Cicha prywatyzacja lasów
To kolejny „dobry” pomysł PiS, który jest wprowadzany tylnymi drzwiami z pominięciem procesu konsultacji społecznych, bo projekt poselski tego nie wymaga, dzięki czemu 18 maja br. zajęła się nim Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Projekt zakłada m.in., że dowolny inwestor będzie mógł zamienić nieatrakcyjny teren na np. wiekowy drzewostan o tej samej powierzchni położony nad brzegiem jakiegoś mazurskiego jeziora, i to bez wnoszenia jakiejkolwiek dopłaty.
Sygnatariuszem kontrowersyjnego projektu jest poseł PiS Henryk Kowalczyk. Forsowane pospiesznie zmiany w ustawie o lasach zakładają, że tereny należące obecnie do Lasów Państwowych będą mogły być zamieniane w majestacie prawa na inne grunty w celach typowo inwestycyjnych. Wynika z tego, że za jeden hektar lasu LP miałyby docelowo dostawać hektar innego terenu, ale jakiego, to nie wiadomo, ponieważ tego akurat zapisu w projekcie nowelizacji nie ma. Dlatego też rodzi to uzasadnione i poważne obawy, bo dzięki temu będzie można „obdarować” LP np. zdegradowanymi terenami pofabrycznymi lub wszelkiej maści nieużytkami, których nikt najzwyczajniej nie chce. W obecnym systemie prawnym istnieje możliwość dokonywania zmian, ale pod ścisłym warunkiem, że tereny przejęte od LP mogą służyć wyłącznie polityce leśnej, tj. zalesianiu terenu. Niestety, nowy projekt już nie zawiera tego konkretnego zapisu. PiS z uporem maniaka próbuje przekonywać, że tego typu nowelizacja pozytywnie wpłynie na wzrost szeroko rozumianej liczby terenów leśnych w kraju.
Ekspresowe tempo
To podejrzanie pilny projekt, który, jak widać, ma jakieś ukryte drugie dno. Jego zwolennicy mówią o dużym uelastycznieniu oraz ułatwieniu procesu przejmowania ziemi z zasobów LP.
Obecnie proces zamiany ziemi na tę należącą do LP jest możliwy wyłącznie w celu zalesiania terenu wraz z wniesieniem ewentualnej dopłaty – gdyby tereny leśne, które ktoś chce przejąć, miały większą wartość aniżeli te, które w zamian oferuje LP. Aktualny porządek prawny wydaje się być dobry z punktu widzenia interesu państwa, ponieważ inwestor, który planuje na gruntach przejętych od LP jakąś konkretną inwestycję, dziś musi jeszcze dokonać wyrównania wartości przejętego terenu, jeśli ten, który proponował w zamian, miał mniejszą wartość. W nowym projekcie bezpowrotnie znika zapis nt. wcześniejszej rekompensaty. „Reforma” jednak nie poprzestaje tylko na tym, bo znika również ważny warunek obowiązkowego zalesienia terenu, który został przejęty uprzednio od LP.
Tym samym i najpewniej powiązany układami biznesowymi z rządzącymi inwestor będzie mógł wcisnąć w majestacie pisowskiego prawa LP dowolny teren, a w zamian uzyskać bardzo atrakcyjny grunt, z którym będzie mógł następnie zrobić, co się mu tylko żywnie podoba.
Podstawą tego modelu myślenia jest to, aby cel takiego przejęcia nosił znamiona inwestycji, bo to ma być gwarantem w myśl założeń tego projektu wygenerowania wielu nowych miejsc pracy dla gospodarki.
Farsa
Specjaliści od ochrony środowiska naturalnego nie pozostawiają na projekcie suchej nitki i mówią wprost o furtce umożliwiającej wybranym, bo nie każdemu obywatelowi, prowadzenie rabunkowej prywatyzacji lasów w Polsce. Ponadto sugerowane w nowelizacji rozwiązania przyczynią się również do dużej degradacji wartościowych z przyrodniczego punktu widzenia terenów, bo na ich dotychczasowym miejscu zaczną najpewniej powstawać zamknięte osiedla ekskluzywnych apartamentowców. To będzie prosta i prawem usankcjonowana droga do wycinania drzewostanów na obszarach chronionych – swoiste „lex deweloper”. PiS w sobie tylko znanym stylu uspokaja ekspertów od ochrony środowiska, że wszystko będzie odbywało się zawsze z „poszanowaniem” prawa... i, jeśli oczywiście nie będzie to konieczne, to żadnych wycinek nikt nie będzie robił. To pokrętne tłumaczenie przeczy ewidentnie biznesowej logice działania, bo po co inwestorowi grunt, gdzie nie może dokonać wycinki drzew pod zaplanowaną inwestycję?
Kolejnym argumentem na rzecz obrony nowelizacji jest to, że obecnie nie ma możliwości przywrócenia środowisku naturalnemu tego, co jest np. wycinane pod budowę dróg i autostrad w kontekście miejsc, gdzie dokonano takich wycinek, aby sadzić nowy las.
Na drodze manipulacji PiS próbuje wytknąć różnego rodzaju wady i niedociągnięcia obecnego stanu prawnego i mówi, że wycięcie lasu pod budowę sieci energetycznej lub autostrady nie zobowiązuje do niczego i tym samym nie nakłada na inwestora prawnego obowiązku odtworzenia lasu. Argumentuje się także, że LP, oddając hektar lasu za hektar innego terenu, nigdy nie będą stratne, bo uprzednio zostanie on starannie wyceniony i będzie istniała możliwość uzyskania większej ilości terenu aniżeli obszar, który został oddany. Zatem cwany inwestor uzyska teren o ogromnej wartości i atrakcyjności, a w zamian odda państwu coś, z czym będzie tylko problem – istne kuriozum, skoro mowa jest tu o ochronie przyrody.
Lasy są towarem
Zwolennikom nowelizacji wcale nie chodzi o skuteczną ochronę lasów oraz ich szeroko rozumiany dobrostan. W nowym projekcie nigdzie nie ma też słowa o obowiązku zalesiania terenów, które LP przejmą w zamian za to, co oddadzą inwestorom. Nie ma również najmniejszej wzmianki o takich zasadach ekologii jak m.in. kwestia ochrony cennych i rzadkich obszarów leśnych, nie mówiąc już o kwestii bioróżnorodności. Projekt jest zwykłą, ordynarną próbą rozmontowania cennych ekosystemów leśnych, które de facto staną się zwykłymi parcelami pod fabryki lub ekskluzywne zamknięte osiedla apartamentowców.
Dziś LP mogą jeszcze zamieniać się na swoje tereny, ale wyłącznie w celu ich zalesiania i żadnym innym, i tę zasadę PiS chce w szybkim tempie zmienić. To jest nic innego jak postępująca prywatyzacja ogólnie dostępnego jeszcze dobra narodowego. Działania te w krótkim czasie doprowadzą do tego, że unikatowe tereny leśne z uroczysk staną się zwykłymi śmietniskami. Co ciekawe, projekt nowelizacji spotkał się z ogromną krytyką płynącą nie tylko ze strony organizacji pozarządowych i stowarzyszeń ekologicznych, ale również samego Związku Leśników Polskich i Krajowego Sekretariatu Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ „Solidarność”.
Warto wspomnieć, że w strukturze własnościowej lasów w Polsce dominują przede wszystkim lasy publiczne – 80,7 proc., w tym lasy pod zarządem Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe – 76,9 proc. W latach 1990 – 2019 udział własności lasów prywatnych wzrósł o 2,3 pkt procentowego do obecnych 19,3 proc. Adekwatnie z 83 proc. do 80,7 proc. zmalał udział lasów własności publicznej. W kraju udział lasów prywatnych jest zróżnicowany głównie przestrzennie. Największy jest w województwie: mazowieckim – 45,2 proc. ogólnej powierzchni lasów województwa, tj. 373 tys. ha, małopolskim – 43,5 proc. (189,4 tys. ha) i lubelskim – 40,9 proc. (239,4 tys. ha). Województwami o najniższym udziale lasów prywatnych są: lubuskie – 1,9 proc. (13 tys. ha), zachodniopomorskie – 2,7 proc. (22 tys. ha) i dolnośląskie – 3,6 proc. (21,5 tys. ha).
Lasy w Polsce są bezspornie jednym z najcenniejszych elementów naszego środowiska naturalnego. Do tej pory chronione były z wykorzystaniem wielu różnorodnych przestrzennych form ochrony przyrody. Zadania te były realizowane m.in. przez system parków narodowych, parków krajobrazowych, rezerwatów przyrody, obszarów chronionego krajobrazu, obszarów Natura 2000, użytków ekologicznych oraz zespołów przyrodniczo-krajobrazowych. PiS-owskie poszanowanie lasów przejawia się szczególnie w aspekcie należytej ochrony Obszarów Natura 2000, które funkcjonują w ramach Europejskiej Sieci Ekologicznej, a ich nadrzędnym celem jest aktywna ochrona na obszarze Europy około 200 najcenniejszych i zagrożonych wyginięciem siedlisk przyrodniczych, w tym ponad 1000 rzadkich i zagrożonych wyginięciem gatunków zwierząt oraz roślin. To właśnie w ramach sieci Natura 2000 do końca 2019 r. na terenie całego kraju udało się wyznaczyć aż 145 obszarów specjalnej ochrony ptaków, których łączna powierzchnia wynosi 5560 tys. ha oraz 849 specjalnych obszarów ochrony siedlisk o powierzchni 3851 tys. ha.
Obecnie obszary Natura 2000 obejmują około 20 proc. powierzchni całego kraju. Ich udział w powierzchni znajdującej się w zarządzie LP wynosi 38 proc. Wszystkie dotychczasowe formy zagospodarowania i ochrony lasów w Polsce miały na celu zapewnienie im trwałości i biologicznej odporności, służącej zachowaniu zasobów genowych i różnorodności biologicznej dla potomnych, ale najpewniej to już, niestety, czas przeszły...