Przeczytane
NASZ WSPANIAŁY ŚWIAT Dziesięć lat temu dziennikarz Jonnie Hughes przygotowywał dla BBC dokument o mieszkańcach odludnych obszarów Papui Nowej Gwinei. Wpadł wówczas na pomysł, by zaprosić ich do Londynu i pokazać w filmie, jak zareagują na bogactwo Zachodu. Miał jednak obawy, czy Papuasi będą chcieli później wrócić do swojego świata bez prądu, telewizorów, komputerów oraz innych magicznych wynalazków. Papuasi przyjechali, zakwaterowano ich u brytyjskiej rodziny pana Marka. Tenże Mark wychodził do pracy codziennie o 7 rano i wracał o 7 wieczorem. Papuasi byli niepomiernie zdziwieni: – Dlaczego to robisz? Dlaczego wychodzisz każdego dnia i nie widujesz ludzi, na których najbardziej ci zależy? Przecież to zupełnie nie ma sensu! Mark wyjaśnił, że musi, ponieważ zarabia na spłatę kredytu na mieszkanie. – Jak długo będziesz to robił, by spłacić kredyt? – pytali dalej Papuasi. Gdy powiedział, że 25 lat, goście popatrzyli na niego z politowaniem. U nich, gdy ktoś potrzebuje domu, wszyscy zbierają się i budują mu go raz dwa. W innych dziedzinach też jest lepiej. Członkowie plemion żyjących jako myśliwi-zbieracze zwykle pracują po 3 – 4 godziny dziennie (...). Wiele z tych plemion w ogóle nie ma takiego słowa „praca”, które oznaczałoby aktywność wykonywaną po to, by mieć jedzenie, a która jest przeciwieństwem czasu wolnego. Dzieci „bawią się” w polowanie, zbieranie roślin i robienie narzędzi, w miarę jak dorastają, płynnie przechodzą od zabawy do polowania, ale nigdy nie przestaje to być zabawą. Raczej nie zdarza się, by ktoś nic nie robił i „pasożytował” na „pracy” innych członków plemienia, ponieważ to, co my rozumiemy jako pracę, u Papuasów jest bardzo przyjemne, satysfakcjonujące i integrujące, bo wykonywane w towarzystwie bliskich ludzi. Im mniej cywilizacji, tym większy egalitaryzm. W wędrownych plemionach gromadzenie rzeczy jest niepotrzebnym obciążeniem, więc posiadaczy majątków nie ma, a dzielenie się leży w interesie wszystkich – ja ci dam coś dzisiaj, ty mi pomożesz jutro. – Najlepszym miejscem na dodatkowe jedzenie jest brzuch mojego przyjaciela – przytacza Jonnie Hughes powiedzenie pewnego Afrykańczyka.
Wybrała i oprac. E.W. Na podst.: Aleksander Piński. Bardzo wysoka cena postępu.
Obserwatorfinansowy.pl