TELEWIZOR POD GRUSZĄ
W telewizyjnych programach publicystycznych mających charakter rocznicowo-wspomnieniowy zawsze pojawia się wątek, w którym rozmówcy rozliczają, podsumowują jakiś wycinek współczesnej polskiej historii. W tego rodzaju dysputach pojawia się wiele spornych kwestii, krytycznych komentarzy i uwag. Nie brakuje też w nich pytań, na które często nie ma zgodnych odpowiedzi. Temat dyskusji z reguły jest jeden, ale generuje różne punkty widzenia. Za przykład niech posłuży historia „Solidarności”! Każda debata wywołuje emocje. Politycy, dziennikarze, historycy usilnie zastanawiają się, czy PAMIĘĆ o „Solidarności”, największym sukcesie Polski i Polaków, jest taka, jaka winna być?! Czy nie rozmieniono na drobne powodu naszej dumy i chwały?! Tego typu pytań jest więcej. Politycy, włodarze generalnie, z jednej strony podkreślają, iż „Solidarność” rozwaliła komunę i doprowadziła do zwycięstwa krajów wolnego świata w trwającej pół wieku zimnej wojnie, z drugiej zaś strony mają pretensje i ubolewają nad tym, że POZWOLILIŚMY Europie o tym fundamentalnym dla historii świata wydarzeniu zapomnieć. Pozwoliliśmy zrobić ze zburzonego muru berlińskiego, a nie z „Solidarności” symbol upadku socjalizmu! I tu mam kilka uwag. Co to znaczy pozwoliliśmy?! Że to niby my, obywatele, nie zadbaliśmy, jesteśmy winni braku należytej pamięci i pieczy nad kultem „Solidarności”! O nie, ten bezczelny numer nie przejdzie! Żadne MY! To WY, wyłącznie Wy, zadufani, zakochani w sobie wybrańcy narodu, szczycący się pięknymi życiorysami, główni beneficjenci transformacji ustrojowej, przez te wszystkie lata robiliście, co było w Waszej mocy, żeby zdezawuować i zniweczyć pamięć o tym najpiękniejszym zrywie Polaków, jakim była w owych czasach „Solidarność”! To WY wszczęliście wojnę na górze, która trwa do dziś! To WY cały czas oskarżacie i opluwacie się nawzajem. I tak można bez końca wymieniać Wasze nikczemne, plugawe czyny i wypowiedzi! Czy zdołamy przywrócić blask minionej chwały „Solidarności”? MY może tak, ale WY na pewno NIE!