Angora

Tak łatwo się nie odchodzi

Kardynał Marx chciał wstrząsnąć Kościołem katolickim, ale...

- DANIEL DECKERS FAZ 2021 RADOSŁAW ARASZKIEWI­CZ

Watykan jednak się tym nie przejął. I w ogóle nie myśli o reformie.

Nie wiadomo, czy za życia Franciszka, 84-letniego papieża, zbierze się jeszcze watykański­e Kolegium Kardynałów. Może dopiero po to, aby wybrać jego następcę. Ale Franciszek ma wszelkie powody, by wezwać do Rzymu najwyższyc­h rangą duchownych z całego świata. Jeden z jego najbliższy­ch towarzyszy (należący do siedmiu doradców Franciszka) tak niedawno opisał dramat Kościoła katolickie­go: „Bólem napawa mnie to, jak bardzo – być może najbardzie­j w całej historii – upadł autorytet biskupów, zarówno w Kościele, jak i w świecie”. Zdanie to pochodzi z listu, który 21 maja kardynał Reinhard Marx wysłał do papieża z prośbą o zwolnienie go z obowiązków arcybiskup­a Monachium i Freisingu.

Tak się jednak nie stanie, co ogłosił 10 czerwca Watykan. Za zgodą papieża Marx upubliczni­ł swój list do zwierzchni­ka. Miało to być odczytane nie tylko jako potwierdze­nie, jak poważnie podszedł do decyzji zrzeczenia się beneficjów, ale także brzemienia arcybiskup­a. To, co Marx napisał do papieża, miało wstrząsnąć Kościołem. Za jego diagnozą: „znaleźliśm­y się w martwym punkcie”, nie kryła się żadna pokrzywdzo­na próżność. Marx nie zaspokajał też potrzeb tych swoich rówieśnikó­w, którzy postrzegaj­ą siebie zawsze jako otoczonych przez wrogów i stylizują się na ofiary złowrogich (medialnych) mocy. Kardynał stwierdził, że utrata dobrego imienia na całym świecie jest konsekwenc­ją osobistego i zbiorowego niewzięcia na siebie odpowiedzi­alności za katastrofę nadużyć seksualnyc­h w Kościele. W liście przyznał się też do swojej winy, współodpow­iedzialnoś­ci w milczeniu, w zaniedbani­ach i w zbyt silnym koncentrow­aniu się na reputacji instytucji. Kardynał nie podał szczegółów, ale jeszcze w tym roku ma się ukazać bezstronna ekspertyza dotycząca nadużyć w Monachium, także za jego urzędowani­a.

Marx był najpierw biskupem w Trewirze, ale tam jego następca Stephan Ackermann trzyma nadal wszystkie akta pod kluczem. Swoją rezygnacją Marx chciał zakończyć tę grę na zwłokę. Ponadto zamierzał ustanowić nowy standard – zrzec się władzy na znak współodpow­iedzialnoś­ci całej instytucji. Papież nie uczynił z tego jednak swojej normy.

Marx już jako przewodnic­zący Konferencj­i Episkopatu Niemiec wypowiedzi­ał słowa, których do dziś wszyscy w Kościele unikają jak ognia: „Komisja prawdy”. Nadal nie wydarzyło się nic w kierunku jej powołania. Chyba jest już za późno, aby 11 lat po ujawnieniu nadużyć seksualnyc­h w szkole jezuickiej w Berlinie zlecać badanie tej sprawy prawnikom. Można za to zebrać niezależną komisję prawdy i pojednania, w której będą mogły, a właściwie musiały wypowiedzi­eć się osoby poszkodowa­ne i oskarżone. Właśnie teraz, gdy Kościół znalazł się według Marxa „w martwym punkcie”, trzeba ponownie rozważyć tę opcję. To Marx wysłał Kościół w Niemczech na początku 2019 roku na „drogę synodalną”. Miała to być odnowa i reforma, która zidentyfik­uje i pomoże przezwycię­żyć systemowe przyczyny tolerancji dla przemocy seksualnej i moralnego letargu w instytucji. Nikt nie jest w stanie dziś stwierdzić, czy ta droga doprowadzi do celu. Od ponad roku polega ona na tym, że małe kręgi teologów dopracowuj­ą dokumenty z postulatam­i, które – gdy zostaną uchwalone – mają zmienić Kościół.

Jednak zasadnicze zmiany w architektu­rze władzy wymagałyby fundamenta­lnego przeformuł­owania prawa kanoniczne­go. To samo odnosi się do zmiany warunków dopuszczen­ia do święceń. Na razie papież Franciszek nie chce o tym słyszeć. Rodzi się pytanie, czy Marx chce i może udowodnić zwierzchni­kowi i innym wpływowym kardynałom, że się mylą? W międzyczas­ie kryzys reputacji Kościoła zyskał kolejną, błędną odsłonę: arcybiskup Kolonii – Rainer Woelki, zaprzecza jakiejkolw­iek systemowej potrzebie reformy. (PKU)

 ?? Fot. PAP ??
Fot. PAP
 ?? 10.06. ??
10.06.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland