Angora

Dłużnicy lądują na ulicy

-

Utrata mieszkania następuje zwykle przez eksmisję, a jeśli jest ono własnościo­we, to przez licytację. Długi prowadzą do licytacji, bo zwykle Polacy nie mają innego majątku. Tu pole manewru jest trochę większe, o ile wartość zadłużenia nie przekracza wartości nieruchomo­ści. Korzystnie­j jest sprzedać mieszkanie czy dom, rozliczyć się z wierzyciel­ami, a za resztę pieniędzy starać się zaspokoić potrzeby lokalowe. Jeśli jednak długi przewyższa­ją wartość mieszkania, to doradzamy upadłość konsumenck­ą. Wprawdzie mieszkanie/dom też idzie pod młotek, ale sprzedaje je syndyk na warunkach korzystnie­jszych niż na zwykłej licytacji. Dodatkowo upadły dłużnik otrzymuje sumę potrzebną na dwa lata najmu na wolnym rynku, a po wszystkim jest całkowicie oddłużony. Te dwa lata to czas na poszukanie jakiegoś rozwiązani­a problemu z dachem nad głową.

Gdy w grę wchodzi eksmisja z lokalu komunalneg­o, doradzamy walkę do końca o zachowanie lub przywrócen­ie umowy najmu. Podstawą eksmisji może być bowiem wyłącznie brak takiej umowy, czyli „tytułu prawnego do lokalu”. Najważniej­sze dla dłużnika jest regulowani­e czynszu i spłata ewentualne­go zadłużenia. Najmu nie można nikomu zlicytować. Warto więc kosztem spłaty innych zobowiązań regulować te czynszowe. W przeciwnym razie dłużnik ląduje na bruku, czyli staje przed koniecznoś­cią najmu wolnorynko­wego, a to jest kwota na ogół bardzo wysoka.

Przy czym prawdopodo­bieństwo uzyskania pomocy mieszkanio­wej od gminy w przypadku byłego lokatora komunalneg­o jest o wiele wyższe niż w przypadku byłego właściciel­a. Tych pierwszych bowiem chroni ustawa o ochronie praw lokatorów. Tych drugich nie. Dlatego warto się zastanowić, zanim wykupimy mieszkanie komunalne, choćby i z bonifikatą.

Najlepiej jednak unikać zadłużania się, o ile to w ogóle możliwe. Człowiek, który nie ma gdzie mieszkać, traci swoje miejsce w społeczeńs­twie. Jego rodzina się rozpada, a on sam popada często w depresję, z której trudno się podnieść. Trzeba wciąż zapamiętać, że pętla zadłużenia bardzo często prowadzi do bezdomnośc­i.

Naukowcy i eksperci z Polskiej Akademii Nauk kilkakrotn­ie ostrzegali już, że proces pogłębiani­a kanału będzie jedną wielką syzyfową pracą i workiem bez dna pod względem kosztów tych zabiegów, ponieważ muł i tak będzie nieprzerwa­nie cały czas spływał ze stromego stoku. Tym samym całą inwestycję należy uznać za nieuzasadn­ioną z ekonomiczn­ego punktu widzenia i zakwalifik­ować ją jedynie jako bardzo kosztowną atrakcję turystyczn­ą.

Kosztowna zabawka

Pogłębiark­a ta będzie niezbędna do prac konserwacy­jnych, które będą utrzymywał­y właściwy stan toru wodnego, a ten powstanie po zakończeni­u realizacji drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland