Wszystko dla Ewy
Syn Krzysztofa Krawczyka nie ma co liczyć na szybką poprawę swojego losu.
Syn Krzysztofa Krawczyka nie ma co liczyć na szybką poprawę swojego losu i choćby skromną część majątku znanego ojca. Czeka go długa walka w sądzie, w której przeciwnikiem będzie w praktyce macocha.
Świat informacji z dziedziny „rozrywka i gwiazdy” w kolorowych gazetach i na internetowych portalach bywa zupełnie inny niż świat dziennikarski. W tym ostatnim informacje należy starannie sprawdzać i weryfikować, szukając drugiego dna. W tym pierwszym autor może pełnić rolę biernego słuchacza: ktoś coś mówi, on słucha i publikuje. Syn Krzysztofa Krawczyka w ciągu ostatnich kilku tygodni przekonał się o tym wielokrotnie.
Najpierw przeczytał, że wywołał skandal, bo „nie pojawił się na pogrzebie wujka”. „W gronie żałobników zabrakło Krzysztofa Juniora” – donosił jeden z serwisów. Po ceremonii córka zmarłego napisała na swoim Facebooku: „Moi rodzice wychowywali Juniora przez dłuższy czas, dzisiaj go nie było... WSTYD!”. Informacji, że niedługo przed śmiercią prokurator postawił zmarłemu stryjowi zarzut znęcania się właśnie nad Krzysztofem Igorem Krawczykiem, w tekście zabrakło.
„Syn Krzysztofa Krawczyka znęcał się nad żoną?! Roztrzęsiona i zapłakana ujawnia: bił mnie, dopóki nie mogłam chodzić” – to nagłówek kolejnego newsa, którego autor znalazł w internecie umieszczony tam wiele lat temu filmik, a informację w ślad za nim powtórzyły inne portale. Nikt nie sprawdził, że krótkie małżeństwo syna piosenkarza sąd zakończył prawomocnym od dawna wyrokiem rozwodowym „z wyłącznej winy żony”.
Ostatnio Krzysztof Krawczyk Junior przeczytał, że – zamiast czekać na spadek po ojcu – powinien cieszyć się z kilkuset złotych, które wpływają na jego konto co miesiąc po zmarłej przed laty matce, piosenkarce Halinie Żytkowiak. Problem w tym, że na konto Juniora nic nie wpływa, a rozplątaniem kwestii spadku po dawnej wokalistce Trubadurów zajęła się dopiero adwokat od kilku tygodni reprezentująca Krzysztofa Igora.
Wreszcie kilka dni temu – podczas wielkiego koncertu w TVP ku czci zmarłego Krzysztofa Krawczyka – prowadzący widowisko Tomasz Kammel zwrócił się bezpośrednio do niego – syna artysty – przez szklany ekran: „Krzysztofa Juniora nie ma dzisiaj z nami. Panie Krzysztofie, mimo to przekazuję serdeczne pozdrowienia od nas wszystkich”. Wzruszona publiczność zaczęła bić brawo, a celebryta najpewniej zapomniał dodać, że
Krzysztofa Igora na koncert... po prostu nie zaproszono.
Zapomniany syn
Kilka tygodni temu ujawniliśmy, że jedyny syn „króla polskiej piosenki”, 47-letni dziś Krzysztof Igor Krawczyk, od lat żyje na skraju ubóstwa, a jego jedynym źródłem utrzymania jest tysiąc złotych renty, które musi wystarczyć na utrzymanie, lekarstwa i jedzenie. Praca? Nic z tego. Mężczyzna jest niepełnosprawny „w stopniu znacznym” i nie może pracować z powodu neurologicznych następstw wypadku samochodowego, któremu uległ w wieku 14 lat. Najpoważniejszym skutkiem zdarzenia jest pourazowa padaczka, która objawia się powracającymi co kilka tygodni lub miesięcy nagłymi atakami, w czasie których chory traci przytomność i rzuca się w konwulsjach. Na poprawę swojego stanu Krzysztof Igor liczyć nie może; więcej, badający go orzecznicy ZUS potwierdzili ostatnio, że jego stan może się jeszcze pogorszyć. Krzysztof Krawczyk Junior nie ma też bezpiecznego dachu nad głową – nigdy nie mieszkał z rodziną w willi w leśnych podłódzkich Grotnikach, ale od lat zajmował pokój w łódzkim mieszkaniu dziadków. Po ich śmierci mieszkanie nie przypadło jednak jemu: do dwupokojowego lokalu wprowadzili się stryj z żoną i dorosłym synem.
Odtąd Krzysztof Igor żył w miejscu, w którym królował alkohol i... przemoc, i w praktyce chował się w kilkumetrowym, zamykanym na zamek pokoju, w którym zgromadził cały swój dobytek. Wielokrotne zgłoszenia na policję – prócz założenia tzw. Niebieskiej karty – niewiele dały.
Jednak najbardziej bolesne jest to, że Krzysztof Krawczyk Junior nie miał od lat kontaktu ze swoim jedynym żyjącym bliskim – ukochanym ojcem, znanym i podziwianym piosenkarzem. – Kiedyś jeszcze mógł do niego zadzwonić, ale od dawna telefon taty milczy, a wszystkie próby kontaktu przejmuje macocha – opowiadał mi w styczniu, jeszcze za życia artysty, Krzysztof Cwynar, kompozytor i opiekun muzyczny utalentowanego wokalnie Krzysztofa Igora.
Obrazu całości dopełnia fakt, że za niepełnosprawność Juniora ponosił odpowiedzialność właśnie jego ojciec, który w 1988 r. zasnął za kierownicą i uderzył w drzewo. Syn, ranny najciężej z całej rodziny, cudem przeżył wypadek, ale śledztwo prokurator umorzył z powodu „niskiego społecznego niebezpieczeństwa czynu”, przeprowadzając jedynie z piosenkarzem „rozmowę ostrzegawczą”. Procesu nie było, bo 14-letni Krzysztof Igor, który walczył wówczas o życie w szpitalu, „nie domagał się ścigania” własnego ojca. Na pomysł, by ofiarę wypadku reprezentował specjalnie powołany kurator, nikt nie wpadł.
W obliczu tragicznej sytuacji bytowej syna gwiazdora pod koniec zeszłego roku Rzecznik Osób Niepełnosprawnych Urzędu Miasta Łodzi doprowadził do pozwania piosenkarza o alimenty na rzecz syna, ale sąd nie zdążył nawet wyznaczyć terminu rozprawy. Na początku kwietnia 74-letni Krzysztof Krawczyk zmarł.
Ciężkie choroby, pomyłkowe testy
19 maja korytarz Sądu Rejonowego w Zgierzu pod Łodzią wypełnił się dziennikarzami. Przed nimi na wywołanie sprawy czekali: po jednej stronie korytarza syn Krzysztofa Krawczyka i reprezentująca go adwokat, po drugiej – jego odwrócona plecami macocha Ewa Krawczyk, wdowa po piosenkarzu, także ze swoją pełnomocnik. Rozprawa trwała kilkanaście minut: sędzia poinformowała, że dostarczono testament artysty, w którym we wrześniu zeszłego roku, w swoim domu i w obecności notariusza, cały swój majątek przekazał na wypadek śmierci żonie Ewie. Dla jedynego syna nie przewidział nic. Sędzia zapytała dla porządku Krzysztofa Krawczyka Juniora, czy coś wie o ewentualnych innych testamentach ojca, ale Krzysztof Igor pamiętał tylko, że wiele lat temu tata wspominał mu o podziale majątku między macochę i niego. Czy coś z tego wynikło – Junior nie miał pojęcia. Chwilę później Ewa Krawczyk oficjalnie oświadczyła, że przyjmuje spadek po mężu. – W praktyce pozostaje nam walka o tzw. zachowek – informowała po wyjściu z sali Monika Kucwaj-Zarzycka, pełnomocnik Krzysztofa Krawczyka Juniora. – Pominięty w testamencie, lecz nie wydziedziczony jedyny syn może domagać się w przypadku niepełnosprawności 1/3 majątku pozostawionego przez ojca. Trzeba będzie oszacować w sądzie wartość wszystkich składników spadku, co potrwa pewnie kilka lat – tłumaczyła, studząc emocje. Zaledwie kilka dni później do jej kancelarii dotarły informacje, które dały podstawę do nowych rozważań na temat testamentu podpisanego przez piosenkarza.
Oficjalnie nigdy nie podano przyczyny śmierci gwiazdora, dziś wiemy już jednak, co zdarzyło się 5 kwietnia. Karetkę wezwano do artysty po południu, z powodu „pogorszenia stanu ogólnego i duszności” (kilka dni wcześniej Krzysztof Krawczyk opuścił szpital po przejściu COVID-19). Tuż przed godz. 14 zespół pogotowia przywiózł Krzysztofa Krawczyka do szpitala WAM w Łodzi, ale artysta był już nieprzytomny i znajdował się w „skrajnie ciężkim stanie”. Gdy lekarze byli zajęci
rutynowymi badaniami, pacjent nagle przestał oddychać, a jego serce stanęło. Po mniej więcej 10 minutach akcja ratownicza dała efekt i pacjent „wrócił”, lecz tylko na ostatnie10 minut swego życia – doszło bowiem do ostatecznego zatrzymania krążenia. O godz. 15.05 lekarz stwierdził zgon, a późniejsza sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci był zawał serca. Zastanowienie wzbudziła jednak wcześniejsza decyzja lekarzy, którzy odstąpili od dalszej resuscytacji pacjenta z powodu „licznych obciążeń i niekorzystnych rokowań”, m.in. choroby Parkinsona i zespołu Alzheimera. – Informacja ta może mieć znaczenie z punktu widzenia stanu zdrowia pana Krzysztofa Krawczyka we wrześniu zeszłego roku – mówi mec. Monika Kucwaj-Zarzycka. – Wiemy przecież, że schorzenia te nie pojawiają się z dnia na dzień i z całą pewnością będziemy dociekać, w jakim stanie znajdował się ojciec Krzysztofa Igora, gdy sporządzał testament.
Śmierci gwiazdora towarzyszył jeszcze dodatkowy zamęt, który – jak się później okazało – był skutkiem pomyłki. Po przywiezieniu artysty do szpitala wśród wielu innych badań wykonano test przesiewowy na obecność narkotyków. Wyniki były zaskakujące: test wykazał obecność w moczu pacjenta amfetaminy i THC (główna substancja psychoaktywna marihuany). Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, sprawa stała się nawet przedmiotem zainteresowania prokuratury, lecz okazała się burzą w szklance wody: test został zlecony omyłkowo, zaś późniejsze szczegółowe badania tkanek nie potwierdziły obecności żadnych narkotyków. Zdaniem lekarzy tego typu niedokładności w przypadku testów przesiewowych nie są wyjątkiem; jedynie w przypadku wyniku negatywnego można założyć, że jest on prawdziwy – dodatnie wymagają dalszych sprawdzeń.
Propozycja bez konkretów
Dla Krzysztofa Krawczyka Juniora pominięcie go w testamencie przez ojca nie było zaskoczeniem. Zanim poznał treść dokumentu, odwiedziła go bowiem macocha, która złożyła mu propozycję. Wizyta dawno niewidzianej Ewy Krawczyk była dla Krzysztofa Igora na tyle nietypowym zdarzeniem, że rozmowę, która w praktyce była monologiem, postanowił zarejestrować. „Krzysiu, proszę cię, zakończ to wszystko i dogadajmy się – mówiła wdowa po Krzysztofie Krawczyku. – Przecież wszystko mamy w dokumentach i nic więcej nie zrobię [ponad to] co obiecałam ojcu. Obiecałam mu dużo i naprawdę chcę ci bardzo pomóc. Moje serce jest dla ciebie, tylko nie mogę nic zrobić, dopóki masz prawniczkę, która ci uwiązała strasznie ręce! Wiesz, ona nie dba o twoje interesy, tylko jak tu zarobić na nazwisku kasę. Tacy są, hieny, niestety, prawnicy. To są prze-kur...! Załatwisz sprawę z prawniczką, [wtedy] ja ci powiem, jak wygląda sytuacja testamentowa. Nie masz ciekawej sytuacji. Na żadne miliony nie licz, bo ich nie masz, ale ja ci dam wszystko i to uważam, że ci pomoże i da stabilizację w życiu. Jeśli załatwisz sprawę z prawniczką, wynajmij mieszkanie, a ja ci będę opłacać... ja ci z góry zapłacę. Jak będę miała dokumenty, że ty – sam ze mną – to ja ci wynajmę mieszkanie. Powiesz mi, ile to kosztuje, wyprowadzasz się i żyjesz jak król! Twoja decyzja, czy chcesz się pier... z panią mecenas i dalej klepać biedę, czy chcesz mojej pomocy, która jest!”.
Wbrew radom macochy Krzysztof Igor Krawczyk nie zrezygnował z pomocy swojej pełnomocniczki i dalej walczy o swoje. – Obietnice pani Ewy są niezwykle ogólne, enigmatyczne i do dzisiaj nie wiemy, co „obiecała ojcu” mojego klienta. Zastanawiające jest jednak zwłaszcza to, czemu tak bardzo jej zależy, żeby Krzysztof Krawczyk Junior zrezygnował z usług prawnika – komentuje mec. Monika Kucwaj-Zarzycka. – Przepisy określają prawa spadkobierców precyzyjnie, a adwokaci są tylko po to, by żadna ze stron nie miała poczucia, że została oszukana bądź wykorzystana. Jeśli kiedyś usiądziemy do stołu rozmów, nie miałabym nic przeciwko temu, by po drugiej stronie także siedział prawnik.
Autor na co dzień jest reporterem programu „Uwaga!” telewizji TVN.
PS Znajomi i przyjaciele Krzysztofa Igora Krawczyka, nie czekając na wynik postępowania spadkowego, postanowili zorganizować na jego rzecz internetową zbiórkę pieniedzy, które mają dać mężczyźnie bezpieczny dach nad głową i zaspokoić bieżące potrzeby.