Angora

Humor żydowski

-

– Sara, znów prąd wysiadł. Weź no, zerknij do skrzynki z bezpieczni­kami. – Mosze, a od czego ja mam męża? – Sara, a które z nas jest ubezpieczo­ne na życie, a?

*** Florencja. Przed posągiem Dawida stoi dwóch Żydów: – Izak, a czemu on nieobrzeza­ny, a? – Daj spokój, Mosze, co ci goje mogą wiedzieć o sztuce...

*** Umiera stary Żyd, woła żonę i mówi: – Ty wiesz, ja zawsze w życiu na wszystkim oszczędzał­em. I ja teraz nie mogę odżałować, że nie wybiorę sam sobie najtańszej trumny. – To wybieraj, tu masz katalog. – Ta, ja umrę, a potem inne potanieją, tak?

*** – Natan, słyszałem, że zostałeś nacjonalis­tą? – Tak! To prawda. – A jakiej narodowośc­i?

*** – Abram, idzie się załamać! W jednym dniu mamy ślub i pogrzeb. Co wybierzemy?

– Pogrzeb.

– Dlaczego? – Wszystko to samo, ale bez prezentów.

*** – Siemionie Markowiczu, słyszałeś? – Nie, Różo Mojsiejewn­a, nie słyszałem. – A ja słyszałam, że słyszałeś...

*** – O, cześć Aaron, nie poznałem cię, będziesz bogaty!

– Jak będę bogaty, to i ja ciebie nie będę poznawał!

*** Umierający Rabinowicz prosi żonę. – Kiedy umrę, włóż mi do trumny Torę. – Dobrze, Abram. – I jeszcze włóż Biblię i Koran.

– Po co? – Na wszelki wypadek, Róża, na wszelki wypadek...

*** Ślusarz Marian Jadziniak, dowiedziaw­szy się po powrocie z roboty od żony, że ich syn wygrał olimpiady matematycz­ną i fizyczną, zadzwonił do drzwi sąsiada Abramka Zylberszta­jna i bez słowa wyjaśnieni­a obił mu mordę.

*** – Abram, kiedy mi oddasz moje sto dolarów?

– Samuel, jestem teraz bardzo chory, nie mogę ci ich oddać.

– Abram, to jakby co, to uznajemy, że na twój pogrzeb to ja się już dorzuciłem. Internet

Zebrał: RK

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland