Sztandarowe marnotrawstwo i syzyfowa praca
To efekt pomysłu przekopania Mierzei Wiślanej. Teraz Urząd Morski pilnie poszukuje wykonawcy, który zaprojektuje i zbuduje specjalną pływającą ssąco-refulującą pogłębiarkę – będzie ona utrzymywała w należytym stanie tor wodny w kanale żeglugowym przez Mierzeję. Na nic też dotąd zdały się argumenty ekspertów, którzy ostrzegają przed nieodwracalnym zniszczeniem przyrody i brakiem logiki tej nieprzemyślanej inwestycji ze względu na złożoną budowę geologiczną Zalewu Wiślanego. Pierwszy etap budowy kanału rozpoczął się w październiku 2019 r., zakończenie prac w myśl harmonogramu ma zakończyć się w połowie 2022 r.
Wykorzystywana będzie również m.in. przy pracach pogłębieniowo-czyszczeniowych torów wodnych prowadzących do innych małych portów znajdujących się nad Zalewem Wiślanym.
Eksperci szczególnie mocno krytykują potrzebę pogłębiania drogi wodnej, ponieważ faktyczne i istotne znaczenie tego akwenu polegało od dziesięcioleci głównie na rybołówstwie oraz wymianie handlowej pomiędzy Elblągiem i obwodem kaliningradzkim. Wyjątkowo płytki Zalew, którego średnia głębokość oscyluje na poziomie niespełna dwóch metrów, dodatkowo jeszcze zamarzający zimą, współcześnie nie ma absolutnie żadnego uzasadnionego znaczenia dla żeglugi o charakterze wielkotowarowym.
Mało tego – dno zbiornika pokryte jest bogatym w materiał organiczny lotnym mułem, który każdorazowo unosi się w wodzie po każdym jego wzburzeniu, dlatego też cały wielokilometrowy kanał wodny będzie jednym wielkim źródłem nieustannej chmury gęstych zawiesin, które będą bardzo źle oddziaływać na wszystkie żyjące w wodzie organizmy odpowiedzialne za proces jej filtracji oraz najcenniejsze w tym rejonie tarliska sandacza.
Warto również zauważyć, że żyjące tu organizmy są elementami bardzo złożonej sieci troficznej tego ekosystemu i dlatego ten niekorzystny proces nie będzie kończył się wyłącznie na nich. Samo pogłębianie toru wodnego z 2 do 5 m głębokości będzie de facto przypominało prawdziwą syzyfową pracę.
Nieprzemyślana inwestycja
Decyzja o budowie przekopu opierała się wyłącznie na przesłankach politycznych, ponieważ port w Elblągu nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia w kontekście gdańskiego. Tego typu sztuczna konkurencja nie ma absolutnie sensu, ponieważ nikt nie podejmuje nawet prób wyliczenia i racjonalnego uzasadnienia tego faktu.
Dotychczasowe przeładunki towarów w porcie elbląskim systematycznie maleją i to bynajmniej nie za sprawą tego, że nie ma przekopu, a najzwyczajniej tego, że nie ma czego wozić i rozładowywać w tym porcie. To przykład nieprzemyślanej inwestycji, która się nigdy nie zwróci i będzie generować wyłącznie straty dla budżetu państwa. Niestety, inwestycja jest już tak zaawansowana, że nie ma od niej też odwrotu. Dlatego kanał będzie docelowo obsługiwał wyłącznie małe jednostki o charakterze turystyczno-wycieczkowym i jachty.
Urzędnicy zapewniają, że realizowany z rozmachem projekt budowy drogi wodnej z Zalewu Wiślanego na Zatokę Gdańską dotyczy nie tylko samego kanału żeglugowego. W tym celu zaplanowano również cały szereg różnego rodzaju inwestycji. Nowa droga wodna będzie miała 23 km długości, z czego około 2,5 km stanowić będzie odcinek, w skład którego wejdą śluza, port zewnętrzny i stanowisko postojowe.
PRZEMYSŁAW MILLER