Za mundurem panny sznurem
Rodzinna firma z Kalisza szyje uniformy, m.in. dla historycznych grup rekonstrukcyjnych.
Rodzinna firma z Kalisza szyje mundury dla historycznych grup rekonstrukcyjnych.
Weltmex to niewielka rodzinna firma, która szyje na miarę wysokiej jakości garnitury, fraki, smokingi. Przed laty założył ją Bronisław Morawski, który zaczął pracować w zawodzie 67 lat temu (nadal pomaga w zakładzie), a krawiectwa uczył się u Józefa Czosnowskiego, który przed wojną szył ubrania dla prezydenta Mościckiego.
Klientami pana Bronisława byli dyplomaci, muzycy filharmonii i chórów. Współpracował z renomowanymi firmami odzieżowymi z Wielkiej Brytanii, Holandii i Niemiec. Mimo to liczba zamówień nie wzrastała, gdyż Polacy zaczęli kupować gotowe i drogie, ale niekoniecznie dobrze uszyte ubrania znanych zachodnich marek. Dlatego Jakub Morawski, który przejął firmę po ojcu, zdecydował się na niekonwencjonalne posunięcie. Przed kilkunastu laty rozpoczął produkcję szytych na miarę mundurów z epoki. Pomysł chwycił i dziś ta produkcja stanowi większość przychodów zakładu.
– Zaczęło się od przypadku. Przyszedł klient, który chciał, żebyśmy mu uszyli przedwojenny mundur oficerski – wspomina pan Jakub. – A ponieważ jestem pasjonatem historii, więc przyjąłem zamówienie i szybko wyspecjalizowaliśmy się w tej branży.
Z początku przeważały zamówienia z filmu i teatrów: Opery Bałtyckiej w Gdańsku, Teatru Muzycznego w Gdyni, Teatru Roma w Warszawie, szczecińskiej Opery na Zamku, stołecznego Teatru Nowego.
Jednak w ostatnich latach najwięcej zamówień składają historyczne grupy rekonstrukcyjne.
Trudno dokładnie ustalić, ile osób wyżywa się w grupach rekonstrukcyjnych, niektóre źródła mówią nawet o 20 tysiącach. Mniej więcej połowa z nich bawi się w czasy antyczne lub średniowieczne (pod Grunwaldem w 2010 r. „walczyło” 2 tys. rekonstruktorów). Reszta przeważnie wkłada mundury z XIX i XX wieku.
100 Piłsudskich
Rekonstrukcja dawnych bitew ma tradycję sięgającą 2 tys. lat. Organizowali je Rzymianie i były to prawdziwe bitwy, w których ginęli gladiatorzy i jeńcy. Najsłynniejsze miały miejsce za czasów cesarza Klaudiusza. Na Polu Marsowym odbyło się widowisko poddania się cesarzowi władców Brytanii, a na Jeziorze Fucyńskim rekonstrukcja bitwy między flotą rodyjską i sycylijską, w której walczyło kilka tysięcy jeńców na 24 okrętach.
– Z grupami rekonstrukcyjnymi jest ten „kłopot”, że nie tylko świetnie znają się na umundurowaniu z epoki, ale jeszcze dbają o każdy detal. Chcą mieć wierną replikę – śmieje się Morawski. – W przypadku polskich mundurów przedwojennych przed przystąpieniem do robienia szablonów nie tylko zapoznaliśmy się ze zdjęciami, oryginalnymi mundurami ze zbiorów muzealnych, ale dodatkowo przekopałem się przez archiwa, docierając do ustaw mundurowych. Można powiedzieć, że szyte przez nas mundury są takie same jak oryginalne. Jednak czasem ograniczeniem są koszty. Wykonanie czapki generalskiej Józefa Hallera kosztuje około tysiąca złotych, pod warunkiem że klient godzi się na to, żeby wężyk generalski był wyhaftowany maszynowo. Jeżeli jednak chce, żeby był zrobiony ręcznie, tak jak w oryginale, wówczas sam haft może kosztować 1,5 tys. zł. Zrobienie jednego zgodnego z epoką metalowego guzika do munduru z początku XIX wieku kosztuje złotówkę, ale forma do jego odlania tysiąc. Dlatego najczęściej zastępuje się je bardziej współczesnymi guzikami.
Większość mundurów jest szyta z tradycyjnej gabardyny. Każdy pod konkretnego klienta, dlatego konieczne jest pobranie miary, co jednak można też zrobić zdalnie. Na specjalne życzenie firma może także uszyć płaszcz do munduru (swego czasu szyła wiele płaszczy Kriegsmarine dla niemieckiego odbiorcy), a także wojskową pelerynę. Żeby mundur był kompletny, u zaprzyjaźnionych firm zewnętrznych pan Jakub może zamówić skórzane pasy, kabury, ładownice, a także robione na zamówienie oficerki z epoki, które kosztują 2,5 tys. zł.
Najwięcej klientów decyduje się na polskie mundury wzór 36. Jest też sporo mundurów błękitnej armii Hallera i legionowych.
Weltmex szyje również uniformy z czasów wojen napoleońskich, Księstwa Warszawskiego, powstania listopadowego, austro-węgierskie i niemieckie z pierwszej wojny światowej, brytyjskie, amerykańskie i niemieckie z drugiej wojny światowej, w tym także czarne mundury SS.
– Dla bardzo prężnej grupy rekonstrukcyjnej z czasów powstania listopadowego (z Opola Lubelskiego; mają nawet armatę) robiliśmy także długie szynele – wyjaśnia właściciel. – Czasem mamy też bardzo nietypowe zamówienia. Pewien teatralny scenograf miał wizję artystyczną, według której mundury SS miały być czerwone. Innym razem pani scenograf zamówiła mundur francuskiego policjanta z czasów restauracji Burbonów. Nie mieliśmy skąd wziąć wzorów, więc napisałem do prefektury policji w Paryżu, która stanęła na wysokości zadania i przysłała mi kopię ryciny z epoki.
Pojawiają się też zamówienia na mundur konkretnej postaci historycznej. Tu bezapelacyjnie pierwsze miejsce zajmuje Józef Piłsudski. Krawcy Weltmeksu ubrali już blisko sto kopii marszałka. Uszyto kilka mundurów generała Józefa Hallera, po jednym generałów: Tadeusza Kutrzeby i Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego.
– Szyliśmy mundury wojskowe i przedwojennej policji dla amerykańskiej Polonii i dla tajemniczego japońskiego klienta – informuje szef.
Kompletny mundur oficerski wzór 36 kosztuje około 2,5 tys. zł. Gdyby ktoś chciał mieć do tego płaszcz, musiałby dołożyć jeszcze 1,4 tys. zł. Generalski (z haftem maszynowym) to już wydatek 3 – 4 tys. zł. Za SS-mański z czapką, pasem, kaburą i krzyżem żelaznym trzeba zapłacić 2,4 tys. zł.
– Wbrew pozorom to nie są wygórowane ceny – zapewnia Jakub Morawski. – Niewiele firm w Polsce potrafi uszyć bryczesy czy zapiętą pod szyją kurtę. Wszystko musi nie tylko dobrze leżeć, ale być wygodne, a to wymaga wielu lat doświadczeń. Z optymizmem patrzę w przyszłość, gdyż firma się rozwija i mam ją komu przekazać. Córka na Politechnice Łódzkiej ukończyła włókiennictwo, a następnie wzornictwo, ale mówiąc szczerze, te studia niewiele jej dały.