Testament księcia Filipa
Małżonek Elżbiety II zapisał pokaźne kwoty trzem najwierniejszym pracownikom. Taka wdzięczność nieczęsto zdarza się w rodzinie królewskiej, donosi brytyjskim tabloidom anonimowy informator z pałacu Buckingham.
Pierwszy z nagrodzonych za lojalność to Archie Miller Bakewell, prywatny sekretarz księcia Filipa, nazywany przez media uroczym dżentelmenem w starym stylu. Służył Filipowi od ponad dziesięciu lat. Miał za zadanie organizować dzień swojemu pryncypałowi, prowadzić jego kalendarz i przygotowywać go do uczestnictwa w publicznych imprezach. Ten najbardziej zaufany pomocnik w ostatnich latach pełnił jeszcze inną ważną funkcję – zastępował schorowanego dziewięćdziesięciolatka na wielu oficjalnych ceremoniach. Kolejnymi beneficjentami testamentu są William Henderson, który w swojej czterdziestoletniej służbie royalsom przeszedł długą drogę od sprzątacza do pazia oraz kamerdyner Stephen Niedojadlo. Obaj stale dbali o Filipa od czasu jego przejścia na emeryturę w 2017 roku. Najpierw towarzyszyli mu w wiejskiej posiadłości Wood Farm, dokąd przeprowadził się z pałacu Buckingham. Później, gdy wybuchła pandemia i książę musiał zamieszkać z królową w zamku Windsor, opiekowali się nim aż do śmierci 9 kwietnia 2021 roku.
O trzech ulubieńcach Filipa niewiele wiadomo, nie znamy szczegółów z ich życia prywatnego, bo jak przystało na lojalnych pracowników rodziny królewskiej, zawsze pozostawali w cieniu, dyskretni i milczący. Żaden z nich nie potwierdził również otrzymania spadku. Testament księcia Edynburga otacza tajemnica. Podobnie jak wszystkie inne testamenty brytyjskiego rodu panującego nie został on upubliczniony. Pałac Buckingham utrzymuje, iż ten zwyczaj ma bardzo długą tradycję, ale to nieprawda. Pierwsze utajnienie zapisów miało miejsce zaledwie 111 lat temu, a powodem było ukrycie seksualnego skandalu. Sprawa dotyczyła księcia Franciszka. Książę, notoryczny hazardzista i kobieciarz, zmarł w wyniku zapalenia płuc w wieku 39 lat. Ku oburzeniu krewnych cenne klejnoty rodzinne przekazał kochance, hrabinie Kilmorey, z którą spłodził ponoć nieślubne dziecko. W obawie przed kompromitacją monarchii Maria, siostra Franciszka i żona króla Jerzego V, namówiła sędziego, by zakazał publikacji testamentu, po czym po cichu odkupiła kosztowności od obdarowanej.
Prawny precedens okazał się dla royalsów nader wygodny, więc odtąd wszystkie królewskie testamenty są pieczętowane. Nie udostępnia się ich nikomu, nawet badaczom, co wywołuje mnóstwo kontrowersji. – Korzystają z przywilejów i prerogatyw, które powinny wygasnąć w średniowieczu – oburzają się historycy. Wobec panujących padają też oskarżenia o wykorzystywanie tradycji do ukrywania finansowych machinacji. W 2009 roku grupa sędziów podjęła próbę zweryfikowania zasadności utajniania testamentów, jednak niczego nie osiągnęli. Sekret pozostał. Stąd dziś eksperci od royalsów mogą się tylko domyślać, iż większość osobistej fortuny księcia Filipa, szacowanej na 30 milionów funtów, przypadła królowej, choćby dlatego, że zapisanie majątku żonie pozwala uniknąć podatku spadkowego, a Filip, podobnie jak wszyscy, nie był zwolennikiem pozostawiania gotówki Skarbowi Państwa, twierdzi informator z pałacu. (EW)