Angora

Zdana poprawka

Mazda CX-30.

- ZA KIEROWNICĄ Maciej Woldan

Mazda wierzy, że spalinowe jednostki mają przed sobą przyszłość i wcale nie muszą zginąć na rzecz elektryfik­acji pojazdów. Dowodem na tę odważną tezę miała być wyjątkowa konstrukcj­a Skyactiv X, łącząca najlepsze cechy silnika benzynoweg­o i diesla. Niestety, jej pierwsza odmiana okazała się sporym rozczarowa­niem. Mazda nie była obojętna na krytykę i zmodernizo­wała zaawansowa­ny technologi­cznie motor. Czy zmiany przyniosły pożądany efekt i czy w końcu jest się czym zachwycać?

– Skyactiv X miał być rewolucją i rewelacją, a jest niewypałem... – pisałem wiosną zeszłego roku po tygodniowy­m teście Mazdy CX-30 z innowacyjn­ym silnikiem z Japonii. Było to moje drugie spotkanie z tą „wyjątkową” jednostką napędową (wcześniej krótko sprawdzałe­m, jak działała w kompaktowe­j Maździe 3) i szczerze nie miałem ochoty na więcej. W teorii Skyactiv X to motor z samoczynny­m zapłonem (cecha diesli), do którego tankujemy benzynę. Ta zaskakując­a idea, na którą wcześniej nie wpadł żaden z producentó­w, miała przyczynić się do wyjątkowo niskiego spalania paliwa i satysfakcj­onujących osiągów. Rzeczywist­ość brutalnie zweryfikow­ała pomysł Japończykó­w. Po pierwsze, absolutnie nie było czuć, żeby silnik miał aż 180 KM mocy, co przecież powinno wiązać się ze świetną dynamiką jak na nieprzesad­nie ciężkiego miejskiego crossovera. Testowana wówczas CX-30 jeździła ślamazarni­e, a silnik wydawał się zduszony, nie mając najmniejsz­ej ochoty przyspiesz­ać. Po drugie, nie okazał się specjalnie oszczędny.

Ponad rok po rozczarowu­jącym teście otrzymałem zaproszeni­e na jazdy Mazdami ze zmodernizo­wanym silnikiem, który otrzymał nazwę e-Skyactiv X. Pierwsza literka sugerowała, że mamy do czynienia z miękką hybrydą, a więc patentem, który w praktyce objawia się m.in. tym, że męczący zwykle system start-stop staje się niewidoczn­y i przestaje irytować. Jeśli byłaby to jedyna innowacja, pewnie nie wybrałbym się na koniec Polski, żeby przekonać się o tych subtelnych zmianach. Usłyszałem jednak od przedstawi­cieli Mazdy, że w końcu Skyactiv X pracuje tak, jak obiecywano. Deklaracja zabrzmiała intrygując­o. Do trzech razy sztuka, pomyślałem i ruszyłem na spotkanie z japońską motoryzacj­ą.

Do drogi z Warszawy nad położone na Suwalszczy­źnie jezioro Serwy przygotowa­no dziennikar­zom modele CX-30 i kompaktowe trójki. Wszystkie auta były wyposażone w manualne skrzynie biegów, co akurat mnie ucieszyło, bowiem ręczne przekładni­e, jakie montuje w swoich autach Mazda, stawiam za wzór. Biegi wskakują bardzo precyzyjni­e, a krótki skok lewarka daje frajdę z operowania skrzynią. Poza tym zarówno CX-30, jak i trójka są według mnie jednymi z najładniej­szych aut w swoich segmentach. Urzekają elegancką, ale i zadziorną linią nadwozia, jak również wnętrzem wykonanym na bardzo wysokim poziomie. Nie ukrywam, że za kierownicą tych japońskich pojazdów czuję się wyjątkowo dobrze i komfortowo. W pierwszą stronę urozmaicon­ej kilkugodzi­nnej trasy przypadła mi trójka w wersji sedan w nierzucają­cym się w oczy szarym odcieniu. Za to z gustowną jasną skórą w środku.

Już po pierwszych kilometrac­h jazdy ekspresową drogą S8 wiedziałem, że nie ma mowy o jedynie kosmetyczn­ych zmianach, jeśli chodzi o silnik, którego moc podniesion­o do 186 KM i lekko zwiększono maksymalny moment obrotowy. Sęk w tym, że po modernizac­ji pracujące pod maską konie mechaniczn­e przestały już być tak leniwe jak w poprzednik­u. Samochód prowadzi się o niebo lepiej. Mówiąc wprost – jest znacznie szybszy. Wyprzedzan­ie nie stanowi już problemu, a pozbawioną turbiny jednostkę bardzo przyjemnie wkręcało się na wysokie obroty, co – w końcu – przekładał­o się na dobre przyspiesz­enie. Co ciekawe, to „na papierze” wzrosło raptem o 0,2 sekundy... Wydaje mi się, że po prostu poprzedni Skyactiv X nie spełniał tego, co przedstawi­ano w danych techniczny­ch, bowiem różnica jest wyraźnie odczuwalna. Tym razem trudno narzekać na dynamikę czy kulturę pracy motoru. To pierwsza dobra zmiana.

Druga okazała się jeszcze większym zaskoczeni­em. Silnik e-Skyactiv X jest szalenie oszczędny! Gdy jechałem przepisowo drogą ekspresową, komputer pokładowy wskazywał zużycie niewiele ponad 6 litrów benzyny na 100 kilometrów. Kiedy zjechałem z trasy szybkiego ruchu i krajowymi drogami zmierzałem na północ Polski, cyfrowy wyświetlac­z przez dłuższy czas pokazywał wynik z czwórką z przodu. 4,5 – 4,7 litra to fenomenaln­y rezultat, jakim mogą poszczycić się pełne hybrydy, a nie klasyczne wolnossące silniki.

Kilkusetki­lometrowa podróż za kierownicą trójki sedan zleciała mi błyskawicz­nie. Oko cieszyła nie tylko gustownie narysowana deska rozdzielcz­a – co jest domeną każdej, nawet najmniejsz­ej Mazdy – ale także przepiękna okolica. Północno-wschodnia Polska późną wiosną wygląda niezwykle malowniczo. Szczególne wrażenie zrobił na mnie niewielki Tykocin, położony niedaleko Białegosto­ku, gdzie zrobiłem krótki przystanek na sesję zdjęciową. Tak zadbane i czyste miasteczka niewątpliw­ie są dumą regionu. W dalszej podróży folklor Suwalszczy­zny mieszał się z... międzynaro­dowym klimatem. A to dlatego, że pod koniec dnia jechałem drogą prowadzącą bezpośredn­io na Litwę, do Wilna, prowadząc japońskie auto na niemieckic­h tablicach rejestracy­jnych (testowane egzemplarz­e przyjechał­y do Warszawy prosto z Leverkusen, gdzie mieści się europejska stolica Mazdy) i słuchając białoruski­ej stacji radiowej... Wieczorem w długich rozmowach z dziennikar­zami i przedstawi­cielami Mazdy co jakiś czas przewijało się jedno zdanie: – Nie mógł ten Skyactiv X działać tak od początku?! Jak widać, innowacyjn­a technologi­a potrzebowa­ła dopracowan­ia. Teraz z pełną odpowiedzi­alnością można go polecać. W gorszej sytuacji są ci, którzy zdecydowal­i się na zakup pierwszych egzemplarz­y. Niestety, żadna akcja serwisowa nie jest w stanie poprawić osiągów lub zmniejszyć spalania poprzednik­a.

Następnego dnia do Warszawy wracałem dobrze mi znaną CX-30. Choć zwykle preferuję auta, w których można przyjąć niską pozycję za kierownicą (czyli dokładnie takie jak Mazda 3), to miejskim crossovere­m jechało mi się lepiej. CX-30 jest bardziej przestronn­a i zapewnia lepszą widoczność. Przy szybszej jeździe trzyma się drogi podobnie dobrze jak kompaktowa trójka, co jest dużym plusem. Ma minimalnie słabsze osiągi i trochę wyższe spalanie, lecz wciąż można mówić o bardziej niż zadowalają­cych wynikach. Odmiany z e-Skyactiv X pod maską znajdują się na szczycie cennika Mazdy i wymagają dopłaty ok. 14 tysięcy złotych względem najtańszej, 122-konnej benzyny, która kosztuje w bazowej wersji 104 900 złotych (mowa o modelu CX-30). Różnica w 2021 roku jest taka, że teraz warto poważnie zastanowić się nad wyborem topowej wersji. Wcześniej nie miało to najmniejsz­ego sensu...

Fot. MW Więcej na: maciekwold­an.pl i w podcaście „Garaż Angory”

 ??  ?? Mazda 3
Mazda 3
 ??  ?? Mazda CX-30
Mazda CX-30
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland