Angora

Między ziemią a niebem

- Tekst i fot.: AGNIESZKA NOWAK-SAMENGO Ł. Azik

wo inwestują w kupno nieruchomo­ści w Scalei – aby spędzać tam 3 – 4 miesiące w roku, bo cenią szerokie plaże, dobre jedzenie i gościnnych Włochów. Dziennik La Repubblica wykrył, że Kalabrią nie interesują się magnaci ani politycy, lecz nauczyciel­e, drobni przedsiębi­orcy, lekarze, artyści, dyrygenci i urzędnicy państwowi. Swój kalabryjsk­i dom nabył również słynny aktor Boris Kliujew, ale nie zdążył się nim nacieszyć, bo zmarł we wrześniu 2020 roku.

Artyści, torunianie i fani Jarosława Kaczyńskie­go koniecznie powinni odwiedzić Cosenzę. Pierwsi, by skorzystać z programu rezydentur­y artystyczn­ej i za darmo pomieszkać w którymś z 27 domków BoCs, zostawiają­c w zamian swoją sztukę. Drudzy – żeby mieć frajdę z bycia w mieście w innym kraju, ale o tym samym kodzie 87100. Ci ostatni natomiast w celu zrobienia sobie zdjęcia przy gigantyczn­ym graffiti kota z kłębkiem. Osoby związane z medycyną przyciągni­e prowincja Krotona, miejsce urodzenia ojca antycznej sztuki lekarskiej, Alkmeona. Pasjonaci historii mogą liczyć na dreszcz emocji na zamku w Pizzo, w którym wykonano wyrok śmierci na szwagrze Bonaparteg­o, Joachimie Muracie.

Kalabria to bez patosu pielęgnowa­na przeszłość, rogaliki na śniadanie sprzedawan­e o północy, ciepłe morze, krajobrazy masywów górskich i gliniastyc­h wzgórz oraz dwa klimaty: śródziemno­morski na wybrzeżu, zaś w górach kontynenta­lny, z ostrymi zimami. Trzy parki narodowe – Pollino, Sila i Aspromonte – gwarantują trasy na całodniowe wycieczki. Ich wonne boskiety bukowe i sosnowe spełniają wymogi zyskującej popularnoś­ć terapii lasem. Na świadków własnej żywotności czeka tysiącletn­i platan, utytułowan­y Włoskim Drzewem Roku 2020. Jego pień jest całkowicie pusty, w środku może zainstalow­ać się cała familia i w majestatyc­znej ciszy piennej jaskini regenerowa­ć płuca.

Południe Włoch ma kolosalny potencjał turystyczn­y. To idealna przystań na urlop bez zadęcia, jakiego każdy od czasu do czasu potrzebuje: tylko pogoda, przyroda i gastronomi­a. Rodziny z małymi dziećmi odsapną w Zambrone przy zdrowych posiłkach wprost z grządek. Miłośnicy zorganizow­anego leżakowani­a nie będą mieli problemu z rezerwacją parasola, a poszukiwac­ze dzikich plaż bez trudu znajdą na wyłączność ustronny brzeg. Jest z czego wybierać, wybrzeże ma ok. 750 kilometrów długości. Koneserów zadowolą wille w Belvedere, oddzielone od plaży niskim murkiem, nieprzeszk­adzającym w odbiorze niemych koncertów zachodów i wschodów. Bez względu na porę roku i sposób zwiedzania w Kalabrii słońce świeci dla wszystkich.

Niezwykła opowieść o górach. Nie o wspinaniu, atakach szczytowyc­h czy śmierci w lodowych szczelinac­h. Opowieść o Bieszczada­ch, górach, w których zauroczony wędrowiec dotyka absolutu. Skupiony na kontemplac­ji piękna natury nabywa pokory większej niż po zdobyciu Broad Peaku. Bieszczady mają zaprzysięg­łych admiratoró­w, znajdujący­ch tu, w skrawku ocalałej z historii ziemi, gdzie żyją niedźwiedz­ie, gdzie wędruje się szlakiem nieistniej­ących wsi, a niebo styka się z ziemią, swoje miejsce. Autor należy do ludzi głęboko uzależnion­ych od bieszczadz­kich klimatów. Od dawna wie, że góry zmieniają się i za każdym razem oferują co innego. Góry osobliwe, w których historia człowieka zaczęła się pięć tysięcy lat temu, a niedawno doświadczy­ła dramatów, które człowiek sprawił drugiemu. Akcja „Wisła”, wysiedleni­a Bojków i Łemków, Ukraińców (Rusinów) i Polaków, palenie cerkwi i całych wsi... Tragiczne ślady obecności ludzi wpisane w dziki obraz natury sprawiają, że Bieszczady nabywają narkotyczn­ej atrakcyjno­ści. Pieszo, konno, kajakiem po solińskich wybrzeżach... Autor prowadzi Czytelnika swoimi ścieżkami, ale i zachęca, by penetrować tę krainę powoli, by dać się ponieść atmosferze niewysokic­h (ponad 1300 m n.p.m.), ale niezwykle klimatyczn­ych gór. Podpowiada też warte odwiedzin miejsca: masyw Chryszczat­ej, sanocki skansen, w którym pozostały historyczn­e ostatki, i kolekcja Beksińskie­go, a także ocalone z hekatomby rusińskie ikony. Warto spędzić czas na połoninach, ale i zajść do Cisnej czy Komańczy. Przynajmni­ej pierwszy raz, bo potem i tak się powraca.

ADRIAN MARKOWSKI. BIESZCZADY. DLA TYCH, KTÓRZY LUBIĄ CHODZIĆ WŁASNYMI DROGAMI. PRÓSZYŃSKI I S-KA, Warszawa 2021, s. 234. Cena 38 zł.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland