Paweł Kukiz: Antysystemowiec, który sprzedał się Kaczyńskiemu
Paweł Kukiz bije rekordy w serwilizmie wobec prezesa Kaczyńskiego. Nie powiem, że jestem rozczarowany. Nigdy niczego od niego nie oczekiwałem.
Antysystemowość w Polsce skończyła się, zanim się zaczęła. Dziwnym trafem wszyscy politycy, którzy próbowali określić się jako tzw. antysystemowcy, okazywali się albo nacjonalistami, albo populistami, i nie potrafią wyjaśnić sensu własnych pomysłów. Podobnie było z Pawłem Kukizem. Autor takich przebojów jak „Virus SLD” czy „Rodzina słowem silna” wybił się podczas wyborów w 2015 roku tylko dlatego, że jego wyborcy nie chcieli ani Dudy, ani Komorowskiego. Niestety, biedaczek pomyślał, że jest powszechnie lubiany, a jego idee mają spore grono zwolenników. Moment weryfikacji tych złudzeń przyszedł szybko. We wrześniu 2015 roku zrobiono referendum dotyczące jednomandatowych okręgów wyborczych. Frekwencja wyniosła niecałe 8 proc.
Mimo to Paweł Kukiz z maniackim uporem powtarzał, że Polskę zmieni tylko wprowadzenie innej ordynacji wyborczej. W jego wyobraźni ustanowienie słynnych JOW-ów sprawiłoby, że politycy pracowaliby na rzecz swojego regionu. Umysł Pawła Kukiza z nieznanych przyczyn widzi jedynie wyborców w pełni racjonalnych, którzy skreślając konkretnego kandydata na liście, mają przed oczyma jego CV i wszystkie zasługi wobec lokalnej społeczności. Kukiz nie rozumie już tego, że dokładnie taka ordynacja działa w wyborach do Senatu. Kończy się ona tym, że w wyższej izbie parlamentu panuje partyjny duopol. Połowę miejsc bierze PO, połowę PiS, w spornych okręgach wygrywają „spadochroniarze”, czyli politycy popularni, ale niemający nic wspólnego z miejscem, z którego startują, a mniejsze komitety mają problem, żeby zarejestrować kandydatów we wszystkich okręgach. Kukiz, chcąc rozwalić system partyjny, tylko go umocnił. Trudno zresztą nazwać to błędem. Mowa raczej o problemie poznawczym.
Nic dziwnego, że tak radykalnie niskim dysponując potencjałem intelektualnym, Kukiz dał się okręcić Kaczyńskiemu wokół palca. Uwaga, sympatię rockmana prezes PiS zyskał, ponieważ OBIECAŁ, że zgodzi się na niektóre jego pomysły. Co tam łamanie konstytucji, powoływanie alternatywnych instytucji prawnych, drakońskie prawo aborcyjne czy zawłaszczanie państwa przez publiczne spółki! Ważne, że Kaczyński obiecał dać pieniądze dla cierpiących podczas epidemii artystów. A że będą to artyści pisowscy w rodzaju zespołu Bayer Full i oazowych zespołów młodzieżowych? Trudno, na to już rozumku małemu „antysystemowemu” misiu nie starcza. Kukiz biegnie tam, gdzie mówią, że go doceniają, a wielkoduszny Kaczyński docenia wszystkich swoich klakierów.
Gdy patrzę na rozwój tzw. antysystemowego ruchu w Polsce, szkoda mi kariery Janusza Palikota. Lubelski filozof lubił szokować, ale nie sposób powiedzieć, że nie miał głowy na karku.