Niech się święci 17 września!
Antypolskie święto Łukaszenki
Kiedy ogłoszono Rok Jedności Narodowej, stało się jasne, że potrzebujemy święta symbolizującego wspólnotę wszystkich Białorusinów. Tak o dniu 17 września zadekretowanym przez Alaksandra Łukaszenkę jako święto narodowe pisze dziennik „SB.Biełaruś Siegodnia” wydawany przez administrację rządową.
W przemówieniu na Wszechbiałoruskim Zgromadzeniu Ludowym w lutym 2021 roku rektor Prezydenckiej Akademii Zarządzania Wiaczasłau Daniłowicz zaproponował ustanowienie Dnia Jedności Narodowej i wybranie spośród dwóch dat: 17 września i 14 listopada. Są one związane z jednym wydarzeniem: ponownym zjednoczeniem narodu białoruskiego wskutek Marszu Wyzwoleńczego na Zachodnią Białoruś w 1939 roku. Ale czemu dwa warianty?
Chodzi o to, że 14 listopada Rada Najwyższa BSRR na nadzwyczajnej sesji postanowiła przyjąć ziemie zachodniobiałoruskie w skład wspólnego, białoruskiego państwa radzieckiego. Z 1939 rokiem jest związana jeszcze jedna data – 29 października, gdy Zgromadzenie Ludowe Zachodniej Białorusi przyjęło deklarację o wejściu w skład BSRR. Ale zabrzmiały i takie argumenty, że oficjalne obchody tej daty byłyby otwartym wyzwaniem rzuconym naszej zachodniej sąsiadce. Przecież zgromadzenie odbyło się w Białymstoku, a to już nie jest centrum obwodowe Białorusi, ale miasto wojewódzkie w Polsce...
W Związku Radzieckim autonomia republik polegała również na własnych dniach świątecznych. W pierwszych latach istnienia Białoruskiej Republiki Radzieckiej takim dniem był 11 lipca – na pamiątkę wyzwolenia Mińska od polskich okupantów w 1920 r (...). Na cześć 11 lipca nazywano ulice, a potem kołchozy. W 1939 r. miejsce głównego święta w republice zajął 17 września. Tak było aż do początku lat 50. Ale wtedy stało się jasne, że ogromna skala Wielkiej Wojny Ojczyźnianej zaćmiewa Marsz Wyzwolicielski i 17 września zszedł na dalszy plan. Wpłynęły na to też relacje z Warszawą. Władze ZSRR nie chciały przypominać „bratniej socjalistycznej Polsce” o nieprzyjemnych epizodach wspólnej historii.
Do daty 17 września wrócono w latach prezydentury Alaksandra Łukaszenki. W roku 1999 w Teatrze Wielkim Opery i Baletu odbyło się uroczyste posiedzenie poświęcone 60-leciu ponownego zjednoczenia Zachodniej Białorusi z BSRR. Ale z kolejnymi rocznicami historia była trudniejsza. Głównym czynnikiem były nasze skrajnie niełatwe stosunki z Polską. Jej politycy realizowali (i robią to nadal) swoją linię historyczną, upierając się przy wyłącznie negatywnych ocenach tego, co działo się na ziemiach zachodniobiałoruskich jesienią 1939 r. Trzeba przyznać, że niektórzy nasi dyplomaci otwarcie poddawali się tej presji.
(...) W przeddzień 70-lecia zjednoczenia ziem białoruskich w gabinecie dyrektora Instytutu Historii Narodowej Akademii Nauk odbyła się narada na wysokim szczeblu. Byli główni historycy naszego kraju, przedstawiciele administracji prezydenta, władz obwodowych z Grodna i Brześcia. Wszyscy byli zgodni: 17 września powinien stać się znaczącą datą ogólnopaństwową, planowano wielkie uroczystości (...). Ale w tym czasie odbyło się nasze kolejne ocieplenie w stosunkach z Zachodem, a Polska odgrywała w tym niebagatelną rolę. W rezultacie w jakichś gabinetach zdecydowano, że nie warto wydobywać teraz 17 września z naszego bagażu historycznego...
W końcu 17 września osiągnął godny status. To oznaka istnienia na Białorusi dojrzałego społeczeństwa obywatelskiego. Upór i konsekwencja kręgów społecznych spowodowały to, że władza usłyszała ludzi. Teraz naszym zadaniem jest uczynić tak, aby 17 września – zwłaszcza w tym roku – stał się niezapomnianym świętem. (CEZ)