Chciał wrobić przyjaciela żony
Inspektor Nerak zaparkował auto przed jednorodzinnym domem należącym do państwa Woźniaków. Kiedy podszedł do drzwi, dostrzegł dwa rowery. Ten elektryczny, na którego górnej rurze ramy widniało logo jednej z topowych firm rowerowych na świecie, był oparty o ścianę, a o niego oparta była różowa damka, również markowej firmy.
„Niezłe i kosztowne cacka” – pomyślał inspektor i nacisnął dzwonek przy drzwiach.
Otworzył solidnie zbudowany mężczyzna i zaprosił Neraka do środka. Gdy usiedli w salonie, zaczął mówić: – Żona z samego rana wyjechała do urzędu miejskiego, aby podpisać umowę z pewną zagraniczną spółką. Przyjechała do domu około godziny jedenastej i w związku z tym, że nasza gosposia ma wolne, Anna zadzwoniła do mnie i poprosiła, abym jadąc do domu, kupił butelkę wina. Mieliśmy nim oblać pozytywne załatwienie sprawy w urzędzie. Do domu przyjechałem o godzinie czternastej. Gdy jechałem naszą ulicą, wydawało mi się, że widziałem przejeżdżający samochód znajomego mojej żony, Wiktora Wiśniewskiego, ale nie jestem tego pewny, bo nie dostrzegłem numerów rejestracyjnych. W domu, kiedy wszedłem do kuchni, ku swemu przerażeniu zobaczyłem Annę leżącą na podłodze. W jej piersi tkwił nóż. Natychmiast zadzwoniłem na policję.
Nerak podziękował mężczyźnie i poszedł do kuchni. Kiedy tam wszedł, fotograf z laboratorium kryminalistyki fotografował ciało młodej kobiety. Z jej piersi wystawał sporych rozmiarów nóż kuchenny. Gdy inspektor oglądał pomieszczenie, zadzwonił do niego sierżant Wrzosek: – Panie inspektorze, rozmawiałem z kilkoma osobami dobrze znającymi państwa Woźniaków. Jedna z nich powiedziała, że pani Anna miała romans z Wiktorem Wiśniewskim, kolegą z pracy. Już wiozę go do pana.
Chwilę potem sierżant Wrzosek zjawił się w willi z przystojnym młodym mężczyzną. Ten przyznał się do romansu z Anną Woźniak, lecz stanowczo zaprzeczył, aby ją zabił.
Potwierdził też, że faktycznie około godziny czternastej był w okolicach domu państwa Woźniaków, ponieważ wracał od kolegi, którego nie zastał.
Nerak wysłuchał Wiśniewskiego i pozwolił mu wracać do domu. Gdy mężczyzna wyszedł, sierżant Wrzosek zapytał: – Panie inspektorze, jest pan pewny, że facet jest niewinny?
– Oczywiście. Annę Woźniak zabił jej mąż. Jestem o tym przekonany, ponieważ podczas składania zeznań skłamał.
Na jakiej podstawie inspektor Nerak domyślił się, że Woźniak kłamie?
Rozwiązanie zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelników detektywów czekamy do 17 czerwca. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujemy nagrodę książkową.
Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.
Rozwiązanie zagadki sprzed dwóch tygodni „Chciał zmienić testament”: Na broni co prawda nie było odcisków linii papilarnych żony Kozłowskiego, ale eksperci od daktyloskopii znaleźli je na magazynku.
Wpłynęło 14 prawidłowych odpowiedzi na kartkach pocztowych i 72 e-mailem.
Książkę Camilli Grebe „Łowca cieni” (wydawnictwo Sonia Draga) wylosowała pani Anna Marchewka z miejscowości Dawidy Bankowe.
Gratulujemy! Nagrodę wyślemy pocztą.
Na podstawie art. 9a ustawy „O przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów na cele mieszkaniowe w prawo własności” złożyłem wniosek o 99-proc. bonifikatę opłaty jednorazowej. Jednym z warunków jej uzyskania jest orzeczenie o niepełnosprawności. Mam orzeczenie o posiadaniu pierwszej grupy inwalidzkiej na trwałe (i je załączyłem), tyle że jest ono wydane przez Terenową Wojskową Komisję Lekarską (działającą w WAM) po zakończeniu służby w 2001 roku. Urząd Miasta Łodzi nie uznał tego orzeczenia, uzasadniając, że musi być to orzeczenie komisji cywilnej. Czy słusznie?
– Stanisław Rakowski (e-mail)
Na podstawie art. 9a ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. „O przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności tych gruntów” (tekst jedn. Dz.U. z 2020 r., poz. 2040), bonifikaty od opłaty jednorazowej w wysokości 99 proc. udziela się na wniosek m.in. osobom, w stosunku do których orzeczono niepełnosprawność w stopniu umiarkowanym lub znacznym, będącym właścicielami budynków mieszkalnych jednorodzinnych lub lokali mieszkalnych służących wyłącznie zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych tych osób.
Przyjmuje się, że w przepisie tym chodzi o orzeczenie zespołu do spraw orzekania o niepełnosprawności, o jakim mowa w ustawie z dnia 27 sierpnia 1997 r. „O rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych” (tekst jedn. Dz.U. z 2021 r., poz. 573). Wedle jednak art. 62 ust. 1 ww. ustawy, „osoby, które przed dniem wejścia w życie ustawy zostały zaliczone do jednej z grup inwalidów, są osobami niepełnosprawnymi w rozumieniu ustawy, jeżeli przed tą datą orzeczenie o zaliczeniu do jednej z grup inwalidów nie utraciło mocy”, przy czym zgodnie z ust. 2 pkt 1 tego przepisu, „orzeczenie o zaliczeniu do I grupy inwalidów traktowane jest na równi z orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności”.
Ustawa o rehabilitacji (...) z 1997 r. weszła w życie w dniu 1 stycznia 1998 roku, zatem orzeczenie komisji wojskowej wydane w 2001 roku na podstawie ustawy z dnia 10 grudnia 1993 r. „O zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy zawodowych oraz ich rodzin” (tekst jedn. Dz.U. z 2020 r., poz. 586 z późn. zm.) może być w opisanym postępowaniu kwestionowane jako niestanowiące podstawy do zaliczenia osób, których orzeczenia te dotyczą, do osób niepełnosprawnych. W opisanej sytuacji, jeśli chce Pan być traktowany jako osoba niepełnosprawna, może Pan wystąpić z wnioskiem do powiatowego zespołu do spraw orzekania o niepełnosprawności o ustalenie stopnia niepełnosprawności.
Olga Tokarczuk (59 l.) udzieliła wywiadu włoskiemu dziennikowi Corriere della Sera. Z rozmowy wyrwano jedną wypowiedź z kontekstu i zrobiła się burza w sieci. „(...) Tytuł rozmowy we włoskim dzienniku można przetłumaczyć jako Białoruś jak Polska: płaci za opieszałość Europy (oryg.: „La Bielorussia come la Polonia: pagano la lentezza dell’Europa”). Tokarczuk krytykuje tymi słowami brak zdecydowanej reakcji Unii Europejskiej na działania z Białorusią. Prawicowi komentatorzy odebrali te słowa zupełnie inaczej i twierdzą, że pisarka zrównuje Polskę z Białorusią. Chociaż w rozmowie dokładnie podkreśla, że uważa, iż instytucje międzynarodowe powinny reagować zdecydowanie. – Kiedy nasilały się represje reżimu Łukaszenki przeciw manifestantom, nie zrobiono wiele. Teraz, po porwaniu opozycjonisty z samolotu, który zmuszono do wylądowania w Mińsku, cała Europa rzuciła się, by domagać się sprawiedliwości” – powiedziała noblistka. – Jest chyba jednak za późno. Bezsilny krzyk Białorusi pozostanie w naszych głowach przez lata – dodała. Wyrwana z kontekstu wypowiedź Tokarczuk stała się powodem do burzy w mediach społecznościowych. Jacek Milewski napisał na swoim profilu: „Olga Tokarczuk w wywiadzie dla włoskiej gazety twierdzi, że «Polska [jest] jak Białoruś». Reżim, prześladowania, no koszmar. Komitet Noblowski ma chyba jakiś wewnętrzny przepis, który mówi, że od 1980 r. co drugi nagrodzony Polak musi być idiotą. Niektórzy internauci zorganizowali akcję, w której będą odsyłać Tokarczuk jej książki. Zainspirowano się ruszeniem czytelników, którzy odsyłali dzieła norweskiemu laureatowi Nobla Knutowi Hamsunowi, kiedy ten poparł Hitlera i okupację (...)” – czytamy na onet.pl.
Fakt napisał, że zdjęcie młodziutkiej Jolanty Kwaśniewskiej (66 l.) z maleńką Olą, na którym przyszła prezydentowa jest ubrana w zwiewną letnią sukienkę, ma długie rozpuszczone włosy i wprost zachwyca urodą, zrobiło furorę w sieci. „Piękna Jolanta i wtedy, i teraz; Jaka śliczna; Piękna jak zawsze – rozpływali się internauci. – Jola była piękną dziewczyną, dziś też olśniewa urodą. To musiał być 1981 r. – wspomina w rozmowie z dziennikiem adwokat i były szef MSW Ryszard Kalisz (64 l.), który już w tamtym czasie był zaprzyjaźniony z Kwaśniewskimi. Zdradza, jaką byli parą. – Byli najbardziej normalnymi młodymi ludźmi. Mieszkali w kawalerce na czwartym piętrze na Ursynowie, który wówczas w zasadzie się budował. Budynki były bowiem tylko od strony północnej, od strony Warszawy – opowiada. – Pamiętam, jak kiedyś, Ola miała wtedy pewnie jakieś półtora roku, jeszcze nie chodziła, bawiła się w kącie pokoju, a w tej kawalerce odbywało się spotkanie z udziałem 4 – 5 osób, wszyscy z trudem się mieścili. To było jakieś 20 metrów kwadratowych – zdradza adwokat. Aleksander Kwaśniewski (67 l.) jeździł wtedy maluchem koloru zielonego. – Tym maluchem pojechaliśmy do szpitala w odwiedziny do Jolanty. Ja w tamtym czasie również miałem malucha, tyle że pomarańczowego
– mówi nam Kalisz. Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy pobrali się w listopadzie 1979 r. 16 lutego 1981 r. urodziła się ich córka Aleksandra (...)”.
Małgorzata Trzaskowska (43 l.) z okazji Dnia Dziecka postanowiła publicznie złożyć życzenia swoim pociechom. Jej wpis zaczyna się całkiem niewinnie: – Kochane dzieciaki, życzę Wam abyście czerpały z życia pełnymi garściami! – napisała Trzaskowska. „(...) Dalej jednak zapachniało już polityką. I to taką niezbyt sympatyczną. – Abyście budowały przyszłość w kraju uśmiechniętym, otwartym, zielonym, gdzie nie musicie protestować przeciwko opresyjnej i nieuczciwej władzy i niszczeniu środowiska, a prezydent nie jest obciachem – po prostu w normalnym, nowoczesnym europejskim kraju – skwitowała małżonka prezydenta Warszawy”. A poinformował o tym Super Express.
Gdy spojrzy się na oświadczenie majątkowe kojarzonego kiedyś ze spółdzielczymi kasami oszczędności SKOK senatora Grzegorza Biereckiego (57 l.), to aż się nie chce wierzyć! „(...) Na koniec roku 2020 senator mógł się pochwalić następującym majątkiem. Oszczędności: 13 099 798,50 w złotówkach, 2 267 417,89 w PPE (czyli wkład w Pracowniczy Program Emerytalny), 1 816 583,03 w euro (około 8 140 000 zł), 233 489,26 w dolarach (około 855 651 zł), 249 731,02 w funtach brytyjskich (około 1 300 602 zł). Bierecki posiada 1308 obligacji skarbowych w dolarach o wartości 4 915 987,20 zł i papiery wartościowe o wartości 11 450 000 zł. Jeśli chodzi o nieruchomości, Bierecki posiada „zaledwie” małe mieszkanko o pow. 63,5 mkw. wartości 360 tys. zł. Inny jego majątek stanowią udziały w spółce Arenda o wartości 4 926 353,72, udziały w spółce MP59 o wartości 941 651,87 zł, udziały w spółce SW o wartości 758 700 zł. Senator wykazał, że osiągnął z tego tytułu dochód w wysokości 2 172 488,63 zł. Ponadto polityk ma także 180 udziałów spółce Pilotów 21, z których w 2020 roku nie osiągnął żadnego dochodu. Za to za pracę w Zarządach i Radach Nadzorczych spółek senator osiągnął w 2020 roku dochód w wysokości 4 418 562,59 zł. Zaś za pracę w Fundacjach i Stowarzyszeniach – 178 787,20 zł. Do tego doliczyć trzeba dochody uzyskane za granicą (581 378, 12 zł) oraz pensję senatora, czyli 30 062,40 zł. Jako wisienkę na torcie senator Bierecki wykazał także w oświadczeniu posiadanie fiata 126p, czyli z 1998 roku, o wartości 15 tys. zł. W sumie Grzegorz Bierecki mógł się na koniec 2020 roku pochwalić majątkiem w wysokości ok. 56,5 mln złotych” – napisał Fakt.
„Dzień Dziecka to dobry moment na refleksję nad tym, czy wystarczająco dobrze chronimy w Polsce najmłodszych. W rozmowie z Super Expressem rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak (40 l.) przekonuje, że wciąż wiele od dzieci mogą nauczyć się dorośli, którzy bardziej powinni wsłuchiwać się w głos młodszego pokolenia. Rzecznik wskazuje również, że pandemia koronawirusa odcisnęła duże piętno na życiu dzieci i młodzieży i państwo musi zwrócić na to większą uwagę. – Po trudnym czasie pandemii bardziej skupiałbym się teraz na powszechnej pomocy psychologicznej, pedagogicznej, na uwrażliwieniu nauczycieli, wychowawców i opiekunów na problemy dzieci i młodzieży, bo to dotyczy setek tysięcy młodych ludzi, którzy nie dają sobie rady ze skutkami obostrzeń – podkreśla RPD (...)”.