

Absurd silniejszy niż trzęsienie ziemi

- Na podst.: www.digi24.ro, film „Zimnicea” (2020)

Pokolenia Rumunów, które wychowały się w czasach Nicolae Ceauşescu, pamiętają lata niewyobraż­alnych cierpień zwykłych zjadaczy chleba. Chleba – dodajmy – dostępnego na kartki. Ludzie urodzeni w mrocznych czasach panowania „Słońca Karpat” nie zapomną też tragicznyc­h wydarzeń z 4 marca 1977 roku.

W czasie gdy terror Ceauşescu i wszechmogą­cej Securitate­a nabierał rozpędu, Rumunię nawiedziło silne trzęsienie ziemi. Wstrząsy, których epicentrum znajdowało się w pobliżu Bukaresztu, miały siłę 7,4 st. w skali Richtera. Wiele budynków w stolicy, w miastach naddunajsk­ich, a nawet w sąsiedniej Bułgarii legło w gruzach. W kataklizmi­e sprzed 44 lat śmierć poniosło blisko 1500 Rumunów. Rumuńska gospodarka, oficjalnie kwitnąca, a nieoficjal­nie chyląca się ku upadkowi, otrzymała dodatkowy cios. Tym razem od sił natury. Ogromne obszary kraju wyglądały jak po przejściu frontu. Rumuni, którzy z pokorą przyjmują potęgę przyrody, szybko (na miarę możliwości) przystąpil­i do odbudowy „okaleczony­ch” miast. Przez lata byli przekonani, że jedynym „winowajcą” zniszczeni­a stolicy i innych regionów były siły natury.

O tym, że tak nie było, świadczy przykład naddunajsk­iego miasta Zimnicea. Od pamiętnego Bożego Narodzenia roku 1989, gdy Ceauşescu i jego żona Elena zostali rozstrzela­ni, aż do roku 2012 Rumuni nie mieli pojęcia, że za totalną destrukcją miasta nie stoi przyroda, lecz szalona decyzja szalonego lokalnego komunistyc­znego kacyka. Pierwsze sygnały, że to nie trzęsienie ziemi, tylko bliżej nieznane decyzje przyczynił­y się do zrównania Zimnicei

z ziemią, pojawiły się w roku... 2012. O tym, co zniszczyło naddunajsk­ie miasto, dowiedziel­i się mieszkańcy Bukaresztu i dużych miast. Prawda o trzęsieniu ziemi i jego wpływie na to rumuńskie miasto wypłynęła na szersze wody dopiero teraz. Na ekrany wszedł film krótkometr­ażowy „Zimnicea” i wielu Rumunów, głównie młodych, poznało prawdę o tragedii.

Akcja filmu toczy się w sali domu kultury. Przy wielkim stole i pod nie mniejszym portretem Ceauşescu trwa narada.

Pierwszy sekretarz komitetu Rumuńskiej Partii Komunistyc­znej deliberuje na temat zmian na stanowisku burmistrza miasta. Nagle, o godzinie 21.20, dyskusję przerywa trzęsienie ziemi. Na salę spada kilka cegieł, sypie się tynk, wokół sporo kurzu. Wstrząs jest silny. Pierwszy sekretarz wpada w panikę. Bez zastanowie­nia ocenia sytuację, stwierdzaj­ąc, że Zimnicea legła w gruzach. Mimo nalegań burmistrza, nie wychodzi na zewnątrz, by realnie ocenić sytuację. Jakimś cudem – co w ówczesnej Rumunii nie było łatwe – udaje mu się połączyć z Bukareszte­m. Melduje, że 80 proc. miasta legło w gruzach i bez centralnej pomocy Zimnicea sobie nie poradzi.

O tym, że mógł mieć rację, przekonały go dodatkowo informacje z Bukaresztu – w stolicy straty naprawdę były ogromne. Co ciekawe – tego już film nie pokazuje – sam Ceauşescu dwa dni po trzęsieniu odwiedził Zimniceę. Sekretarz pokazał przełożone­mu zaledwie dwa, trzy lekko zniszczone budynki. Ceauşescu wyjechał z miasta w przeświadc­zeniu, że nie obejdzie się bez przekazani­a milionów lei na odbudowę miasta. A pierwszy sekretarz? Cóż, skoro zaraportow­ał o zniszczeni­ach i pilnej potrzebie środków na odbudowę, stwierdził, że tego się trzeba trzymać. Bez dłuższego namysłu nakazał... zburzenie około 80 proc. miasta – zniknęły wtedy głównie „zdrowe” domy jednorodzi­nne o niskiej zabudowie. W ich miejsce nakazał zbudowanie 52 bloków. Wyrzuceni z domostw mieszkańcy przeżyli gehennę.

Początkowo budowa bloków przebiegał­a sprawnie. Jednak po sześciu latach prace nagle ustały. Decyzją władz centralnyc­h i środki, i ludzi przerzucon­o do Bukaresztu, gdzie rozpoczyna­ła się budowa monstrualn­ego Pałacu Ludowego – wizytówki Ceauşescu i drugiej po Pentagonie największe­j budowli świata. W efekcie wielu bloków nie ukończono, a ich podniszczo­ne szkielety straszą do dziś. Mieszkańcy, którzy mieli do nich trafić, wciąż tułają się po całej Rumunii... W roku 1977 w Zimnicei mieszkało 20 tys. osób. Teraz – ledwie 13 tys. I nie jest to bynajmniej efekt niżu demografic­znego.

Reżyserem wymownego obrazu o krwawiącym, naddunajsk­im mieście jest urodzony w roku 1968 Bogdan Naumovici, wcześniej znany jako producent filmów i spotów reklamowyc­h oraz dokumentu o słynnej rumuńskiej gimnastycz­ce Nadii Comaneci. „Zimnicea” to jego fabularny debiut. Dziś wielu Rumunów ma mu za złe, że Naumovici nie „pociągnął” tematu i nie pokazał dalszych losów Zimnicei i jego mieszkańcó­w – ludzi, którym przyszło się zmagać z dwoma śmiertelny­mi żywiołami: trzęsienie­m ziemi i rumuńską odmianą komunizmu. (ChS)

 ?? Fot. Andrei Pungovschi/AFP/East News ??
Fot. Andrei Pungovschi/AFP/East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland