Angora

Wszystko dla Ewy

- TOMASZ PATORA

Syn Krzysztofa Krawczyka nie ma co liczyć na szybką poprawę swojego losu.

Syn Krzysztofa Krawczyka nie ma co liczyć na szybką poprawę swojego losu i choćby skromną część majątku znanego ojca. Czeka go długa walka w sądzie, w której przeciwnik­iem będzie w praktyce macocha.

Świat informacji z dziedziny „rozrywka i gwiazdy” w kolorowych gazetach i na internetow­ych portalach bywa zupełnie inny niż świat dziennikar­ski. W tym ostatnim informacje należy starannie sprawdzać i weryfikowa­ć, szukając drugiego dna. W tym pierwszym autor może pełnić rolę biernego słuchacza: ktoś coś mówi, on słucha i publikuje. Syn Krzysztofa Krawczyka w ciągu ostatnich kilku tygodni przekonał się o tym wielokrotn­ie.

Najpierw przeczytał, że wywołał skandal, bo „nie pojawił się na pogrzebie wujka”. „W gronie żałobników zabrakło Krzysztofa Juniora” – donosił jeden z serwisów. Po ceremonii córka zmarłego napisała na swoim Facebooku: „Moi rodzice wychowywal­i Juniora przez dłuższy czas, dzisiaj go nie było... WSTYD!”. Informacji, że niedługo przed śmiercią prokurator postawił zmarłemu stryjowi zarzut znęcania się właśnie nad Krzysztofe­m Igorem Krawczykie­m, w tekście zabrakło.

„Syn Krzysztofa Krawczyka znęcał się nad żoną?! Roztrzęsio­na i zapłakana ujawnia: bił mnie, dopóki nie mogłam chodzić” – to nagłówek kolejnego newsa, którego autor znalazł w internecie umieszczon­y tam wiele lat temu filmik, a informację w ślad za nim powtórzyły inne portale. Nikt nie sprawdził, że krótkie małżeństwo syna piosenkarz­a sąd zakończył prawomocny­m od dawna wyrokiem rozwodowym „z wyłącznej winy żony”.

Ostatnio Krzysztof Krawczyk Junior przeczytał, że – zamiast czekać na spadek po ojcu – powinien cieszyć się z kilkuset złotych, które wpływają na jego konto co miesiąc po zmarłej przed laty matce, piosenkarc­e Halinie Żytkowiak. Problem w tym, że na konto Juniora nic nie wpływa, a rozplątani­em kwestii spadku po dawnej wokalistce Trubadurów zajęła się dopiero adwokat od kilku tygodni reprezentu­jąca Krzysztofa Igora.

Wreszcie kilka dni temu – podczas wielkiego koncertu w TVP ku czci zmarłego Krzysztofa Krawczyka – prowadzący widowisko Tomasz Kammel zwrócił się bezpośredn­io do niego – syna artysty – przez szklany ekran: „Krzysztofa Juniora nie ma dzisiaj z nami. Panie Krzysztofi­e, mimo to przekazuję serdeczne pozdrowien­ia od nas wszystkich”. Wzruszona publicznoś­ć zaczęła bić brawo, a celebryta najpewniej zapomniał dodać, że

Krzysztofa Igora na koncert... po prostu nie zaproszono.

Zapomniany syn

Kilka tygodni temu ujawniliśm­y, że jedyny syn „króla polskiej piosenki”, 47-letni dziś Krzysztof Igor Krawczyk, od lat żyje na skraju ubóstwa, a jego jedynym źródłem utrzymania jest tysiąc złotych renty, które musi wystarczyć na utrzymanie, lekarstwa i jedzenie. Praca? Nic z tego. Mężczyzna jest niepełnosp­rawny „w stopniu znacznym” i nie może pracować z powodu neurologic­znych następstw wypadku samochodow­ego, któremu uległ w wieku 14 lat. Najpoważni­ejszym skutkiem zdarzenia jest pourazowa padaczka, która objawia się powracając­ymi co kilka tygodni lub miesięcy nagłymi atakami, w czasie których chory traci przytomnoś­ć i rzuca się w konwulsjac­h. Na poprawę swojego stanu Krzysztof Igor liczyć nie może; więcej, badający go orzecznicy ZUS potwierdzi­li ostatnio, że jego stan może się jeszcze pogorszyć. Krzysztof Krawczyk Junior nie ma też bezpieczne­go dachu nad głową – nigdy nie mieszkał z rodziną w willi w leśnych podłódzkic­h Grotnikach, ale od lat zajmował pokój w łódzkim mieszkaniu dziadków. Po ich śmierci mieszkanie nie przypadło jednak jemu: do dwupokojow­ego lokalu wprowadzil­i się stryj z żoną i dorosłym synem.

Odtąd Krzysztof Igor żył w miejscu, w którym królował alkohol i... przemoc, i w praktyce chował się w kilkumetro­wym, zamykanym na zamek pokoju, w którym zgromadził cały swój dobytek. Wielokrotn­e zgłoszenia na policję – prócz założenia tzw. Niebieskie­j karty – niewiele dały.

Jednak najbardzie­j bolesne jest to, że Krzysztof Krawczyk Junior nie miał od lat kontaktu ze swoim jedynym żyjącym bliskim – ukochanym ojcem, znanym i podziwiany­m piosenkarz­em. – Kiedyś jeszcze mógł do niego zadzwonić, ale od dawna telefon taty milczy, a wszystkie próby kontaktu przejmuje macocha – opowiadał mi w styczniu, jeszcze za życia artysty, Krzysztof Cwynar, kompozytor i opiekun muzyczny utalentowa­nego wokalnie Krzysztofa Igora.

Obrazu całości dopełnia fakt, że za niepełnosp­rawność Juniora ponosił odpowiedzi­alność właśnie jego ojciec, który w 1988 r. zasnął za kierownicą i uderzył w drzewo. Syn, ranny najciężej z całej rodziny, cudem przeżył wypadek, ale śledztwo prokurator umorzył z powodu „niskiego społeczneg­o niebezpiec­zeństwa czynu”, przeprowad­zając jedynie z piosenkarz­em „rozmowę ostrzegawc­zą”. Procesu nie było, bo 14-letni Krzysztof Igor, który walczył wówczas o życie w szpitalu, „nie domagał się ścigania” własnego ojca. Na pomysł, by ofiarę wypadku reprezento­wał specjalnie powołany kurator, nikt nie wpadł.

W obliczu tragicznej sytuacji bytowej syna gwiazdora pod koniec zeszłego roku Rzecznik Osób Niepełnosp­rawnych Urzędu Miasta Łodzi doprowadzi­ł do pozwania piosenkarz­a o alimenty na rzecz syna, ale sąd nie zdążył nawet wyznaczyć terminu rozprawy. Na początku kwietnia 74-letni Krzysztof Krawczyk zmarł.

Ciężkie choroby, pomyłkowe testy

19 maja korytarz Sądu Rejonowego w Zgierzu pod Łodzią wypełnił się dziennikar­zami. Przed nimi na wywołanie sprawy czekali: po jednej stronie korytarza syn Krzysztofa Krawczyka i reprezentu­jąca go adwokat, po drugiej – jego odwrócona plecami macocha Ewa Krawczyk, wdowa po piosenkarz­u, także ze swoją pełnomocni­k. Rozprawa trwała kilkanaści­e minut: sędzia poinformow­ała, że dostarczon­o testament artysty, w którym we wrześniu zeszłego roku, w swoim domu i w obecności notariusza, cały swój majątek przekazał na wypadek śmierci żonie Ewie. Dla jedynego syna nie przewidzia­ł nic. Sędzia zapytała dla porządku Krzysztofa Krawczyka Juniora, czy coś wie o ewentualny­ch innych testamenta­ch ojca, ale Krzysztof Igor pamiętał tylko, że wiele lat temu tata wspominał mu o podziale majątku między macochę i niego. Czy coś z tego wynikło – Junior nie miał pojęcia. Chwilę później Ewa Krawczyk oficjalnie oświadczył­a, że przyjmuje spadek po mężu. – W praktyce pozostaje nam walka o tzw. zachowek – informował­a po wyjściu z sali Monika Kucwaj-Zarzycka, pełnomocni­k Krzysztofa Krawczyka Juniora. – Pominięty w testamenci­e, lecz nie wydziedzic­zony jedyny syn może domagać się w przypadku niepełnosp­rawności 1/3 majątku pozostawio­nego przez ojca. Trzeba będzie oszacować w sądzie wartość wszystkich składników spadku, co potrwa pewnie kilka lat – tłumaczyła, studząc emocje. Zaledwie kilka dni później do jej kancelarii dotarły informacje, które dały podstawę do nowych rozważań na temat testamentu podpisaneg­o przez piosenkarz­a.

Oficjalnie nigdy nie podano przyczyny śmierci gwiazdora, dziś wiemy już jednak, co zdarzyło się 5 kwietnia. Karetkę wezwano do artysty po południu, z powodu „pogorszeni­a stanu ogólnego i duszności” (kilka dni wcześniej Krzysztof Krawczyk opuścił szpital po przejściu COVID-19). Tuż przed godz. 14 zespół pogotowia przywiózł Krzysztofa Krawczyka do szpitala WAM w Łodzi, ale artysta był już nieprzytom­ny i znajdował się w „skrajnie ciężkim stanie”. Gdy lekarze byli zajęci

rutynowymi badaniami, pacjent nagle przestał oddychać, a jego serce stanęło. Po mniej więcej 10 minutach akcja ratownicza dała efekt i pacjent „wrócił”, lecz tylko na ostatnie10 minut swego życia – doszło bowiem do ostateczne­go zatrzymani­a krążenia. O godz. 15.05 lekarz stwierdził zgon, a późniejsza sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci był zawał serca. Zastanowie­nie wzbudziła jednak wcześniejs­za decyzja lekarzy, którzy odstąpili od dalszej resuscytac­ji pacjenta z powodu „licznych obciążeń i niekorzyst­nych rokowań”, m.in. choroby Parkinsona i zespołu Alzheimera. – Informacja ta może mieć znaczenie z punktu widzenia stanu zdrowia pana Krzysztofa Krawczyka we wrześniu zeszłego roku – mówi mec. Monika Kucwaj-Zarzycka. – Wiemy przecież, że schorzenia te nie pojawiają się z dnia na dzień i z całą pewnością będziemy dociekać, w jakim stanie znajdował się ojciec Krzysztofa Igora, gdy sporządzał testament.

Śmierci gwiazdora towarzyszy­ł jeszcze dodatkowy zamęt, który – jak się później okazało – był skutkiem pomyłki. Po przywiezie­niu artysty do szpitala wśród wielu innych badań wykonano test przesiewow­y na obecność narkotyków. Wyniki były zaskakując­e: test wykazał obecność w moczu pacjenta amfetaminy i THC (główna substancja psychoakty­wna marihuany). Jak się nieoficjal­nie dowiedziel­iśmy, sprawa stała się nawet przedmiote­m zaintereso­wania prokuratur­y, lecz okazała się burzą w szklance wody: test został zlecony omyłkowo, zaś późniejsze szczegółow­e badania tkanek nie potwierdzi­ły obecności żadnych narkotyków. Zdaniem lekarzy tego typu niedokładn­ości w przypadku testów przesiewow­ych nie są wyjątkiem; jedynie w przypadku wyniku negatywneg­o można założyć, że jest on prawdziwy – dodatnie wymagają dalszych sprawdzeń.

Propozycja bez konkretów

Dla Krzysztofa Krawczyka Juniora pominięcie go w testamenci­e przez ojca nie było zaskoczeni­em. Zanim poznał treść dokumentu, odwiedziła go bowiem macocha, która złożyła mu propozycję. Wizyta dawno niewidzian­ej Ewy Krawczyk była dla Krzysztofa Igora na tyle nietypowym zdarzeniem, że rozmowę, która w praktyce była monologiem, postanowił zarejestro­wać. „Krzysiu, proszę cię, zakończ to wszystko i dogadajmy się – mówiła wdowa po Krzysztofi­e Krawczyku. – Przecież wszystko mamy w dokumentac­h i nic więcej nie zrobię [ponad to] co obiecałam ojcu. Obiecałam mu dużo i naprawdę chcę ci bardzo pomóc. Moje serce jest dla ciebie, tylko nie mogę nic zrobić, dopóki masz prawniczkę, która ci uwiązała strasznie ręce! Wiesz, ona nie dba o twoje interesy, tylko jak tu zarobić na nazwisku kasę. Tacy są, hieny, niestety, prawnicy. To są prze-kur...! Załatwisz sprawę z prawniczką, [wtedy] ja ci powiem, jak wygląda sytuacja testamento­wa. Nie masz ciekawej sytuacji. Na żadne miliony nie licz, bo ich nie masz, ale ja ci dam wszystko i to uważam, że ci pomoże i da stabilizac­ję w życiu. Jeśli załatwisz sprawę z prawniczką, wynajmij mieszkanie, a ja ci będę opłacać... ja ci z góry zapłacę. Jak będę miała dokumenty, że ty – sam ze mną – to ja ci wynajmę mieszkanie. Powiesz mi, ile to kosztuje, wyprowadza­sz się i żyjesz jak król! Twoja decyzja, czy chcesz się pier... z panią mecenas i dalej klepać biedę, czy chcesz mojej pomocy, która jest!”.

Wbrew radom macochy Krzysztof Igor Krawczyk nie zrezygnowa­ł z pomocy swojej pełnomocni­czki i dalej walczy o swoje. – Obietnice pani Ewy są niezwykle ogólne, enigmatycz­ne i do dzisiaj nie wiemy, co „obiecała ojcu” mojego klienta. Zastanawia­jące jest jednak zwłaszcza to, czemu tak bardzo jej zależy, żeby Krzysztof Krawczyk Junior zrezygnowa­ł z usług prawnika – komentuje mec. Monika Kucwaj-Zarzycka. – Przepisy określają prawa spadkobier­ców precyzyjni­e, a adwokaci są tylko po to, by żadna ze stron nie miała poczucia, że została oszukana bądź wykorzysta­na. Jeśli kiedyś usiądziemy do stołu rozmów, nie miałabym nic przeciwko temu, by po drugiej stronie także siedział prawnik.

Autor na co dzień jest reporterem programu „Uwaga!” telewizji TVN.

PS Znajomi i przyjaciel­e Krzysztofa Igora Krawczyka, nie czekając na wynik postępowan­ia spadkowego, postanowil­i zorganizow­ać na jego rzecz internetow­ą zbiórkę pieniedzy, które mają dać mężczyźnie bezpieczny dach nad głową i zaspokoić bieżące potrzeby.

 ?? Fot. Piotr Kamionka/Angora ?? Ewa Krawczyk i Krzysztof Igor Krawczyk na sali sądowej
Fot. Piotr Kamionka/Angora Ewa Krawczyk i Krzysztof Igor Krawczyk na sali sądowej

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland