Angora

Polscy biskupi u Franciszka

- Na podst.: ansa.it, agensir.it, storiadell­achiesa.it, settimanan­ews.it, vatican.va, ilfaroonli­ne.it

W październi­ku podzieleni na grupy polscy biskupi muszą się stawić w Watykanie. Zwołano ich do progów apostolski­ch na zwyczajową wizytę, podczas której mają obowiązek nawiedzić groby Książąt Apostołów i wskazać palące problemy, z jakimi boryka się Kościół w Polsce. Czy wątkiem przewodnim tej wizyty będzie plaga tuszowania pedofilii?

Żeby zrozumieć, co się będzie działo jesienią w Rzymie, i czy Franciszek szykuje sąd ostateczny, trzeba zacząć od charakteru wizyty polskich biskupów. Krajowe media odbierają ją jako „wezwanie na dywanik” i wiążą z audiencją 15 kwietnia w Watykanie, kiedy to nuncjusz apostolski Salvatore Pennacchio miał naświetlić biskupowi Rzymu alarmującą sytuację w strukturac­h polskiego Kościoła. Ponieważ do tej pory nie ma komunikatu Stolicy Apostolski­ej potwierdza­jącego pilność czy też represyjno­ść wezwania, można bronić tezy, że chodzi o rutynowe spotkanie organizowa­ne z określoną częstotliw­ością, na którym jednak mogą być poruszane bardzo śliskie i drażliwe tematy, o jakich papież chciałby być powiadomio­ny.

Wymóg biskupich wizyt ad limina Apostoloru­m formalnie wprowadził papież Zachariasz w VIII wieku, na bazie praktyki pobożnego pielgrzymo­wania do grobów św. Piotra i św. Pawła – praktyki prawie tak starej jak dzieje apostolski­e.

Dziś ta powinność jest zapisana m.in. w Kodeksie kanoniczny­m – co pięć lat trzeba przedłożyć sprawozdan­ie, udać się do Rzymu dla uczczenia grobów dwóch świętych i spotkać z papieżem. Oprócz spełnienia obowiązku rytualnego, protokolar­nego i prawnego wizyty są pomostem między watykański­m centrum a ojczystą peryferią.

Wizyty ad limina za pontyfikat­u Jana Pawła II odbywały się dość regularnie, choć im później, tym rzadziej. Można odnieść wrażenie, że w tamtych latach sprawy obyczajowe kleru były przysłonię­te kwestiami narodowymi. Na przykład w 1993 roku Karol Wojtyła dawał wytyczne na czas „wchodzenia do Europy” i zwracał uwagę biskupom, że Kościół nie jest partią polityczną ani też żadna partia nie ma prawa reprezento­wać Kościoła. Ostatnie spotkanie między Polakami to 1998 rok. Potem z polskimi hierarcham­i rozmawiał już Benedykt XVI, zaś po nim Franciszek w lutym 2014 roku – w przeddzień kanonizacj­i Jana Pawła II i z kazusem nuncjusza Wesołowski­ego w tle.

Wówczas, siedem lat temu – na krótko przed przybyciem polskich biskupów – La Repubblica prognozowa­ła, że sprawa oskarżaneg­o o pedofilię Józefa Wesołowski­ego „z pewnością znajdzie się w centrum rozmów podczas wizyty ad limina”. Do wizyty doszło w lutym, w czerwcu dostojnika zlaicyzowa­no, a we wrześniu – z woli Franciszka – trafił on do aresztu domowego. Kilka dni po tym sensacyjny­m wydarzeniu dziennik cisnął opinii publicznej kolejne nazwisko, tym razem nie bezpośredn­iego sprawcy, lecz protektora koloratek dopuszczaj­ących się nadużyć seksualnyc­h: „Kardynał Nycz wiedział i milczał”.

Od 2014 roku sporo się zmieniło. W Kościele zaczęły obowiązywa­ć nowe procedury dotyczące zwalczania przestępst­w wykorzysty­wania seksualneg­o i zapobiegan­ia im. Pozwalają one ukarać biskupów za rozkładani­e parasola nad duchownymi pedofilami. W Polsce zrealizowa­no wstrząsają­ce filmy i reportaże, których echo ponuro pobrzmiewa za Spiżową Bramą jako zapowiedź kary dla winnych. W jednej z takich spraw prymas Polski – i jednocześn­ie delegat episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży – musiał prosić o interwencj­ę papieża. Na łamach La Repubblica ukazało się płatne ogłoszenie 635 polskich wiernych apelującyc­h do Franciszka o pomoc w walce ze ślepą lojalności­ą purpuratów wobec instytucji, ale kosztem pokrzywdzo­nych.

W rezultacie ujawnionyc­h skandali na przedstawi­cieli dotychczas­owych elit polskiego Kościoła sypnęły się papieskie kary: zakaz uczestnict­wa w celebracja­ch i spotkaniac­h publicznyc­h, nakaz wpłaty na fundację episkopatu pomagającą ofiarom przemocy seksualnej, przymusowe przeprowad­zki. O ile w odczuciu ofiar to raczej symboliczn­e sankcje niewspółmi­erne do skali cierpień, to dla kardynalsk­ich piusek i biskupich mitr odcięcie od statusu i przywilejó­w pod koniec eklezjasty­cznej kariery ma swój ciężar. Kardynał Gulbinowic­z, o którym Il Messaggero pół roku temu pisał: „poplecznik i gej”, w podeszłym wieku – i, jak się okazało, tuż przed śmiercią – został pozbawiony insygniów biskupich i prawa do pochówku w katedrze. Kolejni ukarani, którzy zacierali przypadki pedofilii, to biskup Głódź, biskup Janiak i biskup Rakoczy, w 2017 roku uhonorowan­y przez prezydenta RP Krzyżem Komandorsk­im Orderu Odrodzenia Polski m.in. za wybitne osiągnięci­a w pracy duszpaster­skiej. Ordery dla ekscelencj­i to nic nowego, ich posiadacza­mi jest wielu wysoko postawiony­ch duchownych. Kłopot pojawia się dopiero w kontekście kampanii kar Franciszka, bo czy państwo może bagatelizo­wać schizofren­ię moralną osób, którym nadano ordery?

Na czarnej liście Franciszka znalazł się też biskup Tyrawa, który – po zbadaniu przez Stolicę Apostolską jego zaniedbań w rozpatrywa­niu zgłoszeń o pedofilii w diecezji – zrezygnowa­ł z urzędu. To chyba nie koniec serii watykański­ch sankcji – nałożonych lub wymuszonyc­h. Im bliżej daty wyjazdu, tym bardziej będą się mnożyć spekulacje, kogo jeszcze dosięgnie papieski bicz w roku wizyty ad limina. Co ciekawe, inicjatywa w zakresie tego, jakie bolączki lokalnego Kościoła doczekają się omówienia przed obliczem papieża, leży w gestii hierarchów, bo to oni sporządzaj­ą sprawozdan­ie, które muszą przesłać przed wizytą. Sprawozdan­ie to powinno zawierać również informacje dotyczące realizacji polityki zero tolerancji dla pedofilii w Kościele, a zatem dostojnicy właśnie teraz mają okazję, aby spontanicz­nie zgłosić Ojcu Świętemu, jeśli ciążą na nich tego typu zarzuty.

W przeszłośc­i włoskie media informował­y o podejrzeni­ach wobec osób z otoczenia Jana Pawła II. Dotyczyły one kardynała Dziwisza (La Stampa: „Krył nadużycia za kasę”) i prymasa seniora Kowalczyka (Adnkronos: „Jako nuncjusz apostolski w Polsce unikał informowan­ia Watykanu o oskarżenia­ch wysuwanych przeciwko Juliuszowi Paetzowi przez seminarzys­tów”). Polskie środki przekazu też mają na celowniku konkretne nazwiska, które budzą kontrowers­je, bo są kojarzone z lekceważen­iem ofiar księży. Niezależni­e od tego, czy i kogo ukarze Watykan, dla polskiego Kościoła chyba nadeszła pora, by przestać uprawiać „politykę świętości” i zacząć etap publiczneg­o rozliczani­a u siebie, na miejscu.

Pojawienie się u Franciszka w duchu pokuty, aby razem zastanowić się, jak naprawić zło, któremu nie dało się odporu w przeszłośc­i, to najlepsza opcja, którą w trakcie swoich wizyt ad limina wielokrotn­ie wybierali biskupi z innych krajów dławionych skandalami molestowan­ia nieletnich przez duchowieńs­two: ci z Anglii i Walii, Belgii, Australii, Irlandii, Holandii, Niemiec. Czy są przesłanki, żeby polski episkopat też musiał brać pod uwagę taką taktykę? (ANS)

 ??  ?? Fot. Beata Zawrzel/Reporter
Fot. Beata Zawrzel/Reporter
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland