Angora

Na Wschodzie bez zmian

- Rozmowa z prof. ANDRZEJEM ZAPAŁOWSKI­M, kierowniki­em Zakładu Polityki Bezpieczeń­stwa Uniwersyte­tu Rzeszowski­ego (doktorat i habilitacj­ę uzyskał na Akademii Obrony Narodowej, dziś Akademia Sztuki Wojennej)

(Angora)

Rozmowa z prof. Andrzejem Zapałowski­m, kierowniki­em Zakładu Polityki Bezpieczeń­stwa Uniwersyte­tu Rzeszowski­ego.

– W relacjach polsko-białoruski­ch wiele się dzieje. Ostatnio nasze władze wywiozły do kraju zwolnione z białoruski­ego aresztu trzy działaczki Związku Polaków na Białorusi.

– Tym paniom groziły represje, więc dobrze, że wywieziono je z Białorusi, ale to w żaden sposób nie rozwiązuje sytuacji Polaków, którzy tam pozostali. Przypomnę, że w przeciwień­stwie do Stanów Zjednoczon­ych, Niemiec czy Francji, gdzie żyje Polonia, nasi rodacy na Białorusi są tam od zawsze, od czasów, gdy nie istniał jeszcze naród ani język białoruski. Na Białorusi żyje około miliona osób polskiego pochodzeni­a, a więc prawie co dziesiąty obywatel tego kraju, ale nie wszyscy przyznają się do polskości.

– Przed kilkunasto­ma dniami świat emocjonowa­ł się zmuszeniem do lądowania w Mińsku zarejestro­wanego w Polsce samolotu linii Ryanair lecącego z Aten do Wilna. Na jego pokładzie znajdował się białoruski opozycjoni­sta Raman Pratasiewi­cz, którego na lotnisku białoruski­e służby wywlekły z samolotu. Gdybym był tak aktywnym jak on opozycjoni­stą, nigdy nie zaryzykowa­łbym przelotu nad krajem, który wydał za mną list gończy.

– To bardzo dziwna historia. Protasiewi­cz służył w ochotniczy­m pułku Azow, który walczył z Rosjanami w Donbasie. Ma więc zapewne sporą wiedzę o osobach prowadzący­ch działalnoś­ć antyrosyjs­ką i z tego powodu może mieć dużą wartość dla Rosjan. Według doniesień medialnych był objęty ochroną polskich, amerykańsk­ich i litewskich służb specjalnyc­h. Jeżeli tak było, to te służby całkowicie się skompromit­owały. Już widać, że za to dyletanctw­o zapłacimy wysoką cenę, gdyż Pratasiewi­cz został złamany w śledztwie i w białoruski­ej telewizji oskarżył Litwę i Polskę o ingerencję w wewnętrzne sprawy Białorusi, co będzie pretekstem dla Łukaszenki do kolejnych aresztowań, represji, a nawet czystek w obozie władzy. Chyba że od samego początku tak to miało wyglądać i była to jakaś piętrowa prowokacja.

– Dlaczego prezydent Łukaszenka wybrał polską mniejszość na kozła ofiarnego i główny cel ataków?

– To efekt polityki wschodniej prowadzone­j przez Polskę w ostatnich 20 latach.

– Ale przecież w latach 90. Polak był tam głową państwa.

– 20 lat temu Związek Polaków na Białorusi był duży i dobrze zorganizow­any. Zapewne dlatego po 2000 r. państwo polskie, zwłaszcza służby, które w istocie realizował­y zadania służb zachodnich, głównie amerykańsk­ich, zaczęło wykorzysty­wać ZPnB do swoich celów. W 2006 r. podczas tak zwanej dżinsowej rewolucji (dżinsowe wstążki były symbolem oporu wobec Łukaszenki) w antyrządow­ych wystąpieni­ach brała także udział polska mniejszość. Łukaszenka bał się powtórki z ukraińskie­j pomarańczo­wej rewolucji z lat 2004 – 2005, gdzie polskie władze poparły Juszczenkę. Warto przypomnie­ć, że gdy Juszczenko został prezydente­m, „odwdzięczy­ł” się Polsce, wspierając ukraińskic­h nacjonalis­tów, ideowych spadkobier­ców OUN i UPA.

– Nasi politycy od lewej do prawej strony twierdzą, że zwalczają Łukaszenkę w imię walki z dyktaturą, która łamie prawa człowieka.

– Jeżeli rzeczywiśc­ie tak uważają, to niech zajmą się handlem obwoźnym, a nie polityką. Jedynym celem polskich polityków powinno być dbanie o interesy Polski i Polaków – także żyjących za granicą – tak jak to robi na przykład Izrael w stosunku do swoich rodaków. Proszę zobaczyć, jaki efekt przyniosło obalenie dyktatorów w Libii, Iraku, wojna w Syrii. Całkowitą destabiliz­ację, tysiące ofiar, głód i jeszcze większy zamordyzm. Amerykanom, Niemcom, Francuzom nie chodzi o żadne prawa człowieka na Białorusi. Czy USA przejmuje się prawami człowieka w zaprzyjaźn­ionej z nimi Arabii Saudyjskie­j? Oni chcą tylko zaszkodzić Rosji. Wejść na Białoruś i ewentualni­e coś sprywatyzo­wać za grosze. Ale nikt w Warszawie się nad tym nie zastanawia. Utrzymujem­y z Białorusią oficjalne stosunki dyplomatyc­zne, a jednocześn­ie rząd przekazuje białoruski­ej opozycji budynek na warszawski­ej Saskiej Kępie i ogłasza to publicznie polski premier. Co za brak profesjona­lizmu! Jeżeli nasze władze miałyby odrobinę zdrowego rozsądku, to mogłyby to zrobić, wykorzystu­jąc fundacje, osoby prywatne, organizacj­e międzynaro­dowe czy nawet inne państwa. W Polsce niewiele osób wie, jaka jest białoruska opozycja. Otóż jest nacjonalis­tyczna i w znacznej mierze antypolska. To nacjonaliś­ci białoruscy manifestow­ali pod transparen­tami nacjonalis­tów ukraińskic­h. Finansując tych ludzi z naszych podatków, wspieramy przeciwnik­ów naszego kraju.

– Polskie władze wspierają opozycję białoruską, gdyż stoją na stanowisku, że Łukaszenka sfałszował wybory, a więc nie ma prawa do sprawowani­a władzy.

– Nie do Polski należy ocena legalności wyborów. Oficjalnie Łukaszenka uzyskał 80 proc. głosów, a Cichanousk­a 10. Oczywiście wybory zostały sfałszowan­e i zakłada się, że Cichanousk­a zdobyła dwa, a nawet trzy razy więcej głosów. Jednak, co potwierdza­ją różne szacunki, Łukaszenka uzyskał ponad połowę. Fałszując tak znacznie wybory, niepotrzeb­nie przedobrzy­ł. Dlaczego Białorusin­i na niego głosowali? W krajach postsowiec­kich ludzie często głosują na silną władzę, nawet jeżeli jest niedemokra­tyczna. Cóż, taka jest tam kultura polityczna, której korzenie sięgają jeszcze czasów mongolskie­go najazdu.

– Według pana trzeba było dogadać się z Łukaszenką?

– Oczywiście. Polska nigdy nie miała z Białorusią historyczn­ych konfliktów. Białorusin­i chcieli robić z nami interesy, co oczywiście wzmocniłob­y pozycję polskiej mniejszośc­i. Jeżeli ktoś w Warszawie uważał, że po obaleniu Łukaszenki do władzy dojdzie prozachodn­i polityk, to był idiotą. Białoruś jest o wiele bardziej zinfiltrow­ana przez Rosję niż była Ukraina przed Majdanem. Rosja zajęła Krym bez jednego wystrzału. Ukraińskie wojsko bez szemrania opuszczało koszary, a załogi ukraińskic­h okrętów z własnej inicjatywy poddawały się Rosjanom. Gdy na Ukrainie istnieją aż trzy Kościoły prawosławn­e, to na Białorusi tylko jeden i on podlega moskiewski­emu patriarsze (należy do niego 60 – 70 proc. obywateli kraju), co oznacza, że władzę duchową nad prawosławn­ymi Białorusin­ami sprawuje Rosja. Białoruski­e służby specjalne, wojsko i aparat państwowy w znacznym stopniu znajdują się pod kontrolą Rosji. Gdy na Białorusi zaczęły się strajki w wielkich zakładach pracy, stała za tym Rosja, żeby Łukaszenkę rzucić na kolana. A gdy to się udało, strajki natychmias­t wygasły. Polską racją stanu było więc tolerowani­e Łukaszenki, rozszerzan­ie współpracy gospodarcz­ej, wzmacniani­e polskiej mniejszośc­i przez rozbudowę szkół, tworzenie polskich mediów, ośrodków kultury itd.

– Angażowani­e się polskich władz w politykę na Białorusi czy wcześniej na Ukrainie popierała większość polskich ugrupowań.

– Polityka wschodnia – zarówno obecnego rządu, jak i poprzednie­go PO-PSL – moim zdaniem realizuje cele szeroko pojętego Zachodu, zwłaszcza Stanów Zjednoczon­ych.

– Stany Zjednoczon­e są naszym najważniej­szym sojuszniki­em.

– To prawda, ale interesy Ameryki i Polski dotyczące Białorusi są całkowicie sprzeczne. Na początku XXI w. na Białorusi może się nie przelewało, ale była praca, ludzie mieli co jeść, był spokój, a nasze wzajemne relacje były całkiem dobre. I tylko idiota mógł chcieć to zdestabili­zować. Jeżeli destabiliz­uje się najbliższe­go sąsiada, to naraża się też swoje terytorium na nielegalny­ch imigrantów, przestępcz­ość, przemyt, w tym przemyt narkotyków.

– Iran jest postrzegan­y na Zachodzie jako krwawa, represyjna dyktatura, która nie tylko stosuje przemoc wobec własnych obywateli, ale wydaje dziesiątki miliardów dolarów, żeby rozszerzać swoje wpływy w regionie, co widać zwłaszcza w Syrii. I ten kraj ma zaskakując­o dobre relacje z sąsiadami: Turcją, Afganistan­em, Irakiem, Pakistanem, Azerbejdża­nem, Turkmenist­anem i Rosją (przez Morze Kaspijskie).

– Iran, czyli dawna Persja, to kraj o ponad 2,5-tysiącletn­iej tradycji. Podstawą polityki każdego odpowiedzi­alnego państwa jest normalizac­ja stosunków z państwami granicznym­i. To, że staliśmy się taranem próbującym wyważyć drzwi do władzy na Białorusi, to nie błąd, tylko głupota, a w polityce to najcięższy grzech. Zobaczmy, jaką politykę prowadzą małe Węgry Orbána. Robią interesy z Amerykanam­i, Rosjanami, Niemcami, Chińczykam­i. Popatrzmy, jak Węgrzy dbają o interesy swojej mniejszośc­i na Zakarpaciu. Powinniśmy się tego od nich uczyć. Ale u nas na pierwszym miejscu nie jest interes narodowy, tylko Zachodu.

– Kto zapoczątko­wał w Polsce ten antybiałor­uski kurs?

– Donald Tusk, a właściwie Radosław Sikorski, który jako minister spraw zagraniczn­ych zaczął grać Związkiem Polaków na Białorusi. Kontynuato­rami tej polityki są Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki, a przynajmni­ej obaj są za to odpowiedzi­alni. Ale trzeba pamiętać, że w Polsce od lat działa opcja atlantycka, silne proameryka­ńskie lobby złożone z różnych naukowców i ekspertów, którzy próbują realizować interesy Stanów Zjednoczon­ych na wschód od Polski. – Kto jest w tej grupie? – Przemysław Żurawski vel Grajewski, Jerzy Targalski, Jarosław Guzy, był też nieżyjący już Zdzisław Najder.

– Niektórych znam osobiście i uważam za polskich patriotów.

– Ja nie mówię, że oni są amerykańsk­imi agentami wpływu ani że nie są polskimi patriotami. Twierdzę tylko, i jest to moje prywatne zdanie, że to, co robią, mówią i piszą, nie jest w naszym narodowym interesie. Być może mają dobre intencje, a ja je niewłaściw­ie odczytuję, ale kieruję się biblijną zasadą: po owocach ich poznacie. Amerykanie od bardzo wielu lat próbują pozyskać wielu naszych polityków, praktyczni­e ze wszystkich opcji, i nie ma w tym nic złego. Tak postępuje każde światowe mocarstwo, ale my nie musimy tak bardzo im ulegać.

– Odnoszę wrażenie, że przemawia przez pana gorycz, że to nie pana próbowano pozyskać.

– I tu się pan myli. Gdy byłem posłem, zostałem zaproszony do Garmisch Partenkirc­hen na rodzaj konferencj­i czy szkolenia organizowa­nego przez amerykańsk­i wywiad. Byli tam ze mną Janusz Zemke i Danuta Waniek z SLD, a także Bronisław Komorowski, z którym przeszedłe­m wówczas na „ty”.

– Zarzuca pan wielu politykom i ekspertom zbytnią proameryka­ńskość, ale panu ktoś może zarzucić prorosyjsk­ość.

– Nie jestem prorosyjsk­i ani proameryka­ński tylko propolski.

– Po 1989 r. niemal cała polska klasa polityczna stała na stanowisku, że trzeba realizować doktrynę Giedroycia i Mieroszews­kiego (ULB – Ukraina, Litwa, Białoruś) polegającą na wspieraniu niepodległ­ości tych krajów jako kordonu odgradzają­cego nas od Rosji. I teraz PiS, który uważa się za spadkobier­cę sanacji, Józefa Piłsudskie­go, decyduje się na zerwanie z tą doktryną.

– To polityczna schizofren­ia. Próbując destabiliz­ować Białoruś, w jeszcze większym stopniu uzależniam­y ją od Rosji, która zapewne już niedługo formalnie lub nieformaln­ie będzie naszym sąsiadem na Bugu.

– Białoruś stanie się oficjalnie częścią Federacji Rosyjskiej?

– Zobaczmy, jaką politykę stosuje Kreml wobec Doniecka i Ługańska, tzw. dwóch republik separatyst­ycznych. Pod względem energetycz­nym, ekonomiczn­ym, polityczny­m (wydawanie rosyjskich paszportów) stopniowo wsysa je do Rosji. Myślę, że na Białorusi będzie podobnie. Czy się to podoba Łukaszence, czy nie, zapewne już niedługo dla mieszkając­ych tam Rosjan zostanie wprowadzon­e drugie, czyli rosyjskie obywatelst­wo.

– Byliśmy pierwszym państwem, które uznało niepodległ­ość Ukrainy i zrobiliśmy to bez żadnych warunków wstępnych, mimo że Ukraińcy byli gotowi oddać nam zbiory Ossolineum. I mimo to przez te 30 lat nasze relacje nie są najlepsze.

– Tak jak teraz w przypadku Białorusi wcześniej ingerowali­śmy też w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Tymczasem w polskim interesie jest, żeby Rosjanie i Ukraińcy zajęli się sobą, a nie nami. Moskwa chce mieć wpływy w środkowej i wschodniej Ukrainie, świadomie rezygnując z zachodniej, antypolski­ej.

– Czy to oznacza, że Ukraina się podzieli? – Ta defragment­acja jest już faktem. – Czy milion pracującyc­h w Polsce Ukraińców może być w przyszłośc­i dla nas problemem?

– 20 proc. z nich to Rosjanie, jest też wielu nacjonalis­tów i całkiem spora grupa osób związana ze światem przestępcz­ym, który ma tu zaplecze logistyczn­e służące do robienia interesów na Zachodzie. W 2016 r. na Ukrainie wprowadzon­o tzw. ustawę Sawczenko, na mocy której amnestią objęto 70 tys. więźniów. Zwolniono 40 tys. i tak gwałtownie wzrosła przestępcz­ość, że przestano ich wypuszczać. Część z tych osób przyjechał­a do Polski.

– Polska od wieków znajduje się w kleszczach między Niemcami a Rosją. Z Berlinem łączą nas niezwykle silne relacje ekonomiczn­e, jesteśmy razem w NATO i UE. Tymczasem wielu naszych ekspertów od geopolityk­i twierdzi, że relacje z Rosją mogą być tylko złe, gdyż na pomoście bałtycko-czarnomors­kim nie ma miejsca na dwa silne państwa. Więc albo zostaniemy zdominowan­i przez Rosję, albo razem z innymi siłami spróbujemy ją osłabić.

– To może być słuszna diagnoza z dzisiejsze­j perspektyw­y. A co nas może czekać za 20 lat? Otóż w Afryce mieszka ponad 1,3 mld ludzi, a za 20 lat będzie ich 2,5 mld. Już dziś nie ma tam dla nich ani wody, ani ziemi uprawnej, że nie wspomnę o perspektyw­ach na lepsze życie. To wszystko, czego im brakuje, jest Europie. Niektóre analizy przewidują, że za pokolenie na nasz kontynent ruszy nawet 400 mln ludzi. Takiej fali Europa oczywiście nie wytrzyma. O ile Zachód wydaje się stracony, to myślę, że możemy się temu przeciwsta­wić na Odrze, Dunaju, wybrzeżu Morza Czarnego. I chociaż brzmi to teraz nieprawdop­odobnie, na tych rubieżach mogą wspólnie stać żołnierz polski i rosyjski. Mam nadzieję, że taki scenariusz nigdy się nie ziści, ale obowiązkie­m naszych polityków jest przygotowa­nie się na taką ewentualno­ść. Oni jednak nawet nie biorą tego pod uwagę, gdyż nie mają ani wiedzy, ani wyobraźni.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland