TAK ZWANA SPRAWIEDLIWOŚĆ
W Polsce Trybunał Stanu praktycznie nie działa. Wydał chyba tylko jeden wyrok: w sprawie „afery alkoholowej”. Nie może działać, bo sędziowie tego Trybunału powoływani są przez większość Sejmu. Ta sama większość Sejmu wybiera „rząd”. 99 proc. afer w Polsce związanych jest z „rządem” – więc jak ten Trybunał ma kogoś skazać? W USA wszystkim zajmuje się zwyczajny Sąd Najwyższy, a sędziowie są tam wybierani dożywotnio – więc nie są mianowańcami akurat ostatniego Kongresu...
Niemniej zbieram teraz wśród posłów podpisy za postawieniem przed tym trybunałem JE Marcina Warchoła, v-ministra tzw. sprawiedliwości. Być może uzbieram i być może zanim sprawa się rozpocznie, to zmieni się sejmowa Większość – i p. Warchoł trafi tam, gdzie trafić powinien.
Ponieważ większość Państwa nie mieszka w Rzeszowie i nie interesuje się wyborami prezydenta tego miasta – streszczam, o co chodzi. Otóż przy Ministerstwie „Sprawiedliwości” istnieje FUNDUSZ SPRAWIEDLIWOŚCI, który ma „Wspierać wszystkie osoby pokrzywdzone przestępstwem, osoby im najbliższe oraz świadków przestępstw – oraz świadczyć pomoc post-penitencjarną”. Tymczasem JE Marcin Warchoł, jako się napisało: v-minister tego resortu – po prostu wziął z tego funduszu pół miliona i wręczył szpitalowi w Rzeszowie!!!
I nie jest to szpital, w którym leczą się „osoby pokrzywdzone przestępstwem”.
Jest to oczywista kiełbasa wyborcza: pieniądze z funduszu, przeznaczone na konkretne cele, zostały użyte na wspieranie kampanii wyborczej! Bo, oczywiście, wręczenie czeku na te pół melona odbyło się demonstracyjnie przy kamerach i w świetle jupiterów. Kandydat Warchoł wręczył olbrzymie zdjęcie czeku dyrektorce tego szpitala.
Ciekawe, co powiedzą jej zwierzchnicy? W końcu przyjęła kradzione pieniądze. To się w Kodeksie karnym elegancko nazywa „malwersacja” – czyli „skierowanie pieniędzy nie w tę stronę, w którą miały pójść” – ale: jak zwał, tak zwał. Jak zauważył p. prof. Robert Gwiazdowski, kradzież miliarda nazywa się już „operacją finansową”, a nie „kradzieżą” – ale tu chodzi o pół miliona...
Rzecz jasna: karać trzeba tego, kto daje, a nie tego, kto bierze. Pani dyrektorka ma dbać o dobro chorych i szpitala – o pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości ma dbać kierownictwo Ministerstwa „Sprawiedliwości”.
Dlaczego nie piszę złośliwie: Ministerstwo „Prawa i Sprawiedliwości”? Bo tym ministerstwem zarządza akurat „Sprawiedliwa Polska Zbigniewa Ziobry” – partia wchodząca w skład „Zjednoczonej Prawicy”, ale będąca w konflikcie z PiSem. Do tego stopnia, że w Rzeszowie wystawiła p. Warchoła jako kontrkandydata przeciwko pani Ewie Leniart, wystawionej przez PiS...
...i na tym opieram rachuby, że przynajmniej część posłów PiSu poprze wniosek o zaciągnięcie JE Marcina Warchoła przed Trybunał Stanu. Bo w Polsce czynnego członka „rządu” nie da się postawić przed zwykłym sądem!!
Budujące jest, że gdy p. Warchoł na swojej stronie w Sieci zamieścił dumnie wiadomość, że oto wspomógł szpital, „który dzięki temu zakupi coś tam” – to nie znalazłem pod nią ANI JEDNEGO pozytywnego komentarza. Wszyscy – często b. niegrzecznie – dawali Mu znać, co myślą o „Antku – dobrym... ale z cudzej torby”.
I w tym jest jakaś nadzieja. Polacy zaczynają ROZUMIEĆ.