Moje „wielkie” greckie wakacje
Za oknem miało być morze, a są krzaki.
Zamiast sielskiego urlopu na wyspie Zakynthos firma Rainbow Tours zafundowała swoim klientom wielkie nerwy. Kilkudziesięciu turystom zmieniono hotele i wszystkich zakwaterowano w... jednym. W czasie pandemii. Wiele osób już zapowiada reklamacje, a nawet pozwy sądowe. Mimo zamieszania Rainbow wciąż oferuje i sprzedaje nieczynne w Grecji obiekty.
Chyba mam pecha, bo to już trzeci mój wyjazd do tego hotelu. I trzeci nieudany. Cztery lata temu odwołano samolot, dwa lata temu mój wymarzony hotel White Olive Cameo był modernizowany i remont się przedłużył. Kiedy więc w tym roku zobaczyłem, że jest w ofercie, ucieszyłem się jak dziecko. Ten hotel ma w sobie to „coś” i jest bezpośrednio przy plaży. Zdecydowaliśmy ze znajomymi, że weźmiemy ofertę „suit” z trzema sypialniami, z tarasem i widokiem na morze. Niespodzianka czekała zaraz po przylocie na Zakynthos. Rezydent poinformował, że ma dla nas superwiadomość: jedziemy do innego, lepszego hotelu! Nie pytał, czy chcemy takiej zmiany, tylko wsadzili nas do autobusu i zawieźli. Na miejscu okazało się, że pokoje będą za kilka godzin, bo doba hotelowa zaczyna się tu o 15. Czekał na nie tłum umęczonych ludzi. Dowieziono bowiem kolejnych turystów, którzy usłyszeli, że ich hotel jest nieczynny. Prawie dwieście osób. Rodziny z dziećmi, kobiety w ciąży, osoby starsze. Do White Olive Elite, do którego trafiliśmy, zwieziono turystów m.in. z hoteli: Posejdon, White Olive Cameo, White Olive Premium, Zante Village itd. Wszystkich starano się upchnąć w jednym miejscu. Rezydentki zapewniały, że o całej sytuacji dowiedziały się w ostatniej chwili, co nie było do końca prawdą, bo już od kilku dni miały przygotowane imienne materiały turystyczne.
Nie było z kim rozmawiać. I nie było wyjścia. Jak określił to mój kolega, w Rainbow obowiązuje korporacyjna zasada: „Wybierasz sobie, co chcesz, ale i tak jedziesz tam, gdzie my chcemy”. I tak się stało. Zdaniem rezydentek powinniśmy skakać ze szczęścia, bo znaleźliśmy się w hotelu wyższej kategorii. Zapomniano jednak, że każdy ma inne preferencje i priorytety na wakacjach. Wrzucono nas do ekskluzywnego, betonowego kołchozu i mieliśmy być zadowoleni. Zamiast hotelu przy plaży umieszczono nas w obiekcie położonym kilkaset metrów od morskiego brzegu. Zamiast „suit”, dostaliśmy małe pokoje z balkonem wychodzącym na ulicę, koryto rzeki, szuwary i las.
Pan Darek Wielechowski przyjechał z partnerką Moniką i jej 19-letnią córką. Oni też wykupili „suit” w hotelu White Olive Cameo. – Zrobiliśmy to już rok temu. A tu zaskoczenie! Skandal, że nie poinformowano nas o zmianach. To, co zastaliśmy, woła o pomstę do nieba. Pokoje, które nam zaproponowano, to żenada. Wylądowaliśmy w małej kiszce z oknem na wyschnięty rynsztok. W bezdusznym, plastikowym hotelu, w dodatku z kiepskim jedzeniem. Do morza daleko, jeden bar, a ludzi mnóstwo.
Przedstawiciel Rainbow na Zakynthos, Dawid Manicki, nie potrafił niczego wytłumaczyć. Nie był w stanie mi pomóc. Zaproponował, że w ramach rekompensaty mogę pojechać za darmo na jakąś wycieczkę po wyspie. Pan Leszek z Warszawy wybrał hotel przy plaży, bo jego żona jest uczulona na insekty. – Dostaliśmy inny, z pokojem przy kanale i lesie z chmarą komarów. Powiedziałem, że jak nie znajdą odpowiedniego hotelu, to natychmiast wracamy do Polski. Usłyszałem, że powrót możliwy jest najwcześniej za kilka dni. Zaoferowano coś po drugiej stronie wyspy i gorszej kategorii. Rezydentka próbowała z nami negocjować, a kiedy poprosiłem o to wszystko na piśmie, wycofała się. Widać, jacy są wiarygodni... Pan Leszek nazajutrz znalazł jakiś hotel przy plaży i tam przeniósł się z żoną. – Zapłacę z własnej kieszeni, a potem przedstawię Rainbow rachunki i będę domagał się rekompensaty. Osobna kwestia, jak zauważył, to potencjalne problemy prawne i zdrowotne. – Ze względu na pandemię turyści powinni być rozlokowani w różnych hotelach, aby zminimalizować ryzyko ewentualnych zakażeń. Poza tym wszyscy musieli wypełnić deklaracje, w których wpisywali dokładny adres na czas pobytu. Firma Rainbow dokonała tej zmiany bez wiedzy turystów. Deklaracje należało wysłać 2 – 3 dni przed wylotem. Wpisanie złego adresu powoduje ryzyko problemów prawnych wobec rządu greckiego, jest też kłopot z pomocą, gdyby nam się coś stało. Władze greckie nie wiedzą przecież, gdzie naprawdę jesteśmy.
Darek Wielechowski dodaje: – Hotel, w którym mieliśmy mieszkać, chociaż nie funkcjonuje, nadal znajduje się w aktualnej ofercie Rainbow. To skandal! Wprowadzanie ludzi w błąd, manipulacja i zwykle oszustwo. Ze strony przedstawicieli Rainbow ani razu nie padło słowo przepraszam. Na szczęście nie zawiodło greckie słońce. Gdyby jednak pogoda była zależna od Rainbow, z pewnością byłaby beznadziejna. Wiele osób
zapowiada, że po powrocie do kraju złoży reklamacje. Niektórzy nie wykluczają skierowania sprawy na drogę prawną. Wszystkim szkoda tego tygodnia. Bo Grecy tacy gościnni, widoki przepiękne, tylko organizacja urlopu... polska. Maciej Szczechura z biura Rainbow Tours twierdzi, że problem nie dotyczy dużej grupy turystów, a jego firma robi, co może, by zrekompensować tę niedogodność. – Sporadycznie zdarzają się takie sytuacje, zwłaszcza w takim sezonie jak ten – mówi. – Nasi klienci dostają w takich sytuacjach lepszy hotel. Tu zapewniliśmy im pięciogwiazdkowy, porządny hotel i inny, jako alternatywa, również pięciogwiazdkowy. One rzeczywiście leżą dalej od morza. Ale to nie jest tak, że wszyscy nasi klienci, którzy udadzą się na Zakynthos, trafiają do innych hoteli. – Rzadko, ale zdarza się jeszcze, że z jakiegoś powodu w jakimś hotelu nie można zakwaterować klientów – tłumaczy Szczechura. – My na szczęście współpracujemy z dużą liczbą hoteli, więc w takich sytuacjach możemy zaproponować lepszą alternatywę. To postpandemiczny okres, niedogodności jeszcze się zdarzają, ale wierzę, że w kolejnych tygodniach sytuacja się ustabilizuje.