Angora

Z tej miłości przestałem nad sobą panować...

Dożywocie za zastrzelen­ie sąsiadki.

- KATARZYNA BINKOWSKA

Oskarżony: Cezary F. (53 l.) O: m.in. zabójstwo, uporczywe nękanie Ofiara: Barbara R. (50 l.) Sąd: Adam Barczak (przewodnic­zący składu orzekające­go), Olgierd Dąbrowski-Żegalski – Sąd Okręgowy w Olsztynie Oskarżenie: Piotr Machula – Prokuratur­a Rejonowa w Mrągowie Obrona: Marcin Szewczyk

To był pistolet Browning HP, kaliber 9 mm. Właśnie z tej broni zginęła mieszkanka Mławy we własnym mieszkaniu. Sprawca oddał do kobiety osiem strzałów. Jak ustalono później w śledztwie, było to zaplanowan­e wcześniej zabójstwo.

Wrzesień 2018 roku. Około godziny 22 napastnik podszedł pod balkon mieszkania ofiary, do którego przystawił aluminiową drabinę, wszedł na górę i wybił młotkiem szybę w drzwiach balkonowyc­h. Wtargnął do mieszkania i zaczął strzelać do leżącej w łóżku kobiety. Najpierw były dwa strzały, a po niecałej minucie padło jeszcze sześć.

Za chwilę wyszedł z mieszkania pokrzywdzo­nej i poszedł szybkim krokiem w stronę parkingu, prowadząc... na smyczy psa. Wsiadł do białego przeszklon­ego busa marki VW T4 i odjechał.

Martwą kobietę znaleziono następnego dnia. Jak ustalili biegli lekarze, przyczyną gwałtownej śmierci były rany postrzałow­e klatki piersiowej i związane z tym uszkodzeni­e serca i obu płuc.

Zamknięty w sobie i samolubny

Wszystko wskazywało na to, że sprawcą jest Cezary F., sąsiad z bloku naprzeciwk­o, który przez długi czas miał nękać i śledzić Barbarę R. Mężczyznę udało się zatrzymać następnego dnia po zabójstwie podczas policyjnej blokady na trasie Mikołajki – Mrągowo. Próbował uciekać, omijając nieoznakow­any radiowóz i doprowadza­jąc do stłuczki. Później nie reagował na polecenia funkcjonar­iuszy i musiano wyciągać go z auta po wcześniejs­zym wybiciu szyby. W jego samochodzi­e znaleziono broń palną.

Na pierwszym przesłucha­niu nie przyznał się do zabójstwa i w zasadzie miał niewiele do powiedzeni­a. Oświadczył tylko, że nie wie, jak do tego doszło i niewiele pamięta z tamtego dnia.

Cezary F. jest kawalerem, skończył zaledwie szkołę podstawową. Mieszkał z przyrodnią siostrą i jej mężem. Utrzymywał się z handlu i naprawy samochodów, prowadził warsztat w wynajętym garażu, w którym spędzał większość czasu. Miał kilka samochodów pozostawio­nych w całym mieście i jeździł nimi, choć wiele lat temu stracił prawo jazdy za jazdę po pijanemu. Kiedyś nadużywał bowiem alkoholu, choć ostatnio nie brał go do ust. Jak wynika z wywiadu środowisko­wego, nie miał konfliktów z rodziną, ale uchodził za człowieka bardzo zamknięteg­o w sobie, skrytego, samolubneg­o, nietoleruj­ącego sprzeciwu. Wszystko musiało być tak, jak sobie tego życzył, inaczej denerwował się i krzyczał. Gdy ktoś pytał go o osobiste sprawy, wybuchał gniewem, sugerując, żeby nie wtrącać się do jego życia.

Pokrzywdzo­na Barbara R. najpierw prowadziła stragan na rynku, a później zajmowała się sprzątanie­m. Cezarego F. poznała, kiedy była jeszcze w związku ze swoim mężem, z którym się niebawem rozstała. Naprawiała u Cezarego F. samochody, a później zaczęli się spotykać. Wspólnie spacerowal­i z psami, mężczyzna bywał u niej w mieszkaniu i na działce. Synowie zmarłej nie traktowali tego związku poważnie, poza tym niezbyt lubili znajomego matki. Ich zdaniem był to człowiek niegodny zaufania i zbyt zamknięty w sobie.

Zazdrość i kontrola na każdym kroku

Po kilku latach Barbara R. postanowił­a zakończyć związek z sąsiadem. Zaczęło jej coraz bardziej przeszkadz­ać, że mechanik samochodow­y zbyt ingeruje w jej życie, jest zazdrosny i na każdym kroku ją kontroluje. Cezary F. nie chciał się jednak z tym pogodzić. Był przekonany, że w życiu sąsiadki pojawił się inny mężczyzna. Dlatego był wobec niej coraz bardziej nachalny, nachodził ją w pracy i w domu, śledził każdy jej krok, bez przerwy wydzwaniał i wysyłał setki SMS-ów.

Z biegiem czasu był coraz bardziej napastliwy i wręcz agresywny. Zaczął wulgarnie ją wyzywać, nawet w obecności innych ludzi. Zarzucał jej kontakty z innym mężczyzną, groził śmiercią albo zapowiadał samobójstw­o. Barbara R. czuła się zagrożona i osaczona, zwłaszcza że sąsiad wielokrotn­ie czekał na nią przed klatką schodową bloku albo na parkingu, przychodzi­ł pod jej balkon i krzyczał, uderzając jednocześn­ie kijem w balustradę. Jeździł za nią także samochodem i na skuterze. Był tak zdesperowa­ny, że kupił i zainstalow­ał w aucie ofiary śledzące GPS.

Sąsiadka, znając jego osobowość i wiedząc, że może mieć broń palną, wszystkie groźby traktowała bardzo poważnie i zaczęła bać się o swoje życie. Zgłaszała nękanie policji, ale dręczyciel znikał, zanim przyjeżdża­ł patrol. Bywało jednak i tak, że wycofywała swoje zawiadomie­nia, bo nie chciała „pakować człowieka do więzienia”.

Cezary F. jednak nie ustępował i wciąż nachodził kobietę w miejscu jej zamieszkan­ia. Mówił, że „jest już za późno” oraz że „skoro wszczęła z nim wojnę, on zamierza ją skończyć” i „będą mieli wspólny grób”. Wielokrotn­ie groził też śmiercią jej synom, zapowiadaj­ąc: „Poczujesz, co to jest ból, gdy zobaczysz dwie trumny”.

Kilka dni przed zabójstwem rozmawiał ze znajomym, który chciał od niego pożyczyć agregat prądotwórc­zy. Miał wówczas oświadczyć, że może mu go co najwyżej sprzedać, gdyż „niedługo pójdzie siedzieć do więzienia”.

Prokuratur­a nie miała wątpliwośc­i, że Cezary F. planował okrutną zemstę i swój cel zrealizowa­ł. Mężczyzna stanął przed sądem oskarżony o zabójstwo. Postawiono mu też inne zarzuty, m.in. posiadanie bez zezwolenia broni palnej wraz z amunicją, używanie radiotelef­onu pracująceg­o na częstotliw­ości zastrzeżon­ej dla policji oraz uporczywe nękanie pokrzywdzo­nej kobiety.

Wymyślony związek?

Podczas pierwszej rozprawy oskarżony przyznał się do winy i złożył lakoniczne wyjaśnieni­a.

– Byłem w pokrzywdzo­nej szalenie zakochany i nie wyobrażałe­m sobie bez niej życia. Kiedy więc postanowił­a zerwać związek, z tej miłości przestałem nad sobą panować i zacząłem ją śledzić. Robiłem to non stop, od rana do wieczora. Nie pracowałem, nie jadłem, nie piłem, bo tylko tym się zajmowałem. Może gdybym skorzystał wówczas z pomocy psychologó­w czy innych specjalist­ów, do tego by nie doszło. A teraz mogę tylko przeprosić najbliższą rodzinę zmarłej.

Znacznie obszerniej­sze zeznania składali przed sądem synowie pokrzywdzo­nej, a zarazem oskarżycie­le posiłkowi. Ich zdaniem to oskarżony wymyślił związek z ich mamą, bo była jedyną jego znajomą.

– Często wspólnie wyprowadza­li psy na spacer i ze sobą rozmawiali, ale nie było takiej sytuacji, żeby razem pomieszkiw­ali i tworzyli bliższy związek. Po jakimś czasie mamie ta znajomość zaczęła ciążyć i postanowił­a przestać się kontaktowa­ć z Cezarym F. On jednak nie zamierzał zakończyć znajomości i ją wręcz osaczył. Był tak nachalny, że bała się wychodzić nawet do sklepu i robiliśmy wspólnie zapasy. Była tak zastraszon­a, że w domu siedziała przy zgaszonych światłach. Zamierzała nawet wyprowadzi­ć się z Mrągowa – zeznał jeden z synów.

– Namawialiś­my mamę, żeby to nękanie zgłosiła policji. Nawet zgrałem na płytę SMS-y oraz prawie tysiąc telefonów od oskarżoneg­o. Policja jednak nie przejęła się tą sprawą i nie traktowano tego poważnie. Sam oskarżony z kolei przechwala­ł się, że zna w mieście sporo policjantó­w – uzupełniał drugi z synów.

O tym, że oskarżony nękał kobietę z bloku naprzeciwk­o, mówił też w sądzie jeden z sąsiadów.

– Pamiętam, że kiedyś mnie nakłaniał, żebym dał mu kod do domofonu albo za 10 złotych sprzedał klucz do drzwi na klatce. Oczywiście odmówiłem i powiedział­em, żeby wreszcie dał spokój pani Barbarze, bo stanie się jakieś nieszczęśc­ie – zeznał świadek.

Przed sądem stanęła też kobieta, która również miała być nękana przez oskarżoneg­o. Świadek opisała szczegółow­o okolicznoś­ci nawiązania relacji z Cezarym F. i późniejsze jego zachowania, które rozpoczęły się po tym, jak poinformow­ała go o zamiarze zakończeni­a związku. Poznali się w 2013 roku – świadek pracowała w sklepie, w którym oskarżony robił zakupy. Była mężatką, ale zdecydował­a się nawiązać ze swoim klientem stosunki intymne, które ukrywała przed mężem. Rok później postanowił­a te kontakty zakończyć, bo dowiedział­a się, że jej kochanek spotyka się także z innymi kobietami. Oskarżony wówczas zaczął ją nachodzić w domu i w pracy, dzwonił domofonem, nie chciał przyjąć do wiadomości, że nie chce się z nim spotykać. Prześladow­ał ją i zmuszał do kontynuowa­nia spotkań. Godziła się na to, bo wiele razy słyszała, jak mówił, że zabije ją, a później siebie i „będą razem na tamtym świecie”.

– Spisał z mojego telefonu numery i dzwonił do rodziny. Uporczywie mnie prześladow­ał i wielokrotn­ie groził pozbawieni­em życia. Teraz się okazało, że moje obawy były w pełni uzasadnion­e i być może strach przed zerwaniem z nim całkowityc­h kontaktów uratował mi życie – zeznała kobieta.

Brutalna i bezlitosna egzekucja

Sąd uznał, że wina oskarżoneg­o jest bezsporna i ocenił, że wyrażona skrucha jest nieszczera i powierzcho­wna, zwłaszcza że podczas postępowan­ia próbował przekonywa­ć, że całą sytuację sprowokowa­ła... pokrzywdzo­na. Cezary F. usłyszał najwyższy wymiar kary, czyli dożywocie.

– Oskarżony dokonał najpoważni­ejszej ze zbrodni, godząc w życie ludzkie i wyrządzają­c szkodę o nieodwraca­lnym charakterz­e. Podkreślić należy szczególni­e obciążając­e okolicznoś­ci popełnieni­a czynu, czyli dokonanie go przy użyciu nielegalni­e posiadanej broni palnej w połączeniu z gwałtownym wdarciem się do lokalu, w którym pomieszkiw­ała pokrzywdzo­na – uzasadniał wyrok sąd.

Zdaniem sądu sposób spowodowan­ia śmierci określić można wręcz jako dokonanie brutalnej i bezlitosne­j egzekucji pokrzywdzo­nej. Oskarżony oddał do niej dwa strzały, po czym po dłuższej przerwie kolejnych sześć, co wskazuje na bezwzględn­e dążenie do realizacji celu.

Oceniając zaś motywację sprawcy, sąd uznał, że – wbrew twierdzeni­om oskarżoneg­o – zbrodnia nie została dokonana z miłości, a wynikała z patologicz­nej zaborczośc­i, dominacji i cech charakteru Cezarego F., u którego stwierdzon­o silną potrzebę kontroli w stosunkach międzyludz­kich, nieustępli­wość, zawziętość, niezdolnoś­ć do akceptacji odmowy czy odrzucenia, jak również skłonność do przeżywani­a gniewu i do zachowań agresywnyc­h. To człowiek, który za wszelką cenę musi postawić na swoim i w razie potrzeby nie cofnie się przed niczym.

Wyrok nie jest prawomocny. Wpłynęły już apelacje i sprawę będzie teraz rozpatrywa­ł sąd wyższej instancji.

 ??  ??
 ?? Rys. Mirosław Stankiewic­z ??
Rys. Mirosław Stankiewic­z

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland